Anna Popek znów wbiła kij w mrowisko. Zajęła konkretne stanowisko w sprawie, która czeka na rozstrzygnięcie
Anna Popek znana jest z tego, że nie boi się publicznie mówić o swoich poglądach. Wielokrotnie udowadniała już, że nie ma dla niej trudnych tematów. Zawsze pięknie i merytorycznie potrafi wypowiedzieć się o pytanych przez dziennikarzy kwestiach. Ostatnio prezenterka postanowiła wypowiedzieć się o pomyśle ustanowienia Wigilii dniem wolnym od pracy. Jej słowa mogą niektórych zdziwić.
Nie tak dawno w rozmowie z naszym reporterem Anna Popek opowiedziała, co sądzi na temat nagłego podniesienia wieku emerytalnego. Doświadczona dziennikarka, która zapewne nie musiałaby już do końca życia pracować, jest bardzo przeciwna temu pomysłowi. Uważa, że władza nie powinna tak nagle zmienić swoich zapewnień, ponieważ wiele osób dokonało takich, a nie innych wyborów, właśnie ze względu na obietnicę utrzymania wieku emerytalnego.
Prezenterka występująca obecnie w telewizji Tomasza Sakiewicza jasno stwierdziła, że czułaby się bardzo źle, gdyby okazało się, że za cztery lata nie może przejść na emeryturę.
Jednocześnie Popek stwierdziła, że są zawody, które dla starszych ludzi są bardzo obciążające fizycznie. Podniesienie wieku emerytalnego mogłoby znacznie pogorszyć stan zdrowia takich pracowników.
Anna Popek dość sceptycznie podchodzi także do pomysłu ustanowienia Wigilii dniem wolnym od pracy. Dziennikarka wie, że w jej zawodzie tak naprawdę nic by to nie zmieniło.
"Ja i tak zawsze pracowałam w Wigilię. Bo najczęściej były te takie programy, wydania wigilijne szczególne i szczególnie trudne i szczególnie uroczyste i najprzyjemniejsze. Potem się szybko wracało do domu i robiło Wigilię dla najbliższych. Jak tak będzie, to będzie dobrze. Byle nie kosztem czegoś innego" - mówiła Anna Popek w rozmowie z naszym portalem.
W innym wywiadzie Anna Popek postanowiła wrócić wspomnieniami do jednej Wigilii i na tym przykładzie pokazać, jak w jej przypadku wyglądało łączenie tego dnia pracy ze świętowaniem w gronie najbliższych.
"U nas bywało tak, że musiałam w jedną Wigilię pokonać 120 kilometrów, bo trzeba było dwa razy pojechać spod Podkowy Leśnej do Warszawy — na nagranie z panem Bogusławem Kaczyńskim. Nagrywaliśmy jakąś jego wypowiedź. Potem musiałam wrócić, szybko przygotować wszystkie potrawy i miałam jeszcze wieczorny dyżur. Na szczęście wydawca puścił nas wcześniej, więc o dziewiątej byłam w domu i mogłam przygotować Wigilię" — opowiadała w rozmowie z portalem JastrząbPost.
Prezenterka bierze pod uwagę także to, że pomysł ustanowienia Wigilii dniem wolnym od pracy niekoniecznie będzie dla ludzi dobry.
"Myślę, że wszystko da się pogodzić. Jeżeli to ma być kosztem czegoś, to nie widzę sensu, bo i tak jak świat światem zawsze pracodawcy puszczali wszystkich wcześniej do domu tego dnia. A poza tym Wigilia, jak sama nazwa wskazuje, to jest przeddzień świąt. Święta są 25-26. Nie wiem, jak będzie wygodniej ludziom to sobie zorganizować" - dodała.
Jak widać, Anna Popek dość sceptycznie pochodzi do pomysłu, który przecież może wejść w życie już w tym roku.
Zobacz też:
Anna Popek broni wywiadu z Muńkiem Staszczykiem. "To po prostu głupie"
Muniek Staszczyk wystąpił w telewizji Tomasza Sakiewicza. Teraz musi się gęsto tłumaczyć
Anna Popek bryluje na czerwonym dywanie. Jej kreacja zrobiła wrażenie