Prokop zabrał głos w sprawie Jakubiaka. Sam boi się podobnego losu. "Niknie w oczach, gaśnie"
Los chorującego Tomasza Jakubiaka od miesięcy przejmuje internautów i widzów, którzy w przeszłości mieli okazję zapoznać się z materiałami i polubić charyzmę znanego szefa kuchni. Teraz do głosu doszedł Marcin Prokop, który wyznał, że obawia się... podobnego scenariusza. "(...) ja nie miałbym w jego sytuacji tyle siły i energii" - ogłosił w programie.
Los chorującego na nowotwór Tomasza Jakubiaka bardzo przejmuje wiernych odbiorców, a udostępniane w sieci materiały zawsze wzbudzają emocje. Jak niedawno ogłosił, aktualnie leczy się za granicą, gdzie pozostaje pod okiem profesjonalnych lekarzy. Jego wyjazd dał ludziom nadzieję, tak samo, jak ostatnia publikacja, na której widać, jak o własnych siłach siedzi na ławce. Na innym instagramowym kafelku złożył ludziom serdeczne świąteczne życzenia.
Teraz do głosu doszedł Marcin Prokop, który postanowił dorzucić swoje trzy grosze i szczerze opowiedzieć o obawach i losie kolegi z branży.
Choć obserwatorzy Jakubiaka mają wiele nadziei, a zbiórki na leczenie kucharza "MasterChefa" okazują się bardzo skuteczną formą wsparcia, to są też tacy, których sytuacja zmusiła do zadania sobie wielu, niekoniecznie miłych, pytań.
Obawy pojawiły się m.in. w życiu Marcina Prokopa.
W ostatnim, świątecznym odcinku programu "Autentyczni" prowadzący wyjawił bez ogródek:
"On zawsze był takim słońcem wschodzącym nad horyzontem. Zawsze ciepły, zawsze gorący, wręcz. Zawsze jowialny, zawsze przytulający ludzi do serca, zawsze pełen dobrego humoru. I on nagle niknie w oczach, gaśnie. Jak jego życie się zmieniło, to myślę sobie, że ja nie miałbym w jego sytuacji tyle siły i energii, żeby tak dzielnie to znosić, jak on. Takich sytuacji się boję" - mówił Prokop.
Kontynuując wypowiedź, Prokop pokusił się o wyznanie czegoś, co widocznie "leżało mu na wątrobie". Opowiedział o tym, jak należy podchodzić do ludzi.
"Czasami jest tak, że robisz komuś coś świadomie albo nieświadomie, co powoduje, że ta osoba pęka jak dzbanuszek z porcelany. Nawet jeśli potem się ten dzbanuszek poskleja, nawet jak te części się sklei złotem, tak jak w takiej japońskiej sztuce sklejania ze sobą pękniętych elementów, to już nie jest to samo naczynie. Więc staram się robić rzeczy (...) i chciałbym, żeby tak było dobrze" - uzewnętrzniał się Marcin.
Wygląda na to, że sytuacja Tomasza Jakubiaka zachęciła do przemyśleń nie tylko jego obserwatorów...
Czytaj też:
Gessler i Jakubiak mają wspólną przeszłość, ale... ona go nie pamięta
Tomasz Jakubiak przerywa milczenie. Długo na to czekano. "Obiecaliśmy, że damy znać"