Reklama
Reklama

Sławną aktorkę zamordował mąż, który sypiał z jej matką? Tajemnicza śmierć Brittany Murphy

Nawiedzony dom, zatrucie przez męża czy wielki plan przejęcia majątku przez matkę? Wokół Brittany Murphy, zmarłej w wieku 32 lat aktorki, dalej krąży wiele teorii spiskowych, choć od smutnego wydarzenia minęło już 13 lat. Oto najpopularniejsze z nich.

Brittany Murphy jasną gwiazdą Hollywood

Brittany Murphy miała ogromny talent. Już w wieku 14 lat zagrała w serialu "Drexell’s Class". Niedługo potem zadebiutowała na dużym ekranie w filmach "Clueless", "Przerwana lekcja muzyki", "Nikomu ani słowa" czy "8. Mila".

Niestety, po przejściu kilku operacji plastycznych, do których aktorka się nie przyznała, straciła pozycję supergwiazdy. Zmieniła ścieżkę zawodową, zainteresowała się muzyką i nagrała singiel "Faster Kill Pussycat". Pracowała nad swoim debiutanckim albumem.

Reklama

Ostatni raz można było zobaczyć ją publicznie  1 grudnia 2009 r. na premierze filmu "Across The Hall" w "Laemmle Music Hall" w Los Angeles.

W maju 2007 r. poślubiła scenarzystę Simona Monjacka. Para była razem aż do śmierci aktorki.

Brittany do dziś jest doceniana i wspominana przez fanów, którzy tworzą w social mediach profile poświęcone jej karierze.

Tajemnicza śmierć Brittany Murphy

Ratownicy pogotowia pojawili się w domu Brittany Murphy i jej męża Simona Monjacka po tym, jak aktorka straciła przytomność  w łazience. Przewieziono ją do szpitala, gdzie niedługo później zmarła. Ustalono, że przyczyna śmierci była naturalna - zapalenie płuc i silna anemia. Zostało również potwierdzone, że aktorka przyjmowała dużą dawkę leków na receptę, a w raporcie wpisano, że "psychologiczny wpływ tych leków nie był bez znaczenia". Czy to właśnie był czynnik, który sprawił, że organizm Brittany nie wytrzymał?

Podejrzeń dotyczących tego strasznego zdarzenia jest wiele. Fani szczególnie kurczowo trzymali się jednej z nich. Wiadomo było bowiem, że w ostatnich latach przed śmiercią celebrytka odsunęła się od show-biznesu i spędzała całe dnie z mężem. Zastanawiano się, czy to on ją zagłodził lub podawał leki? Kto skorzystał na śmierci utalentowanej aktorki i dlaczego matka gwiazdy była tak blisko zięcia?

Mąż Brittany Murphy podejrzanym?

Odkąd Brittany związała się z Simonem, nie wystąpiła w żadnym znaczącym filmie, a jedynie w kiczowatych, mało popularnych produkcjach. Jeżeli pojawiała się publicznie, to wręcz nikła w oczach. W 2021 roku na platformie streamingowej HBO Max pojawił się dwuczęściowy dokument "Co się stało, Brittany Murphy?". W filmie wypowiedziały się m.in. bliskie znajome aktorki, które rzuciły nowe światło na tę sprawę.

Wspomniały, że Simon czekał na nią całymi dniami pod studiem filmowym, a także zmienił jej numer telefonu i odciął od znajomych. Wypowiadający się współpracownicy z planu także mówili, że Brittany była stale nieskupiona i nie pamiętała tekstu. Widać było, że coś ją trapi, jednak sama nigdy nie poprosiła o pomoc.

Warto przypomnieć, że w listopadzie 2009 r. Brittany została zwolniona z planu "The Caller", ponieważ jej mąż pojawił się tam, będąc pod wpływem alkoholu. Po tym wydarzeniu Simon miał atak serca na pokładzie samolotu. Brittany go reanimowała. Było to zaledwie miesiąc przed śmiercią aktorki.

Historie miłosne Simona Monjacka

Jednym z największych dowodów na to, że Simon nie był tak wspaniałym człowiekiem, na jakiego chciał uchodzić w oczach Brittany, jest historia jego byłej partnerki. Okazuje się bowiem, że Simon Monjack był ojcem dwójki dzieci z dwiema różnymi kobietami.

Historię tę ujawniła Elizabeth Ragsdale. W dokumencie na HBO Max opowiedziała o tym, jak była namawiana do seksu, a także, że wierzyła w poważną chorobę męża - raka kręgosłupa. Miała pomóc mu tylko eksperymentalna terapia w Maroku. Ponadto manipulował nią do tego stopnia, że szybko zdecydowali się na dziecko. Powodem była obawa Simona przed bezpłodnością po leczeniu nowotworu.

Związek zięcia i matki Brittany

Po śmierci aktorki pojawiło się też podejrzenie, że Simon i matka aktorki, Sharon, mają romans. Przyznali się koronerowi, że śpią razem w jednym łóżku, by pocieszać się w żałobie, a po nagłej śmierci Simona (która miała miejsce zaledwie pół roku po śmierci Brittany) Sharon próbowała przekonać wszystkich do teorii, że zabiła ich pleśń w domu. Później się z tego wycofała.

Oliwy do ognia dolał także ojciec Brittany, który wprost twierdził, że córkę otruto. Zlecił nawet badanie włosów aktorki, które wykazało obecność kombinacji 10 metali ciężkich. Domagał się też, by była żona wyjaśniła, dlaczego kazała córce napisać nowy testament, w którym zapisała wszystko matce. Angelo Berolotti do końca życia (zmarł w 2019 r.) wierzył, że śmierć Brittany nie była nieszczęśliwym wypadkiem.

Doktor Lisa Schein, która wykonywała autopsję, stwierdziła, że nie istnieją dowody wskazujące na prawdziwość tych podejrzeń.

Nawiedzony dom Britney Spears?

Jakby tego było mało, pojawiła się teoria związana z domem, w którym dawniej mieszkała światowej sławy piosenkarka Britney Spears (40 l.). Brittany kupiła go w 2003 r. od samej Britney, która pozbyła się go z nieskrywana ulgą. Do dziś posiadłość nie ma dobrej opinii i krąży wokół niej wiele plotek.

W podcaście "Musimy porozmawiać na temat Britney" makijażystka gwiazdy zdradziła, że piosenkarka uważała, iż z domem coś jest nie tak, a nawet, że znajdują się w nim złe duchy. A wy, co sądzicie? Czy śmierć Brittany była ukartowana przez członków jej rodziny, a może był to po prostu nieszczęśliwy wypadek?

Zobacz też:

Ujawniono wyniki sekcji zwłok Murphy

"Piękny Władzio" siał popłoch w Krakowie. Mordował "bułką z szynką i cyjankiem"

Przypominamy największe skandale nowego króla. Tego świat Karolowi III długo nie zapomni

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Brittany Murphy | Simon Monjack | Britney Spears
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy