Spotkali się na krótko przed jej śmiercią. Tak odchodziła Shannen Doherty
Shannen Doherty i Jason Priestley grali rodzeństwo w kultowym serialu "Beverly Hills 90210". Nawiązana na planie przyjaźń przetrwała do końca życia aktorki. To właśnie serialowy brat był jedną z osób, które towarzyszyły jej w ostatnich dniach. Dopiero pół roku po śmierci aktorki Priestley znalazł w sobie siłę, by o tym mówić.
Kiedy Shannen Doherty 10 lat temu dowiedziała się o swojej chorobie, przystąpiła do leczenia pełna optymizmu i nadziei na powrót do zdrowia. Przeszła przez niezbędne leczenie, a 2 lata później ogłosiła, że rak jest w stanie remisji. W 2020 roku jej życie zawaliło się za sprawą druzgocącej diagnozy....
Okazało się, że rak wrócił i uderzył z jeszcze większą siłą. Na krótko po powrocie na plan reaktywowanego po latach serialu "Beverly Hills 90210", aktorka dowiedziała się, że jest w czwartym stadium raka. Postanowiła jednak się nie poddawać. Jak tłumaczyła w wywiadach:
"Chcę pokazać, że ludzie w czwartym stadium raka nadal mogą pracować. Nasze życie nie kończy się w chwili, gdy usłyszmy diagnozę. Nadal mamy trochę do przeżycia".
Próbując oswoić tak trudny temat, jak życie w cieniu śmiertelnej choroby i odchodzenie, stworzyła autorski podcast "Let's Be Clear with Shannen Doherty". W jednym z odcinków aktorka, u której rak dał już przerzuty do kości i mózgu, radziła, jak pozamykać swoje doczesne sprawy, by pozostawić po sobie porządek.
Ten niezwykły spokój i hart ducha, jaki do końca prezentowała gwiazda, wywierał piorunujące wrażenie na każdym, kto ją spotkał.
Serialowy brat Shannen, Jason Priestley, który był przy niej w ostatnich tygodniach jej życia, wyznał w rozmowie z magazynem "People":
"Shannen chorowała od bardzo długiego czasu, więc, myślę, że wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę z tego, czym to się skończy. Jednak, kiedy spędzało się z nią czas, sprawiała wrażenie, jakby w ogóle nie była chora. Jestem pewien, że po prostu udawała bardzo dzielną i nie chciała, by ludzie wiedzieli, jak bardzo jest źle".
Priestley, jak sam wspomina, odwiedził Doherty na krótko przed jej śmiercią. Jak twierdzi, patrząc na nią, trudno było odgadnąć, że jest śmiertelnie chora:
"Wpadłem do niej cztery, może pięć tygodni przez jej śmiercią. Nie było żadnych oznak, że coś jej dolega. Chociaż wszyscy wiedzieliśmy, że nadejdzie ten czas, to jednak było zaskoczenie, bo w ogóle nie sprawiała wrażenie chorej. Sam nie wiedziałem, co o tym myśleć. To było bardzo bolesne".
Shannen Doherty zmarła 13 lipca 2024 roku, w wieku zaledwie 53 lat.
Zobacz też:
Shannen Doherty zaplanowała swój pogrzeb. Jej ostatnie słowa łamią serce
Gorzkie słowa chorej Shannen Doherty. "Po prostu muszę iść w nieznane"