Widzowie "Sanatorium" już nie ufają Annie. "Zachowała się paskudnie"
Po ostatnim odcinku "Sanatorium miłości" w sieci zawrzało. Powodem znowu było zachowanie Anny z Lubska. Czy tym razem kuracjuszka już naprawdę przesadziła? Widzowie nie mogą uwierzyć w to, co się wydarzyło i uważają, że ma ona nieszczere zamiary.
W 7. sezonie "Sanatorium miłości" łatwiej wymienić tych kuracjuszy, którzy nie są zainteresowani Anną z Lubska. Oczywiście od samego początku uczestniczka była adorowana przez Edmunda z Żagania. Mężczyzna miał jednak problem ze stawianymi mu granicami. O tym, jak się zachowywał, powiedziała ostatnio Elżbieta.
"Ponieważ ja z Anią mieszkałam w pokoju, to wiem, że było jej trudno i ona jednak była przez Edmunda osaczona. Ona się chciała bawić ze wszystkimi. On ją źle odczytywał. Takie jest też moje zdanie" - podsumowała Ela w rozmowie z Telemagazynem.
W końcu Anna nie wytrzymała i wygarnęła Ediemu przy wszystkich:
"Znosiłam twoje podrywy z godnością. Nie kocham cię, patrzeć na ciebie, nie mogę. Rób, człowieku, co chcesz" - ogłosiła Anna.
Sytuacja ta skłoniła Edmunda do rezygnacji z programu, ale wcale nie oznaczało to, że atmosfera wokół kuracjuszki się uspokoiła. Wręcz przeciwnie.
Po tym, jak Edmund odszedł z formatu, swoją szansę szybko postanowił wykorzystać Zdzisław z Gryfina. Nie ukrywał zainteresowania Anną, a jego starania zaowocowały aż dwiema randkami. Kiedy jednak na drugiej z nich wręczył jej różę, szybko zgasiła jego zamiary:
"Chciałabym, żeby ta różyczka od ciebie była nie z miłości, a z przyjaźni" - ogłosiła mu znacząco.
To zachowanie wywołało duże zdenerwowanie widzów. Już wtedy sugerowali w mediach społecznościowych, że Anna przyszła do programu nie po miłość, lecz po przygodę.
W minionych odcinkach także wszystko kręciło się wokół niej. Stanisław z Raszyna zaprosił ją na randkę, podczas której padł przed nią na kolana, wręczając prezent. Gest ten wywołał u niej popłoch, ale na szczęście okazało się, że to nie pierścionek zaręczynowy, a bursztynowe serduszko. A to wciąż nie koniec problemów.
Przed nami już tylko finałowy odcinek 7. sezonu "Sanatorium miłości". W niedzielę 27 kwietnia kuracjusze zapraszali swoje wybranki na bal. Annę zaprosiło aż dwóch kandydatów - Zdzisław i Stanisław. W końcu kuracjuszka zdecydowała, że jej partnera wyłoni losowanie czekoladki w kształcie serca - tu szczęście uśmiechnęło się do Stanisława.
Po tym wszystkim widzowie nie zostawili na mieszkance Lubska suchej nitki. Kiedy na oficjalnych profilach programu w mediach społecznościowych pojawiły się materiały z odcinka, fani od razu rzucili się do komentowania. Nie mają nic dobrego do powiedzenia o Annie i nie ufają w jej szczere intencje.
- "Przecież ona tam nie chce żadnego. Ona się tylko tam lansuje i dobrze bawi"
- "Szkoda, że Edmunda nie ma, bo by miała zespół Ich Troje"
- "To wszystko jest sztuczne i wyreżyserowane"
- "Żaden z nich nie jest w kręgu jej zainteresowań"
- "Zachowała się paskudnie"
- "Pani chyba mierzy wizualnie wysoko i żaden z panów nie dorasta"
- "Nie ma znaczenia, którego pana wybierze. I tak żadnego związku z tego nie będzie. Od początku widać, że żaden pan z turnusu nie jest wystarczający" - piszą.
A jakie jest wasze zdanie w tej sprawie?
Zobacz też:
Koniec relacji Edmunda i Anny z "Sanatorium miłości"