Sześć lat temu straciła miłość życia. Zdradziła, z kim spędzi święta
Irena Santor, (90 l.) odkąd w listopadzie 2018 roku pożegnała swojego wieloletniego partnera, prowadzi życie singielki. Jak dała do zrozumienia w najnowszym wywiadzie, nie czuje się samotna, bo otaczają ją zaufani przyjaciele, na których zawsze może liczyć. Właśnie z nimi spędzi tegoroczne święta.
Dla Ireny Santor końcówka mijającego roku okazała się bardzo intensywna. Artystka doczekała się wreszcie emisji filmu biograficznego, w którym ujawniła różne nieznane dotąd sekrety swojego życia i usłyszała wiele przemiłych opinii pod swoim adresem. Tomasz Raczek porównał ją nawet do muzyki Chopina.
W filmie "Irena Santor. Magiczny jeden krok" artystka, jak zwykle, ujmuje skromnością i optymizmem. Chociaż los wielokrotnie rzucał jej kłody pod nogi, Santor nigdy nie zatraciła radości życia.
Marzenie piosenkarki o macierzyństwie przekreśliła utrata córki, która przeżyła zaledwie dwa dni. Niespełna dwa lata po tej tragedii Santor ledwo uszła z życiem z wypadku samochodowego, w którym zginęła jej serdeczna przyjaciółka, Ludmiła Jakubczak. To wydarzenie z czasem obrosło okrutnymi wobec piosenkarki plotkami.
W 2000 roku artystka po rutynowej mammografii usłyszała niepokojącą diagnozę. Na szczęście choroba była dopiero w pierwszym stadium i udało się ją całkowicie wyeliminować. Od tamtej pory piosenkarka przy każdej okazji zachęca do badań profilaktycznych, przekonując, na własnym przykładzie, że mogą uratować życie.
W listopadzie 2018 roku Santor straciła miłość swojego życia. Ze swoim wieloletnim partnerem, Zbigniewem Korpolewskim, nigdy nie wzięła ślubu, co nie przeszkadzało jej tytułować go mężem. Gdy zapadł na zdrowiu, wraz z nim przeprowadziła się do do Skolimowa, by zapewnić ukochanemu jak najlepszą opiekę.
Od jego śmierci w zasadzie już nie występuje, ale wciąż chętnie rozmawia z dziennikarzami. Jak wyznała w świątecznej rozmowie z "Super Expressem", o to, by nie czuła się samotna, dba zaufane grono przyjaciół.
Właśnie z nimi spędzi tegoroczne święta i bardzo się na to cieszy, bo minione tygodnie, w związku z premierą filmu biograficznego, były dla niej dość intensywne:
"Jestem teraz tak rozluźniona po tych wszystkich uroczystościach.... Będę jakaś do życia po świętach, na razie się tak rozsypałam, i tak mi dobrze. Jestem piekielnie zmęczona. Właśnie odpocznę! Będę u przyjaciół, którzy niczego nie będą ode mnie chcieli. "Rób, co chcesz, odpoczywaj, nie będziemy cię w nic angażowali..." Odpocznę tak, jak bym chciała".
Jak zapewnia Santor, wywiady i pozowanie do zdjęć dały jej się we znaki, ale jednocześnie sprawiły wiele radości:
"Przepraszam, że tak mówię, ale faktycznie dostałam trochę łupnia. To bardzo miłe, jestem szczęśliwa. Nie zapomnijcie o mnie po świętach!"
Zobacz też:
Przejmujące wyznanie Ireny Santor. Mówi wprost o pożegnaniu
Tak o Santor powiedział Tomasz Raczek. Nie do wiary, do kogo ją porównał...