Andrzej Precigs: Dlaczego musiał się tłumaczyć z nazwiska?
Nazwisko gwiazdora "M jak miłość" przez długi czas było powodem nieporozumień, a aktor musiał się nieustannie tłumaczyć. Na szczęście, z pomocą przyszli urzędnicy.
Któż nie pamięta go z "Rodziny Połanieckich" czy "Nad Niemnem"? Andrzej Precigs (69 l.) znakomicie się sprawdza także w dubbingu, a jego głos można usłyszeć nawet w grach komputerowych!
Widzowie doskonale kojarzą go z serialu "Daleko od szosy", w którym zagrał kolegę Ani i Leszka. Rola ta nie była może tak rozbudowana jak postać Zbigniewa Filarskiego, ojca Kingi w "M jak miłość", którego gra od 18 lat, ale nie mniej ważna.
Już w szkole nauczyciele mieli problem z prawidłową wymową nazwiska aktora. Wielokrotnie musiał tłumaczyć, że jego dziadek był Szwedem, nazywał się Ian Precigsson, przyjechał do Polski, zakochał się w Polce i już nie wrócił do swojego kraju. - Urzędnicy tak zmieniali pisownię nazwiska w dokumentach, że w końcu zostaliśmy bez przyrostka: son - tłumaczy aktor.
Żonę Katarzynę poznał jeszcze na studiach. Mieszkają w podwarszawskim Wołominie. Mają dwie córki: Natalię (31 l.), ekonomistkę i Emilię (30 l.), socjologa. Podczas studiów obie wyjechały na stypendia naukowe i tam wyszły za mąż. Młodsza Emilia ma roczną córeczkę Oliwię.
- Nie mogliśmy się już doczekać, by zostać wreszcie dziadkami. Szczególnie, że większość naszych przyjaciół ma już tę frajdę. Teraz jesteśmy najszczęśliwsi na świecie. Niestety, dziewczyny mieszkają tysiąc kilometrów od nas i to boli, bo chcielibyśmy widywać je codziennie. Dziś miejsce do życia wybiera się inaczej, niż w czasach naszej młodości - tłumaczy aktor.
***
Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd: