Nerwowo u Akopa Szostaka. Wielki niepokój przez aukcję WOŚP
Akop Szostak jak wiele innych gwiazd wystawił na WOŚP swoją aukcję. Ale tylko on miał prawdziwego pecha. Osoba, która wygrała licytację, zaczęła zachowywać się bardzo niepokojąco. Dziś już wiadomo, jakie są dalsze plany sportowca, który jeszcze wczoraj opowiedział o przykrej sytuacji.
Akop Szostak od dawna robi furorę w branży fitness, a jakiś czas temu zaangażował się też w sporty MMA. Jego profil na Instagramie obserwuje ponad pół miliona osób. Postanowił wykorzystać popularność w szczytny sposób i w tym roku wystawił aukcję na WOŚP.
Wiele gwiazd przy okazji licytacji zobowiązało się do nietypowych wyzwań. Przykładem jest choćby Borys Szyc, który musiał zjeść gigantyczny sernik z rodzynkami, czy Kinga Rusin, która obiecała odważną sesję zdjęciową. Akop pozornie wybrał bardzo niewinną i bezpieczną atrakcję - czyli kolację dla zwycięzcy. Nie mógł się bardziej pomylić.
"Zapraszam na niezapomnianą kolację pełną smaku i rozmów na dowolny temat - w moim towarzystwie, Akopa Szostaka. Dołącz do aukcji, podziel się informacją z innymi i razem zróbmy coś wyjątkowego dla tych, którzy potrzebują naszej pomocy!" - zachęcał do udziału.
Niestety dobre zamiary przyniosły mu poważne problemy. Wczoraj ujawnił, co niepokojącego zaczęło się dziać, kiedy skontaktował się ze zwyciężczynią licytacji.
Wczoraj Szostak poinformował na Instagramie o problemach, jakich przysporzyła mu aukcja. Kiedy skontaktował się z osobą, która wygrała licytację, ta zaczęła się bardzo dziwnie zachowywać. Sportowiec przez cały weekend, także w nocy, otrzymywał od niej dziwne telefony i wiadomości.
"Ta osoba cały czas wypisuje do mnie SMS-y, wysyła mi jakieś dziwne rzeczy związane z religią. Dziwne rzeczy. Dzwoni do mnie w nocy, niby przypadkiem - ale dwa razy przypadkiem - ciężko mi w to uwierzyć. Odpisałem na to sucho, formalnie, technicznie - z prośbą, żeby swoje jakieś przemyślenia prywatne, żeby ich nie pisać, bo wydaje mi się, że nie o to chodziło. [...] Tych SMS-ów było abstrakcyjnie dużo. Nie wiem, jak do tego się odnieść" - mówił na nagraniu Akop.
Na dodatek wspomniana osoba nie mogła się zdecydować, czy chce wybrać termin kolacji, czy też nie. Szostak przyznał, że nie wie, co robić, tym bardziej że w tego typu akcji bierze udział pierwszy raz. Zaznaczył, że czuje się "średnio komfortowo".
"Nie wiem teraz, co z tym zrobić. Mam dowód, że ta osoba nie chce przyjść na spotkanie. [...] Jestem w szoku, jak ludzie potrafią się zachować, i szkoda, że taka fajna akcja nie wyszła. Raczej już nie będę chętny na takie akcje, bo czułem się niekomfortowo i lekko niebezpiecznie. Jest mi przykro finalnie, bo naprawdę chciałem, żeby było dobrze. [...] Nie spodziewałem się czegoś takiego. Jestem w szoku, mam nadzieję, że ta osoba nie będzie już do mnie pisała" - wyznał ze smutkiem.
Szostak przyznał, że niepokój, zagubienie i dyskomfort sprawiły, że nie jest pewny, czy w przyszłości weźmie udział w podobnych aukcjach. W rozmowie z Plejadą podzielił się frustracją:
"Człowiek chciał dobrze, a wyszło jak zawsze" - wyznał Akop.
Sportowiec przekazał, że o całej sytuacji poinformował już administratora aukcji, czyli portal Allegro. Na szczęście zareagowali odpowiednio, a on sam może już tylko czekać na rozwiązanie problemu. Podsunął kilka propozycji, by zebrane pieniądze nie przepadły.
"Allegro odezwało się do mnie, są mega pomocni, bardzo miło się zachowali. Czekam, aż to załatwią. Zasugerowałem, że mogę wykupić tę kolację i zjeść samemu ze sobą. Albo pójdę z mamą" - tłumaczy.
Na szczęście kobieta, która wygrała aukcję, już się z nim nie kontaktuje.
Zobacz też:
Akop Szostak zdobył się na wyznanie. Zmagał się z czymś
Sylwia Szostak podsumowuje rozstanie z Akopem i rozwiewa wątpliwości