Gaertner straciła dom i majątek. Znienacka głos zabrała rodzina kompozytorki. "Rozdmuchanie sytuacji"
Katarzyna Gaertner nie jest w najlepszej sytuacji. Straciła dach nad głową i część praw do twórczości. Wszystko na rzecz krewnego, z którym podpisała umowę dożywocia. Członek rodziny zabrał głos i wyjawił, jak sprawa wygląda z jego perspektywy. "(...) z własnej inicjatywy rozpoczęła podział majątku" - zapewnił w oświadczeniu.
Katarzyna Gaertner, kompozytorka i autorka przebojów, w rozmowie z prasą wyznała, że straciła wszystko - dach nad głową i część praw do twórczości. Przejął je ponoć krewny, z którym podpisała umowę.
"Przyjechali z pogrzebu w nocy. Rano mnie ściągnęli z łóżka i zawieźli do notariusza, gdzie na stole leżał gotowy akt notarialny. Ja to podpisałam. Oczywiście w ogóle nie byłam przytomna, trudno w takim momencie być" - mówiła niedawno w rozmowie z "Polityką".
Krewny nie zgadza się z zarzutami ciotki. Wysłał do "Faktu" oficjalne oświadczenie, w którym rozliczył się z krążącymi po sieci informacjami.
"W związku z artykułem z tygodnika "Polityka" (...), w którego powstaniu nie chciałem uczestniczyć, ponieważ miałem na względzie dobre imię naszej rodziny (moje i mojej Cioci Katarzyny Gaertner), informuję, że moja Ciocia (Katarzyna Gaertner) w lutym 2023 r. została (po tym, jak w styczniu tego samego roku zawiozłem ją do sanatorium) przejęta z sanatorium przez osoby trzecie. Krótko po tym fakcie dostaliśmy pismo od jej pełnomocniczki z nieprawdziwymi i krzywdzącymi oskarżeniami" - poinformował.
Mężczyzna dał do zrozumienia, że długo nie mogli dotrzeć do Katarzyny.
"W tym czasie, mimo usilnych starań nie mieliśmy żadnego kontaktu z moją Ciocią, aż dopiero po dwóch tygodniach pozwolono nam się z nią skontaktować telefonicznie. W rozmowie tej oznajmiła, że przez ten czas miała zabrany telefon i że nie ma pojęcia o treści wyżej wymienionego pisma. Potem dostaliśmy kolejne pismo, tym razem od innego pełnomocnika. Następnie odbył się proces, po którym powództwo zostało oddalone" - kontynuował członek rodziny.
Członek rodziny kompozytorki wyjaśnił także, w jaki sposób oddano dom w Komaszycach.
"W połowie lata 2022 moja Ciocia z własnej inicjatywy rozpoczęła podział majątku. Siedlisko pozostawiając w rękach rodu Gaertnerów, zaś innymi nieruchomościami obdarowała swojego pasierba. Dziwię się, dlaczego gazeta tego pokroju co 'Polityka' wzięła na siebie rozdmuchanie sytuacji rodzinnej bez sprawdzenia jaka jest natura tych wydarzeń i czy są prawdziwe" - podsumował.
Wygląda na to, że sytuacja wcale nie jest tak łatwa do wyjaśnienia, jak pozornie się wydawało...
Czytaj też:
Stworzyła największe polskie hity, teraz nie ma gdzie mieszkać. "Siedziałam głodna"
Maryla Rodowicz przerwała milczenie. Otwarcie to wyznała. "To jest jakiś skandal"
Katarzyna Gaertner: słynna kompozytorka zaszyła się na wsi