Zofia Zborowska trafiła do szpitala. Mogło skończyć się dużo gorzej…
Zofia Zborowska (37 l.) dała się poznać jako osoba niespecjalnie przywiązana do prywatności, zwłaszcza jeśli chodzi o kwestie zdrowotne. Trudno się dziwić, że po tym, gdy podzieliła się dokładnymi relacjami ze swoich porodów, omówienie kolejnej hospitalizacji nie nastręczyło problemów. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło.
Zofia Zborowska, córka aktorskiej pary Marii Winiarskiej i Wiktora Zborowskiego, słynie ze swojej otwartości, zwłaszcza w dziedzinie omawiania kwestii dotyczących ciała i zdrowia. Po tym, gdy zaszła w pierwszą ciążę, dokładnie naświetliła problemy, z jakimi musiała się zmierzyć.
W mediach społecznościowych i wywiadach zrelacjonowała starania o ciążę, jej przebieg, poród, oraz połóg i walkę o odzyskanie dawnej sylwetki.
Stąd wiadomo, że nie obyło się bez problemów, bo u Zborowskiej wykryto chorobę autoimmunizacyjną, prowadzącą do zakrzepów krwi i niedokrwienia narządów. Zborowska zresztą nie ukrywała, że Nadzieja, jest "tęczowym dzieckiem". Tak rodzice, którzy stoczyli trudną walkę o rodzicielstwo nazywają dzieci, które przychodzą na świat po poronieniu.
Po kilkumiesięcznym omawianiu wszystkich aspektów swojej ciąży na Instagramie, Zborowska poinformowała, że dziewczynka jest już na świecie. Przy okazji ujawniła, że lekarz przesadził ze szwem, co skończyło się dwutygodniowym dyskomfortem.
Po narodzinach Nadziei w lipcu 2021 roku, Zborowska i jej mąż, siatkarz Andrzej Wrona postanowili nie zwlekać zbyt długo z powiększeniem rodziny. Podczas drugiej ciąży Zborowska zachowała dotychczasową wylewność i relacjonowała na Instagramie, jak się czuje i ile przytyła. W połowie maja do rodziny dołączyła druga córeczka, Jaśmina.
We wpisie, zawierającym podziękowania pod adresem personelu placówki, w której rodziła, Zborowska zapewniła, że kolejnych dzieci nie będzie, bo wraz z mężem "zamykają już produkcję".
Mimo to aktorka znów wylądowała w szpitalu. Jak wyjawiła na Instastories, powodem hospitalizacji było podejrzenie zapalenia wyrostka robaczkowego. Taka diagnoza zwykle kończy się operacją, jednak Zborowskiej udało się wymknąć spod skalpela. Jednak, jak przyznała najadła się strachu:
"Przeżyłam chwile grozy. Byłam przekonana, że będą mnie ciąć ze względu na wyrostek. Ale na szczęście, po zyliardzie badań, okazało się, że to coś zdecydowanie mniej inwazyjnego".
Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Zborowska nie tylko zdążyła wydobrzeć, lecz jeszcze wybrać się do Barcelony.
Zobacz też:
Łatka sławnych rodziców zawsze ją irytowała. Zofia Zborowska-Wrona wprost mówi o swojej popularności
Najnowsze doniesienia z domu Zborowskiej i Wrony nie zostawiają złudzeń. To nie plotki
Ciężka noc w domu Zborowskiej i Wrony. Żona siatkarza mówi wprost