Bereszyński po swoich decyzjach otrzymywał pogróżki. Mocydlarz zawsze była dumna z partnera
Bartosz Bereszyński (30 l.) i jego ukochana, Maja Mocydlarz (31 l.), rzadko afiszują się przed kamerami. Mimo to tworzą zgrany zespół – on jest piłkarzem i właścicielem restauracji, a ona wykształconą właścicielką marki odzieżowej premium. Oto historia ich miłości!
Bartosz Bereszyński pierwsze kroki stawiał jako wychowanek TPS-u Winogrady, z którego przeniósł się do Poznaniaka Poznań. Następnie grał jako zawodnik Warty Poznań, by w 2009 r. podpisać kontrakt z Lechem Poznań. Początkowo pełnił funkcję pomocnika i napastnika. Występował też w młodzieżowych reprezentacjach U-19 oraz U-20.
Piłkarz spotkał się z niemałą krytyką, gdy w 2013 r. podpisał trzyletnią umowę z Legią Warszawa. Wcześniej odmówił przedłużenia kontraktu z Lechem Poznań. Doszło nawet do tego, że otrzymywał wiadomości z pogróżkami. Drużyny postanowiły jak najszybciej zakończyć powstały konflikt i Bereszyński przeszedł do warszawskiej drużyny pół roku wcześniej. W pięciu sezonach gry w stolicy zdobył cztery mistrzostwa Polski i trzy puchary Polski.
W 2017 r. podpisał ponad czteroletnią umowę z włoską UC Sampdorią. Miał też swój debiut w Serie A, najwyższej w hierarchii klasie męskich ligowych rozgrywek piłkarskich we Włoszech. Bartosz ma za sobą także debiut w seniorskiej reprezentacji Polski.
Oprócz piłki nożnej mężczyzna kocha też dobrą kuchnię. Jest współwłaścicielem włoskiej restauracji "Mamma Mia Recco". Jej drugim właścicielem jest piłkarz, dobry znajomy Bartosza, Karol Linetty (27 l.).
Szczegóły z życia Bartosza można śledzić na Instagramie @b_bereszynski, obserwowanym przez prawie 100 tys. osób.
Maja Mocydlarz z wykształcenia jest licencjatem politologii. Dyplom zdobyła na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Jest też magistrem stosunków międzynarodowych oraz dziennikarstwa i komunikacji społecznej (wykształcenia zdobyła na tej samej uczelni). Ponadto ukończyła Akademię Leona Koźmińskiego w Warszawie na kierunku "zarządzanie w sektorach mody" oraz studia podyplomowe "zarządzanie na rynku dóbr i marek luksusowych" w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie.
Maja nie należy do tych partnerek sportowców, które skupiają się głównie na domowym ognisku. Ma już za sobą lata doświadczenia w pracy. Zajmowała się marketingiem, była też nauczycielką i tancerką.
Aktualnie Maja Mocydlarz od 2016 r. jest właścicielką marki premium "Maio". W butiku sprzedawane są limitowane kolekcje ubrań. Siedziba stacjonarna znajduje się w Poznaniu, ale zakupy można zrobić także przez stronę maiopoland.com.
Jej Instagram @majamocy ma około 10 tys. obserwatorów. Jej konto jest prywatne, jednak chętnie przyjmuje nowych obserwatorów.
Para poznała się przez wspólnych znajomych w Poznaniu. Ona nie wiedziała, że chłopak, który skradł jej serce, jest piłkarzem popularnej drużyny Lech Poznań.
Związek bywa dla nich ogromnym wyzwaniem. Ponieważ każde aktywnie pracuje, trudno wygodnie lawirować między Polską a Włochami, w których od lat przebywa Bartosz. Choć czas ten przynosi im wiele trudności, wiedzą, że po zakończeniu kariery przeniosą się na stałe w okolice Poznania lub Warszawy.
Wyzwaniem bywa nie tylko odległość, ale też nieprzychylne komentarze. Szczególnie te związane ze wspomnianą wyżej aferą dotyczącą drużyn z Poznania i Warszawy. Maja, choć rzadko zabiera głos publicznie, w wywiadzie z Oskarem Netkowskim z "Dzień Dobry TVN" wyznała, że zawsze jest dumna ze swojego partnera.
"Ja nigdy nie odcinam się od tego, że moim narzeczonym jest Bartek, jestem z tego bardzo dumna. Natomiast jak Bartek przeszedł do Legii i zaczęto o mnie coś więcej pisać, to wtedy to jeszcze śledziłam, teraz już nie. Spotkałam się z różnymi komentarzami na swój temat".
Bartosz ma dwójkę dzieci - urodzonego w październiku 2017 r. Leo oraz Bruno, który przyszedł na świat w lutym 2021 r. Czy synowie pójdą w ślady utalentowanego taty? Zobaczymy, na pewno jest komu przekazać umiejętności i cenne rady!
Maja jest kobietą pełną energii i ambicji. Widać to nie tylko po zdobytym przez nią wykształceniu, ale też po tym, że wychowuje dwójkę dzieci, jednocześnie zajmując się swoim biznesem. Bartosz niejednokrotnie podkreśla, że jest bardzo wdzięczny za tak wspaniałą partnerkę.
Bartosz i Maja skorzystali z okazji, by opowiedzieć ludziom o swoim doświadczeniu z koronawirusem. Podczas rozmowy z Sylwią Dekiert wyznali, że czasami najmniejszy objaw lepiej zbadać, dla bezpieczeństwa swojego oraz bliskich.
"Pierwszego dnia miałem straszny ból głowy. Zwykle nie sięgam po środki przeciwbólowe, ale teraz to zrobiłem. Nigdy nie bolała mnie tak głowa. Oprócz tego miałem lekki stan podgorączkowy. Najwyższą temperaturę, jaką miałem, to 37,5. [...] Nie oszukujmy się, gdybym nie był piłkarzem »Sampdorii Genua«, to pewnie nikt by mnie - oraz mojej rodziny - nie przebadał. Mieliśmy zbyt mało objawów".
Bartosz dodał, że przez siedem tygodni pracy był testowany około 15 razy. Piłkarz skorzystał z okazji i prosił, by zrobić test również jego partnerce. Ekipa testująca była u nich nawet co dwa dni, co Bartosz uznał za uprzywilejowanie, ponieważ nie każdy testuje się przed wyjściem do pracy. Dodał, że docenia to, jak o niego zadbano podczas pandemii, bo dzięki temu czuł się bezpiecznie.
Maja postanowiła uczulić rodziców i opowiedziała o tym, jak chorobę przeszły dzieci.
"Mówi się, że dzieci przechodzą chorobę bezobjawowo. Tak też było u nas. Leoś nie miał żadnych większych objawów i przeszedł to najlepiej z nas wszystkich. Nam też się wielka krzywda nie stała. Porównując nasz przebieg zakażenia do osób hospitalizowanych, to mieliśmy naprawdę dużo szczęścia".
Ponieważ nadchodzi zima, a tym samym czas większej liczby zachorowań, życzymy Wam dużo zdrowia! Czas ten można spędzić bezpiecznie, m.in. oglądając biało-czerwonych na murawie. Podczas tegorocznego Mundialu Bartosz Bereszyński zagra z numerem 18. Czy będziecie mu kibicować?
Zobacz też:
Euro 2020: Lewandowski, Bereszyński, Frankowski. Piłkarze reprezentacji Polski wygrzewają się nad basenem
Wojciech Szczęsny od razu po meczu zadzwonił do Mariny. Zawodnik nie potrafił powstrzymać łez
Anna Lewandowska i Marina śmieją się z mężów. Udostępniły kompromitującą fotografię!