Jako dzieci się nie znosili. Dziś Kamil i Marta Glikowie są zgodnym małżeństwem
Choć Kamil (34 l.) i Marta (34 l.) Glikowie tworzą małżeństwo od ponad 10 lat, to nadal są w sobie zakochani jak nastolatkowie. Nic w tym dziwnego, skoro znają się nie tylko od zawsze, ale i na wylot! Oto historia miłości jednego z popularniejszych polskich piłkarzy!
Kamil Glik to polski piłkarz, występujący na pozycji obrońcy we włoskim klubie Benevento Calcio oraz w reprezentacji Polski. Pierwsze piłkarskie kroki stawiał w Hiszpanii (m.in. w Realu Madryt C), skąd przeniósł się do Piasta Gliwice. W międzyczasie grał też w młodzieżowych reprezentacjach.
Zauważono jego talenty, dzięki czemu w 2009 r. został powołany do gry w seniorskiej reprezentacji. Niestety, podczas pierwszego zgrupowania nie otrzymał szansy na debiut. Udało mu się to rok później, gdy wyszedł w podstawowym składzie na mecz z Tajlandią. W 43. minucie spotkania strzelił bramkę. Kolejną zdobył w 2012 r., podczas meczu z Anglią. Kamil był uczestnikiem Mistrzostw Europy w 2016 i 2020 r., a także Mistrzostw Świata w 2018 r.
Glik jest też członkiem Klubu Wybitnego Reprezentanta. Obecnie przed Kamilem wyzwanie, które zwieńczy jego długą karierę. Pierwszy mecz biało-czerwonych na mistrzostwach świata w Katarze z Meksykiem był jego setnym meczem w reprezentacji Polski.
Marta, wielka miłość Kamila, jest ambasadorką fundacji "Sentio". Oprócz tego stanowi inspirację dla wielu Polek, ze względu na metamorfozę, którą przeszła. Treningi, a także dieta pomogły jej osiągnąć wymarzoną figurę. Była to zasługa jej dobrej koleżanki i trenerki personalnej, Ani Lewandowskiej (34 l.)!
Oprócz tego Marta zajmuje się domem i dba o wychowanie pociech. Czy chciałaby się realizować? Tak, ale, jak sama mówi, razem z Kamilem mają na to plan.
"Jak Kamil skończy grać, ja będę miała szansę dla siebie. Taka jest umowa między nami" - cytuje żonę piłkarza magazyn "Viva!".
Marta prowadzi konto na Instagramie. Można znaleźć ją pod nazwą @martaglik. Obserwuje ją ponad 65 tys. osób, co można uznać za niemały sukces! Kobieta z przyjemnością dzieli się zdjęciami z wakacji, a także fotografiami męża i pociech. W jakich okolicznościach poznała się ta piękna i świadoma swoich wzajemnych potrzeb para? Jak się okazuje, ich relacja trwa znacznie dłużej, niż wielu mogłoby podejrzewać!
Kamil i Marta poznali się w szkole podstawowej i... nie przypadli sobie do gustu. Mimo to kilka lat później, gdy poszli do gimnazjum, zostali parą. Kamil już w liceum podjął decyzję o wyjeździe, a Marta wbrew wszystkiemu postanowiła do niego dołączyć.
"Znamy się od 7. roku życia, ale parą jesteśmy od trzeciej klasy gimnazjum. Kamil wyjechał w drugiej klasie liceum. To były nasze najważniejsze wybory życiowe. Podjęłam decyzję, że nie idę na studia, jadę do niego. Myślę, że jego kariera to też moja zasługa, bo go trzymałam za rogi, pilnowałam. Trzeba było go pilnować. To był młody chłopak, który zaczął zarabiać duże pieniądze. A to różnie jest, wiadomo" - mówiła Marta w wywiadzie opublikowanym na blogu Anny Lewandowskiej.
W 2011 r. para postanowiła wziąć ślub. Byli w młodym wieku, dlatego decyzja ta spotkała się ze sprzecznymi opiniami, zarówno wśród fanów, jak i przyjaciół oraz rodziny. Mimo to zakochani nie dali sobie wyperswadować małżeństwa.
"Wzięliśmy ślub, jak mieliśmy 23 lata, a potem powiedziałam mężowi: Kamil, ja czuję, że już mogę, chcę być mamą. Ty się rozwijaj, a przy okazji stworzymy sobie fajną rodzinkę. Czułam to bardzo" - wspominała Marta w przytoczonym wywiadzie.
Starania o dziecko zajęły pół roku. W 2013 r. Kamil Glik i Marta Glik przywitali na świecie córeczkę, Victorię. Z kolei w 2019 r. urodziła się druga córka pary - Valentina. Jak można zaobserwować na Instagramie Marty, starsza córka z przyjemnością zajmuje się młodszą, a nawet razem kibicują swojemu popularnemu tacie!
Żona piłkarza często zjawia się na trybunach, choć raczej unika ścianek. Lubi dzielić się życiem na własnych zasadach, głównie w social mediach. Nie interesuje ją zgiełk show-biznesu i blask fleszy. W rozmowie z "Interią" Marta zdradziła, dlaczego tak jest:
"Nigdy nie lubiłam tego zgiełku, zresztą Kamil też. Prowadzę sobie swojego Instagrama. Tam trochę pokazuję, jak nam się żyje za granicą i tyle. Nie mam takiej potrzeby, żeby codziennie dodawać 10 albo 20 klatek na InstaStory. Bardziej chodzi mi o to, żeby rodzina i przyjaciele wiedzieli, co się u nas dzieje".
Tak, to prawda! Ze względu na charakter pracy piłkarza, małżonkowie nie mogą widzieć się tak często, jakby chcieli. On aktualnie przebywa w Benevento, a ona z dziećmi pod Neapolem. Nic jednak straconego, to zaledwie 100 km, które szybko pokonują, dzięki znajdującej się blisko autostradzie.
Gdy Kamil nie ma ważnego meczu, para widuje się minimum dwa razy w tygodniu. Małżonkowie są przyzwyczajeni do podobnych sytuacji. Ze względu na Euro 2020 musieli odłożyć świętowanie okrągłej rocznicy ślubu. Wszystko dlatego, że Polska rozgrywała wtedy mecz ze Szwecją.
Czy odległość sprawia, że ich związek przeżywa kryzys? Nic bardziej mylnego! Dumna Marta Glik nigdy nie wątpi w talent męża i zawsze trzyma za niego kciuki. Co więcej, on sam twierdzi, że relacja z Martą jest powodem, dla którego idzie mu tak dobrze.
To, że dzieci i żona są oczkiem w głowie Kamila, widać m.in. na jego koncie na Instagramie. Rodzina znajduje się na jego profilowym zdjęciu, a także w opisie profilu. Ponadto, pomimo licznych zdjęć z treningów, piłkarz zawsze znajdzie czas, by opublikować fotografie pociech i żony.
Czy Glik myśli o zakończeniu kariery i, tak jak ustalili, "przekazaniu pałeczki" swojej żonie? Jeszcze nie teraz. Wiosną tego roku, podczas konferencji prasowej reprezentacji Polski przed meczem ze Szwecją, wyznał, że na razie mu to nie grozi: "Jeśli po tym mundialu dalej będę potrzebny reprezentacji Polski, to w niej pozostanę. Dlaczego miałbym rezygnować z czegoś, co sprawia mi przyjemność?".
Glik jest nastawiony na kolejne sukcesy i przygotowuje się na mecze, które czekają go podczas mundialu. Warto przypomnieć, że 22 listopada oglądaliśmy mecz naszej reprezentacji z drużyną Meksyku. Z kolei 26 listopada czeka nas pojedynek z Arabią Saudyjską. Pomimo wsparcia, jakie otrzymuje od rodziny, Glik liczy także na wiernych fanów. A wy, czy będziecie trzymać kciuki za biało-czerwonych w trakcie meczów w Katarze?
Kamil Glik walczył o piłkę i został kopnięty w głowę! "Wstrząs, wybite zęby"