Barbara Kurdej-Szatan wściekła na zakonnice. Zakpiły z niej!
Mieszkańcy Wiązowa przybyli na festyn, żeby spotkać się z blondynką z reklamy, czyli Barbarą Kurdej-Szatan (29 l.). Ona jednak tam nie dotarła, bo... nikt jej nie zaprosił.
Celebrytka ostro zareagowała na to, że jej nazwisko zostało wykorzystane do promocji imprezy plenerowej w Wiązowie na Dolnym Śląsku. Rozwieszone w mieście plakaty informowały, że Basia będzie jedną z gwiazd koncertu charytatywnego.
- Tylko że nikt w tym całym Wiązowie nie pofatygował się, by zatelefonować do mnie i mnie tam zaprosić - mówi oburzona Szatan "Twojemu Imperium".
Blondynka z reklamy nie zamierza pozywać władz miasteczka do sądu o bezprawne użycie jej wizerunku, przyznaje jednak, że zrobiło jej się przykro, gdy dowiedziała się, iż została wykorzystana.
- Imprezę reklamowano moim nazwiskiem, nawet księża w okolicznych parafiach mówili, że tam będę. Nic dziwnego, że fani pisali do mnie mejle, dlaczego nie przyjechałam. Jakaś kobieta miała pretensje, że jej córka popłakała się przeze mnie, pytała, jak mogłam tak postąpić. Mam nadzieję, że ta afera nauczy kogoś, jak przygotowywać takie imprezy - dodaje Kurdej.
Organizatorem imprezy była gmina Wiązów. Ale urzędnicy nie wzięli na siebie odpowiedzialności za tę sytuację. Wskazali palcem na... Zakład Opiekuńczo-Leczniczy dla Dzieci im. Jana Pawła II w Jaszkotlu prowadzony przez Zgromadzenie Sióstr Maryi Niepokalanej.
Siostry zaś przyznały w oświadczeniu, że to one miały zaprosić na imprezę Barbarę Kurdej-Szatan, ale tego "nie sfinalizowały" i "za utrudnienia przepraszają"...