Wieści od Daniela Martyniuka nadeszły po południu: "Załamany byłem"
Daniel Martyniuk postanowił opowiedzieć o swoim życiu u Żurnalisty. Nie brakowało nawiązań do bogactwa rodziców, planach na przyszłość, imprezowego stylu życia i jego konsekwencjach. Syn Zenka Martyniuka i Danuty Martyniuk bez ogródek opowiedział o wszystkim. Oto szczegóły i wybrane fragmenty z podcastu.
Daniel Martyniuk jako jedyny syn Zenona Martyniuka i Danuty Martyniuk miał dość kolorowe życie. Jako potomek "króla disco polo" mógł pozwolić sobie na życie, o którym wiele osób mogło w tamtych czasach pomarzyć.
Daniel Martyniuk wyznał w podcaście u Żurnalisty, że jego młode lata to głównie wspomnienia z podróży. Z racji częstych wyjazdów na koncerty taty nie było opcji, żeby pojechali bez niego.
"Wyjazdy ciągłe gdzieś na trasy koncertowe taty. Uwielbiałem nad morze jeździć. Kochałem podróżować, jeżeli dowiadywałem się, że jadą gdzieś, gdzie nie byłem - Bruksela, Niemcy, Grecja - to oczywiście ja też tam musiałem być (...) Pozwalali mi na wszystko" - podsumował Daniel.
Dodatkowo wyznał, że bardzo lubił zwiedzać w przeciwieństwie do swojego taty. Być może było to związane z tym, że wokalista chciał po prostu odpocząć po koncercie.
Daniel został też zapytany o to, czy pamięta moment, w którym jego rodzina stawała się bogatsza. Jak się okazuje, na początku mieli tylko "trochę więcej niż przeciętni ludzie", ale z czasem się to zmieniło. Martyniuk wspomniał też, że był moment, że przysłowiowy "kurek z pieniędzmi" się zakręcił. Zenek jednak umiał wyjść z tej sytuacji.
"Zawsze mieliśmy pieniądze, może trochę więcej niż przeciętni (...) Ono rosło [bogactwo - przyp. red.], aż w pewnym momencie przestało. W gimnazjum było trochę źle - tato wyjeżdżał do Stanów koncertować. Potem było coraz lepiej, od tego się zaczęło. Potem był zapraszany na sylwestra, a potem do Polski to wróciło [moda na disco-polo - przyp.red.] i nie nadążał z koncertami. Całe wakacje wyjechał to miesiąc go w domu nie było. Nawet jak miał nogę połamaną, to koncertował" - wspomniał 35-letni Martyniuk.
W podcaście Żurnalisty Daniel Martyniuk opowiedział m.in. o swoich zainteresowaniach, o tym, że żałuje, że nie poszedł do szkoły muzycznej, a praca nawigatora na statku to jednak nie było jego przeznaczenie.
"Ja lubię sławę. Żyć w blasku fleszy. Do tego byłem przyzwyczajony, gdziekolwiek nie wchodziłem z tatą to byłem witany 'dzień dobry', 'co chcesz', 'wszystko za darmo'. Uwielbiam życie w hotelu, że nic nie sprzątasz, nic nie robisz" - wyznał wprost Daniel w podcaście.
"Czyli się urodziłeś jako gwiazda rocka" - stwierdził Żurnalista.
"No właśnie, coś takiego, a tam trzeba było co innego robić" - podsumował Daniel.
Jak się okazało, pasmo problemów Daniela rozpoczęło się, gdy porzucił pracę na statku i zaczął żyć na koszt ojca: "Jak zostawiłem statki wszystko zaczęło się walić, zacząłem żyć na koszt mojego taty, zacząłem się tylko bawić. To był błąd, koledzy też mówili "wracaj na te statki" (...). Budziłem się o 16.00, co rozwalało cały dzień (...) To nie było dobre. Wracało się po nocach, imprezy też były ostre (...)" - mówił wprost.
Jak wiadomo, Daniel Martyniuk prowadził bardzo imprezowy tryb życia. Nie brakowało też momentów, kiedy jego wybryki nie skończyły się zbyt dobrze. W dwóch przypadkach znalazł się "na dołku" w tym jego wizyta w 2020 roku przedłużyła się do 28 dni w areszcie.
"To też nie do końca tak było. Do aresztu trafiłem za to, że porobili mi zdjęcia na stacji benzynowej w Wasilkowie, gdzie mieszkam (...) Policjanci poprosili o udostępnienie tych zdjęć i wzięli mnie na komendę. Zarzut, dlaczego tam siedziałem był taki, że będę namawiał tych ludzi, żeby zmieniali zeznania. Wsadzili mnie na 28 dni do aresztu. To nie było fajne (...) Załamany byłem" - mówił Daniel.
Syn Zenka Martyniuka wyznał, że choć udawał twardziela, to jednak ta sytuacja go przerosła.
"Szczerze mówiąc, jak tam wszedłem i tylko trochę posiedziałem, to się chyba rozpłakałem. Ale dawno nie płakałem. Zgrywałem twardziela, bo to był szok, nie wiedziałem jak to jest możliwe" - mówił syn Zenka.
Daniel Martyniuk przyznał też, że w pewnym momencie wydawało mu się, że wszyscy są przeciwko niemu.
"Byłem zły na wszystko i wszystkich. Nie wiedziałem, kto chce dla mnie dobrze, a kto chce źle. Wszystkich miałem za wrogów. Czasami głupie scenariusze przychodziły do głowy, że to wszystko ustawione, że ktoś chce mnie wrobić" - wyznał Daniel u "Żurnalisty".
Zobacz też:
Szykuje się kolejna afera z Martyniukiem. Dopiero co pogodził się z ojcem, a tu takie słowa
Tak wygląda tegoroczna Wielkanoc u Martyniuków. Zabraknie jednej osoby
Daniel Martyniuk opublikował jedno zdjęcie i się zaczęło. Poruszenie na cały kraj
Tak kiedyś wyglądali Zenek i Danuta Martyniukowie. Daniel wszystko pokazał