Trump urągał Taylor Swift, a teraz jej partner się nim zachwyca. Będzie afera?
Powiedzieć, że Taylor Swift i Donald Trump nie darzą się sympatią - to jak nic nie powiedzieć. Piosenkarka już wielokrotnie usłyszała od niego wiele gorzkich słów, a sama wyrażała poparcie dla jego przeciwniczki w wyborach. Teraz jej partner zagra przed Trumpem - a jego publiczne zachwyty na pewno się jej nie spodobają.
Taylor Swift jest oczywiście jedną z najbardziej popularnych piosenkarek na świecie, ale nie ogranicza się jedynie do wypuszczania kolejnych przebojów. Wokalistka często angażuje się w akcje społeczne i charytatywne. Nie tak dawno wyraziła publiczne poparcie dla Kamali Harris.
"Uważam, że jest silną liderką i wierzę, że możemy osiągnąć w naszym kraju o wiele więcej, jeśli będziemy kierować się spokojem, a nie chaosem" - napisała w sieci.
Jak łatwo się domyślić, Donald Trump nie przyjął tego ze spokojem. Z jego internetowego wpisu, że nie znosi Swift, śmiali się wszyscy. Ale to nie wszystko - ogłosił, że Taylor za swoje słowa "zapłaci za to cenę na rynku". Po tym wszystkim trudno spodziewać się, że pomiędzy tą dwójką pojawi się nić sympatii. Tymczasem ukochany piosenkarki właśnie wyraził zachwyt na myśl, że już niedługo spotka się z prezydentem USA.
Taylor ma na koncie sporo nieudanych związków, ale od dłuższego czasu wydaje się szczęśliwa. Co ciekawe, jej partner ściąga na stadiony równie wielkie tłumy, co ona - działa jednak w zupełnie innej branży. Travis Kelce, bo to o nim mowa, jest jednym z najbardziej znanych graczy w National Football League (NFL). Futbol amerykański to jedna z tych niewielu rzeczy, która i teraz jednoczy wszystkich Amerykanów.
Partner Swift gra w drużynie Kansas City Chiefs. Wygrali już niejedno Super Bowl, a właśnie zbliżają się kolejne zawody. 10 lutego odbędzie się Super Bowl LIX, a na widowni pojawi się nikt inny, jak Donald Trump. Reakcja Travisa Kelce może nie spodobać się jego ukochanej. Jakby mało było plotek o ich rozstaniu...
Travis Kelce, według doniesień "People" jest zachwycony perspektywą wystąpienia przed Trumpem. Mało tego, ogłosił, że jest to dla niego "wielkim zaszczytem".
"To niesamowite. To wielki zaszczyt. Myślę, że bez względu na to, kto jest prezydentem, czuję ekscytację, ponieważ jest to największy mecz w moim życiu, a gdy jest tam prezydent - tego najlepszego kraju na świecie - to powoduje, że jest to całkiem fajne uczucie" - ogłosił.
Przypuszcza się, że Taylor, która - kiedy tylko pozwalają jej na to własne obowiązki - zawsze kibicuje ukochanemu z trybun, i tym razem zjawi się na Super Bowl. Nie wiadomo, czy po powyższych słowach Travisa będzie równie skora do wiwatów. Tym bardziej że ostatnio coraz głośniej jest o problemach, które miały pojawić się w ich związku.
Zobacz też:
Taylor Swift bryluje na wręczeniu nagród Grammy
Trenerzy "The Voice of Poland" ocenili twórczość Taylor Swift