Blue Monday - celebryci, którzy chorują na depresję

Depresja nie wybiera ze względu na płeć, rasę czy status społeczny. Doskonale to widać na przykładzie polskich i zagranicznych celebrytów.

Danuta Stenka (60 l.) zachorowała na depresję kilka lat temu. Kilkuletnia bezsenność sygnalizowała nadchodzącą depresję, którą aktorka zbagatelizowała na początku. Jednak zmęczone ciało dało o sobie znać. Jak sama potem przyznała, samobiczowała się tym, że odpoczywała, doprowadzając się jednocześnie do wypalenia i wyczerpania organizmu.

Cezary Pazura (59 l.) miał ciężki epizod depresyjny, kiedy żona postanowiła odejść bez słowa, zostawiła go z długami i czteroletnią córeczką. Problemy finansowe i walka o prawa do dziecka doprowadziły aktora do myśli samobójczych. Ówczesny przyjaciel, Olaf Lubaszenko uratował go przed skokiem z dziewiątego piętra.

Wysportowane ciało, sukcesy olimpijskie i medale sportowe. To niestety nie uchroniło Justyny Kowalczyk (39 l.) przed depresją, która objawiła się głównie bezsennością, wymiotami i jedynie siłą do patrzenia się w sufit. W 2014 roku mistrzyni olimpijska otworzyła się w wywiadzie, gdzie otwarcie powiedziała, że ma depresję, jednocześnie przełamując wstydliwe tabu. Jej szczerość została doceniona przez fanów, sportowców i lekarzy.

Kayah (54 l.) w najgorętszym momencie swojej kariery, czyli sukcesu płyty z Bregovićem, urodziła dziecko. Z poczucia obowiązku i permanentnego zmęczenia depresja poporodowa przyszła bardzo szybko. Dodatkowo dodatkowe kilogramy po ciąży sprawiały, że wokalistka czuła się niepewnie na scenie.

W ostatnich dziesięcioleciach mieliśmy okazję obserwować załamania psychiczne, samobójstwa i autodestrukcyjne zachowania największych gwiazd Hollywood. Oczywiście przyczyny depresji u każdej osoby zależą od doświadczeń i specyfiki ich życia, ale jak widać, wielka sława i wielkie pieniądze nie dają przysłowiowego szczęścia.

Jim Carrey (60 l.), choć wydawało się, że ma cudowne życie, to za fasadą uśmiechu rozgrywał się prywatny dramat aktora. Traumatyczne dzieciństwo, depresja, narkotykowy nałóg, a potem samobójcza śmierć dziewczyny, w której został oskarżony o współudział. To zbyt wiele, jak na jednego człowieka.

Heath Ledger (28 l.) zachwycił swoją kreacją Jokera. Jednak zbyt mocne wczucie się w rolę, depresja i uzależnienie od tabletek nasennych dla Ledgera skończyło się najgorszym z możliwych scenariuszy - popełnił samobójstwo.

Britney Spears (40 l.) - amerykańska piosenkarka muzyki pop również cierpiała na depresję. Osiągnęła tak wielką sławę, że nie wiedziała, jak poradzić sobie z taką sytuacją. Gwoździem do trumny było zostanie matką. Sięgała po narkotyki, które dodatkowo pogarszały jej stan psychiczny. Ostatecznie, w wyniku załamania nerwowego ogoliła głowę, zaczęła chodzić półnago w Kalifornii, a także atakowała parasolką Paparazzich.

Blue Monday to dzień wymyślony w 2004 roku przez psychologa z Wielkiej Brytanii, Cliffa Arnalla. W tym roku Blue Monday przypada na 17 stycznia. Czy ten dzień to fikcja, czy jest w nim trochę prawdy?

Choć Blue Monday nie ma podstaw naukowych, to psycholog wyznaczył tę datę na podstawie wzoru matematycznego. Do wzoru użył czynników psychologicznych, metrologicznych i ekonomicznych (pogoda, poziom motywacji, wynagrodzenie, niedotrzymanie postanowień noworocznych, czas od Bożego Narodzenia, długi, poczucie konieczności podjęcia działań). 

Z naukowego punktu widzenia, wzór na smutek nie istnieje, a psycholog został skrytykowany. Po latach, sam Cliff Arnall jest przeciwny propagowaniu terminu Blue Monday i używania wzoru matematycznego, który został przygotowany pod cele marketingowe. A dokładniej na zlecenie biura podróży, do obliczenia najlepszego terminu zakupu wycieczki.

Zobacz także:

Marcin Mroczek przeszedł nawrócenie. Maryja odmieniła jego życie

Nawałka nowym selekcjonerem polskiej reprezentacji? Ma wsparcie pięknej żony. Kim jest?

Asteroida o kilometrowej średnicy we wtorek minie ziemię