Afera z pomnikiem legendarnej piosenkarki. Urząd miasta odpowiada na krytykę [POMPONIK EXCLUSIVE]
Kiedy w sieci ukazały się zdjęcia nowo odsłoniętego pomnika Marii Koterbskiej, wśród fanów jej twórczości zawrzało. Lokalna atrakcja Bielska-Białej momentalnie stała się sensacją na całą Polskę, i to niestety niezbyt pozytywną. Na krytykę i niezadowolenie mieszkańców miasta i innych obserwatorów - na prośbę Pomponika - zdecydowali się odpowiedzieć przedstawiciele miasta.
Choć szczyt popularności urodzonej w 1924 r. Marii Koterbskiej przypadł na lata 50. i 60. ubiegłego wieku, jej przeboje Polacy pamiętają do dziś. "Brzydula i rudzielec", "Karuzela", "Parasolki", "Serduszko puka w rytmie cza cza" (sprawdź!) czy nawet "Wio koniku" - za tymi tytułami stoi właśnie ta artystka.
Przez kilkanaście lat współpracowała z kabaretem literatów "Wagabunda", w którym występowała m.in. obok Lidii Wysockiej, Jacka Fedorowicza, Mieczysława Czechowicza czy Bogumiła Kobieli. Wielokrotnie pojawiała się na festiwalu w Opolu, gdzie później sama zasiadała w jury.
Prywatnie Koterbska była żoną Jana Frankla. Owocem ich związku jest 70-letni dziś Roman, który już od końca lat 70. występował z mamą na scenie, będąc również kompozytorem jej utworów. Mężczyzna uczestniczył zresztą w odsłonięciu pomnika znanej rodzicielki, do którego doszło kilka dni temu w Bielsku-Białej.
Czytaj więcej: Odsłonięto pomnik legendarnej piosenkarki. Fani przecierają oczy ze zdumienia. "Wstyd i hańba dla miasta"
Z miastem tym piosenkarka była związana przez całe swoje życie, to tam się urodziła (dokładnie w miejscowości Biała, która dopiero w 1951 r. połączyła się z pobliskim Bielskiem) i zmarła. Po ponad trzech latach od jej śmierci postanowiono uhonorować zasługi wokalistki pomnikiem. Stało się to dokładnie w setną rocznicę urodzin kobiety, 13 lipca. Uroczystość uświetnił koncert największych hitów "królowej swingu".
Niestety, zaraz po odsłonięciu rzeźby wykonanej przez Lidię Sztwiertnię, pochodzącą z Bielska-Białej rzeźbiarkę, wybuchł skandal. Sporo osób zarzucało bowiem twórczyni wręcz oszpecenie Koterbskiej, która w wydaniu pomnikowym zupełnie nie przypomina siebie. W komentarzach pod postem na oficjalnym profilu miasta na Facebooku posypało się sporo negatywnych słów.
"Ten pomnik nie jest wspaniały tylko obrażający urodę pani Marii. Jest zwyczajnie szkaradny"; "Dlaczego ją tak oszpecili?! Nawet nie można spojrzeć w jej wesołe, uśmiechnięte oczy"; "Gest piękny dla upamiętnienia... ale kto to jest? Gdyby nie podpis, nikt nie rozpoznałby naszej sławnej Pani Marii"; "To jest obraza dla wybitnej i pięknej Artystki. Wstyd i hańba dla miasta. A dla fanów królowej swingu ciężka obraza - niewybaczalna" - grzmieli internauci, wśród których entuzjaści pomnika byli w zdecydowanej mniejszości.
O podzielenie się reakcją na zaistniałą sytuację poprosiliśmy "sprawczynię całego zamieszania", Lidię Sztwiertnię. W oczekiwaniu na jej odpowiedź skontaktowaliśmy się również z urzędem miasta w Bielsku-Białej. Rzecznik prasowy powtórzył argumentację, która ukazała się wcześniej pod postem w mediach społecznościowych.
"Przede wszystkim należy podkreślić, że autorka pomnika była w stałym kontakcie z synem Marii Koterbskiej - Romanem Franklem, który w pełni zaakceptował jego ostateczny kształt, a dla nas to właśnie opina rodziny była i jest w tej sprawie najważniejsza. I to jest nasz komentarz do krytyki, która pojawiła się w sieci po odsłonięciu pomnika. A czy jesteśmy zadowoleni z pracy Lidii Sztwiertni? Skoro zadowolony jest syn Pani Marii, to my tym bardziej. Co zaś do naszej oceny krytycznych komentarzy, to w myśl starej łacińskiej sentencji, że o gustach się nie dyskutuje, nie będziemy nikomu odbierać prawa do wyrażania opinii na temat pomnika" - przekazał Tomasz Ficoń Pomponikowi.
Zobacz też:
Bogumił Kobiela: Słynny aktor zapłacił życiem za chwilę nieuwagi