Taki był Jerzy Stuhr w ostatnich dniach życia. Maciej nagle wyjawił prawdę
Maciej Stuhr zmarł w lipcu zeszłego roku. Wcześniej przez lata zmagał się z wieloma problemami zdrowotnymi. Jego syn Maciej Stuhr dopiero teraz odważył się opowiedzieć, jak wyglądały ostatnie chwile jego ojca. Słynny aktor niespodziewanie zaskoczył syna podczas jednego ze spotkań - teraz Maciej wspomina to z wielkim wzruszeniem. Oto co działo się z panem Jerzym tuż przed jego śmiercią.
Jerzy Stuhr zmarł 9 lipca 2024 roku. Dla jego rodziny nie tylko jego odejście, ale też wcześniejsze problemy zdrowotne aktora były ciężkim doświadczeniem. Mimo to grał i występował niemal do samego końca. Ostatni film z jego udziałem to włosko-francuska produkcja "Lepsze jutro" z 2023 roku, gdzie zagrał ambasadora.
Pierwsze komplikacje ze zdrowiem Stuhra zaczęły się już w 1988 roku - wtedy ujawniły się problemy z sercem. W 2011 usłyszał za to diagnozę nowotworu krtani. Wtedy udało mu wrócić do zdrowia, ale już cztery lata później przeszedł drugi zawał. Pięć lat temu wydarzył się udar, a w 2023 okazało się, że nowotwór powrócił, w tym samym miejscu, co poprzedni. Konieczny był zabieg usunięcia krtani.
W ostatnim roku życia Stuhr bardzo rzadko pojawiał się publicznie. Jeszcze w lutym 2024 roku pojawił się w spektaklu Teatru Polonia "Geniusz", u boku Jacka Braciaka i Łukasza Garlickiego. Jednak większość czasu zajmowała troska o jego zdrowie. Teraz o jego ostatnich chwilach opowiedział Maciej Stuhr.
Maciej w audycji Andrzeja Saramonowicza w Radiu RDC opowiedział o jednej z ostatnich wizyt u ojca w szpitalu. Kontakt z Jerzym był już wtedy bardzo utrudniony.
"W ostatnich dniach przyjechałem do taty do szpitala (...). On trochę kontaktował, ale tylko trochę. Momentami nie" - wyznał Stuhr.
Pod koniec pobytu u ojca Maciej wyjaśnił, że musi się już zbierać - czeka go bowiem występ w Chrzanowie i musi tam dojechać. Właśnie wtedy, zupełnie niespodziewanie, Jerzy Stuhr odzyskał dawną werwę i siły. Nagle przypomniały mu się własne występy z przeszłości.
"Mówię: 'tato, to ja już będę kończył, bo jadę grać stand-up do Chrzanowa'. I jemu się oko otworzyło natychmiast. Mówi: 'Chrzanów! Ja tam kręciłem film Spokój z Krzyśkiem Kieślowskim. Proszę pozdrowić publiczność. Tam za pocztą jest taka uliczka'... Nagle wodzirej w nim się obudził" - wspominał wzruszony syn Stuhra.
Zobacz też:
Minął rok od śmierci, a tu takie wieści ws. Jerzego Stuhra