Reklama
Reklama

Z mężem spędziła prawie 60 lat. Mało kto wie, że jej miłością był żonaty reżyser

Sława Przybylska – wielka gwiazda polskiej estrady – przez kilka lat opiekowała się schorowanym mężem. Zmarły w 2022 roku Jan Krzyżanowski był miłością jej życia, ale wcale nie pierwszym mężczyzną, dla którego straciła głowę. Nie jest tajemnicą, że piosenkarka – parę lat po rozwodzie z Jerzym Kostarczykiem – wdała się w romans z reżyserem Andrzejem Munkiem, który przerwała tragiczna śmierć legendarnego filmowca.

Sława Przybylska miała zaledwie 21 lat, gdy poślubiła Jerzego Kostarczyka, którego poznała w czasie studiów w Szkole Głównej Służby Granicznej i który był jej pierwszą wielką miłością. Niespełna rok później na świat przyszła Blanka, a niedługo potem piosenkarka rozstała się z mężem w tajemniczych okolicznościach. Nigdy nie zdradziła, dlaczego rozwiodła się z ojcem swej córki.

O ile w życiu prywatnym Sławie nie wiodło się najlepiej, o tyle jej zawodowe sprawy układały się znakomicie. Gdy w 1958 roku nagrała piosenkę "Pamiętasz była jesień" (sprawdź!), którą Wojciech Has wykorzystał w swoim filmie "Pożegnania", miała już status gwiazdy i grono wielbicieli gotowych na wszystko, by zwrócić na siebie jej uwagę. Był wśród nich reżyser Andrzej Munk.

Reklama

Sława Przybylska: O romansie piosenkarki ze znanym reżyserem było głośno

Munk kompletował akurat obsadę do "Zezowatego szczęścia", gdy usłyszał "Pamiętasz była jesień" i zakochał się w głosie Sławy. Postanowił zaproponować piosenkarce niewielką rólkę... piosenkarki.

Idąc na spotkanie z reżyserem, Sława Przybylska nie spodziewała się, że zakocha się w Andrzeju od pierwszego wejrzenia.

"Kiedy go ujrzałam, nie mogłam oderwać oczu. Oczarował mnie. Jego wzrok magnetyzował" - wspominała po latach w rozmowie z "Dobrym Tygodniem".

Była 27-letnią rozwódką z dzieckiem, tęskniła za miłością, więc gdy Munk zaczął ją adorować, uległa mu i pozwoliła na amory. Nie przeszkadzało jej, że starszy o ponad dekadę reżyser ma żonę, którą... kocha. Z Joanną Próchnik związany był już od 15 lat, twierdził, że nigdy jej nie zostawi...

Sława Przybylska zakochała się z Munku bez pamięci, dlatego godziła się być "tą trzecią". Liczyła na to, że może kiedyś Andrzej jednak odejdzie od żony. Gdy 20 września 1961 roku jej ukochany zmarł w wyniku obrażeń odniesionych w wypadku samochodowym, załamała się.

"Stałam się smutną osobą" - wyznała wiele lat później w cytowanym już wywiadzie.

Sława Przybylska: Ukochany gotów był pójść za nią nawet na koniec świata

Była jesień 1963 roku, gdy po jednym z koncertów Przybylskiej, do jej garderoby zapukał dyrektor Stołecznej Estrady - wpływowy menadżer gwiazd Jan Krzyżanowski. Okazało się, że mężczyzna jest wielkim fanem Sławy, od dawna ma na nią oko i marzy, by pozwoliła mu zaprosić się na kolację. Zgodziła się, a kilka miesięcy później była już jego żoną.

"Kiedyś Jan powiedział mi, że gdy był studentem, to na sylwestrowej imprezie, na którą poszedł, puszczane były różne nagrania. Gdy usłyszał moje 'Tango Notturno', zachwycił się i powiedział, że dla takiej kobiety warto poświęcić życie" - opowiadała piosenkarka "Plejadzie".

Jan Krzyżanowski uchodził za lekkoducha, żartował, że szasta pieniędzmi nawet jeśli nie ma grosza przy duszy. Sława z kolei zawsze mocno stąpała po ziemi, więc to ona wzięła na swoje barki obowiązek dbania o dom i rodzinne finanse. Kiedy zaproponowała przeprowadzkę do Szczawnicy, bez wahania zgodził się opuścić Warszawę, bo wiedział, że dom w górach ją uszczęśliwi. Gotów był pójść za nią nawet na koniec świata.

"Sławka w ten sposób uciekła od astmy, Jan od polityki. Cieszą się jak dzieci, że mogą bosą stopą dotknąć ziemi" - pisała Krystyna Gucewicz, która przyjaźniła się z nimi, w swej książce "Dlaczego się kochają czyli życie na różowo".

Do stolicy wrócili dopiero po latach, ale szybko znów uciekli z Warszawy do pobliskiego Otwocka, który okazał się ich miejscem na ziemi.

Sława Przybylska: Wciąż nie pogodziła się ze swoją stratą

W 2018 roku Jan Krzyżanowski przeszedł udar, po którym już nigdy nie wrócił do pełnej sprawności. Sława zrezygnowała wtedy z występów i cały czas poświęcała na opiekę nad ukochanym.

"Byliśmy ze sobą bardzo szczęśliwi. 58 lat razem... Już go nie ma, a ja nie umiem sobie z tym poradzić. Gdybym nie śpiewała, też by już mnie nie było" - wyznała niedługo po śmierci męża na łamach "Vivy!".

Jan odszedł 26 listopada 2022 roku. Od tamtej pory Sława Przybylska regularnie koncertuje, by - jak twierdzi - zapełnić pustkę, jaka powstała w jej życiu.

"Chcę być między ludźmi, żeby zapomnieć o osamotnieniu" - powiedziała "Vivie!" 92-letnia piosenkarka. 

Źródła:

1. Wywiady ze S. Przybylską: "Dobry Tydzień" (czerwiec 2019), "Plejada" (październik 2020), "Viva!" (sierpień 2023)

2. Książka K. Gucewicz "Dlaczego się kochają czyli życie na różowo", wyd. 1995

Zobacz także:

92-letnia Przybylska musi radzić sobie sama. Nie ma nikogo do pomocy

Poruszające wyznanie Sławy Przybylskiej. Jej nadchodzące święta nie będą wypełnione radością

Sława Przybylska poruszająco o życiu po śmierci męża. Byli razem 60 lat

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Sława Przybylska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy