Sfrustrowana Maja Bohosiewicz nadaje prosto z samochodu. Dzieci nie dały jej spokoju
Oprócz pracy na ekranie, Maja Bohosiewicz spełnia się w roli żony Tomasza Kwaśniewskiego i mamy dwójki dzieci - Zacharego i Leonii. Okazuje się, że jej życie rodzinne nie zawsze bywa usłane różami. W jednej z najnowszych relacji na Instagramie, pożaliła się na swoją codzienność. "Moje dzieci niszczą mi życie" - wspomniała.
Nie od dziś wiadomo, że Maja Bohosiewicz uwiła swoje gniazdko w słonecznej Hiszpanii. Wraz z mężem Tomaszem i dziećmi - Zacharym i Leonią kreuje swoją codzienność w Marbelli. Choć 34-latka wielokrotnie wychwalała zagraniczne życie, ceniąc je za spokój oraz niesamowity komfort, w ostatnim czasie zrobiła spory wyjątek. W rozmowie z "Pudelkiem" dobitnie przyznała, że nadal nie jest w stanie wykorzystać pełnego potencjału miejsca. Wszystko przez uporczywy brak czasu i zajętości zawodowe. Zauważyła, że wielu mieszkańców Marbelli to osoby, które zakończyły już swoją karierę lub przeniosły swoje biznesy, mogąc w pełni korzystać z lokalnych atrakcji. Ta obserwacja uświadomiła jej, jak bardzo jej własne życie odbiega od ideału.
"Każdy z nas chciałby w środę o 13.00 pójść sobie w góry, a nie do biura, a tam często przeprowadzają się osoby, które zakończyły swoją karierę zawodową albo przeniosły swoje firmy i pracują zdalnie. Jest to dla mnie inspirujące, bo ciągle nie jestem w stanie wykorzystać potencjału Hiszpanii i nie korzystam z niej w taki sposób jak większość znanych mi osób, bo wraz z mężem bardzo intensywnie pracujemy. Ale za rok już będzie inaczej" - wyznała.
Co ciekawe, oprócz deficytu wolnego czasu, celebrytka mierzy się z także z wyzwaniami rodzicielstwa. W ostatnim czasie zrelacjonowała swoją samochodową podróż z dziećmi, która przysporzyła jej sporo nerwów. W czasie wyjazdu do hotelu, natrafiła na potężny korek, który wydłużył czas jazdy. Niespokojne dzieci rozpoczęły kłótnię, która drastycznie wpłynęła na jej emocje. Rozwścieczona gwiazda, przemówiła do instagramowych fanów, twierdząc, że "dzieci niszczą jej życie".
"Jedziemy z hotelu do hotelu. To jest zaledwie 15 km, ale jedziemy już 1,5 godziny. Będziemy za jakieś 45 minut. Moje dzieci niszczą mi życie, tak? Bijecie się, tak? Bijecie się cały czas. Stary wisi na callu, a mama nagrywa na Instagram, więc jesteście niegrzeczni" - wyjawiła.
Gdyby tego było mało, po przyjeździe na miejsce, okazało się, że w hotelu rozpoczęły się remonty. Z tego powodu, rodzina musiała odwołać rezerwację i ponownie szukać miejsca na nocleg.
Zobacz też:
Jak wygląda prywatne życie prowadzącej "Love Never Lies"? Maja Bohosiewicz sama wyjawiła
Bohosiewicz oburzona tym, co zobaczyła. "Małe, sztuczne, śmieszne, przaśne"
Bohosiewicz ogłosiła to w środku nocy. Pobiegła w szlafroku przez miasto