Los nie oszczędzał Ewy Błaszczyk. Pod pięknym uśmiechem skrywa niemały ból
Ewa Błaszczyk (66 l.) to aktorka o wyjątkowej wrażliwości, która pod pięknym uśmiechem skrywa niemały ból. Artystka już dwa razy przeżyła osobistą tragedię. Straciła męża, Jacka Janczarskiego, a jej córka, Aleksandra, zapadła w śpiączkę.
Ewa Błaszczyk od początku zachwycała. Ukończyła PWST W Warszawie i już podczas studiów angażowała się w ciekawe projekty. Zadebiutowała na deskach warszawskiego Teatru Współczesnego, a następnie wystąpiła w serialu "Polskie drogi" oraz kultowym "07 zgłoś się". Jej najwybitniejszą rolą było wcielenie się w Klarę Małosz, postać z filmu "Nadzór". Genialna kreacja przyniosła jej nagrodę dla najlepszej aktorki na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.
Ambitna aktorka z chęcią sięgała po nowe wyzwania, współpracowała nawet z Krzysztofem Kieślowskim przy dziewiątej części "Dekalogu".
Pełna życia i gotowa na to, co przyniesie los, przyciągała do siebie przyjaznych ludzi. Jacka Janczarskiego poznała na planie filmu "Wigilia 81", realizowanego dla Telewizji Polskiej.
Ewa poślubiła go 13 grudnia 1986 roku. Jak mówiła, to była miłość od pierwszego wejrzenia. Zamieszkali w domu na Bielanach, wyremontowali go i postanowili wykorzystać spokojną przestrzeń, by rozwijać się artystycznie. Zbyt długo nie cieszyli się ciszą, ponieważ w 1994 na świat przyszły bliźniaczki, Marianna i Aleksandra.
W 2000 roku Jacek wybrał się z wizytą do znajomych. Nagle zasłabł i trafił do szpitala, gdzie zdiagnozowano u niego tętniaka i rozwarstwienie aorty. Było pewne, że nie obędzie się bez operacji. Niestety nigdy nie odzyskał przytomności. Dla Ewy zaczął się trudny czas samotnego życia z sześcioletnimi córeczkami.
Choć los nie był dla aktorki łaskawy, i tak ponownie złamał jej serce. Zaledwie trzy miesiące po śmierci ojca bliźniaczek, jedna z córek zakrztusiła się tabletką i zapadła w śpiączkę.
Ewa postanowiła przekształcić tragedię w siłę i założyła fundację "Akogo?", działającą na rzecz dzieci wymagających rehabilitacji po bardzo ciężkich urazach neurologicznych. W 2012 roku fundacja wybudowała Klinikę Neurorehabilitacyjną "Budzik" przy Centrum Zdrowia Dziecka, pomagającą dzieciom po urazach mózgu.
Marianna Janczarska (28 l.), córka Ewy Błaszczyk jest uderzająco podobna do mamy. Zawodowo zajmuje się prowadzeniem kliniki "Budzik", gdzie pełni funkcję wiceprezesa. Jest też aktorką i posiada własną markę odzieżową "MAÑANA".
W rozmowie z Aliną Mrowińską z magazynu "VIVA!" Ewa Błaszczyk wyznała:
"Życie zmienia się szybko. Życie zmienia się w jednej chwili. Siadasz do kolacji i życie, jakie znasz, się kończy. Pozostaje kwestia żalu nad sobą. I jak przerobić później ten żal na wszystko, co robimy...".
Skąd Ewa ma siłę, by mimo wszystko dalej walczyć? Jak sama mówi, stara się utrzymywać z córką kontakt emocjonalny i nigdy nie przestanie walczyć o jej powrót do zdrowia. Mimo to, jak każdy człowiek, ma lepsze i gorsze dni.
"Właściwie już wykorzystaliśmy wszystkie możliwości. Ona się oczywiście poprawia, bo cały czas pracujemy ciężko z całym teamem i wykorzystujemy stymulator w przedłużonym rdzeniu tylnego sznura. To, co robiliśmy z Japończykami. Ola była najtrudniejszym pacjentem w tej grupie, najbardziej oddalonym od zdarzenia, co zawsze gorzej rokuje. Ale bardzo wielu osobom się znacznie poprawiło, więc to ma sens" - opowiedziała w rozmowie z "Super Expressem".
Ciepło Ewy i otwartość na piękno życia pomimo tragedii można zobaczyć również w jej artystycznych dokonaniach. Aktorka znalazła się na liście uczestników rozmów o pandemii, opublikowanej w 2021 roku. W książce omawiane są tematy takie jak przekucie smutku wynikającego z czasu izolacji w nadzieję na lepsze jutro.
Ewa opublikowała też książkę "Lubię żyć", w której opowiada o swojej chęci życia - nie samego przetrwania.
Siłą Ewy są córki, ale też przyjaźnie. W rozmowie przeprowadzonej w 2018 roku wyjawiła Marcinowi Cejrowskiemu, że jedyne, co nie jest dla niej, to randki:
"Na randki się nie umawiam, bo nie jest mi po drodze ta randka. Nie pamiętam już, co to jest randka. Bym się strasznie denerwowała albo speszyła".
Czy Ewa naprawdę jest taką optymistką? Zdecydowanie. Jej siłą jest walka nie tylko o szczęście córki, ale też innych chorych, których spotkała tak wielka tragedia.
"Będziemy szukać w nauce nowych rozwiązań i nowych pomysłów. W tej chwili genetyka i komórka macierzysta neuralna to jest coś takiego, nad czym zaczęliśmy pracę i będziemy szukać grantów po całym świecie. To jest takie światełko w tunelu" - zdradziła w "Super Expressie".
Trzymamy kciuki za zdrowie Ewy i jej córek. Wierzymy, że nadejdą dni, które sprawią, że będą mogły cieszyć się życiem na nowo - wspólnie.
Zobacz też:
Nowe wieści o córce Błaszczyk. Decyzję podjęto w WIELKIM sekrecie!
Z córką Błaszczyk jest naprawdę źle!