Caroline Derpienski nie gryzła się w język ws. Kubickiej. "Jeszcze nie dorosła" [POMPONIK EXCLUSIVE]
Od kilku dni portale i media społecznościowe żyją niespodziewanym rozstaniem Sandry Kubickiej i Barona. Modelka co rusz, nawet jeśli nie wprost, nawiązuje do sytuacji, muzyk natomiast postanowił zachować milczenie. Nie gryzą się jednak w język niektóre osoby z branży. Nieoczekiwanie na temat rozpadu małżeństwa wypowiedziała się Caroline Derpienski, której kiedyś influencerka nadepnęła na odcisk. W rozmowie z Pomponikiem celebrytka bez ogródek oceniła zachowanie Kubickiej.
Kryzys w małżeństwie Sandry Kubickiej i Aleksandra Milwiw-Barona wietrzono od dawna. Modelka jednak uporczywie dementowała te plotki. Jakież było zdziwienie wszystkich, kiedy w niedzielę, 9 marca 30-latka poinformowała o rozstaniu, publikując na Instagramie obszerne oświadczenie.
"W grudniu 2024 roku złożyłam pozew o rozwód. Dlaczego go złożyłam, wiemy tylko my z Aleksandrem oraz nasi najbliżsi, nie będę wchodzić publicznie w szczegóły tego, co dokładnie się wydarzyło, zachowam to dla sądu. Przez wiele miesięcy próbowaliśmy jeszcze się dogadać i nauczyć, jak podzielić opiekę nad dzieckiem. Ja też miałam momenty zawahania i chciałam jeszcze spróbować zawalczyć o to, aby Leonard miał dwoje rodziców obok siebie w jednym domu. Niestety nie udało nam się porozumieć" - głosi tekst.
Jak to zwykle bywa, sprawę zdążyło skomentować już sporo znanych osób, m.in. Jacek Jeschke, Agnieszka Kaczorowska, Agata Rubik, Agnieszka Kotońska, Patrycja Markowska, mama i przyjaciółka gwiazdy oraz perkusista Tomasz Torres, znajomi muzyka i nawet jego byłe partnerki: Julia Wieniawa i Blanka Lipińska. Teraz do tego grona dołączyła Caroline Derpienski.
Celebrytka nie miała złudzeń zarówno co do związku, jak i rozstania Kubickiej i Barona.
"Nie mogę powiedzieć, że się cieszę, bo nie można się cieszyć z czyjegoś nieszczęścia. Czuję, że on mógł być trochę (...) [egocentryczny - przyp. aut.] w tej relacji. Ale też ona postawiła swoje dziecko na piedestale i trochę ten mąż poczuł się (...) [zrzucony na dalszy] plan. Taki model jest bardzo popularny po ślubie i narodzinach dziecka. Ja uważam też, że do siebie nie pasowali. Myślę, że będzie im lepiej osobno" - oceniła wprost w rozmowie z Pomponikiem po swoim występie w "halo tu polsat".
Surowo oceniła również działalność Sandry w sieci.
"Dla mnie żenujące jest wstawianie do internetu całego swojego życia ze szczegółami. Pieluchy, jedzenie, dziecko, wózki - no po prostu wszystko, wszystkie pomieszczenia" - zaopiniowała.
Duże zamieszanie wywołał fakt, że Kubicka złożyła pozew o rozwód pod koniec ubiegłego roku, a jeszcze na początku obecnego świętowała z mężem urodziny czy wypoczywała na zagranicznych wakacjach. W odpowiedzi na zarzuty obserwatorów o prezentowanie nieszczerego obrazu rzeczywistości Sandra broniła się, że to po prostu jej życie, a ona ma prawo pokazywać, co chce. Derpienski twierdzi natomiast, że ludzie mogą z kolei to oceniać.
"Ona jako osoba publiczna powinna pozwalać ludziom komentować to, co sama wstawiła do internetu, co sama sobie nagrabiła, ponieważ nikt nie kazał jej tego wstawiać; wstawiać dziecka, życia, związku. Ludzie mają prawo usłyszeć konkretne wyjaśnienia i wypowiedzieć się na ten temat. Ona jest przecież influencerką. (...) Teraz ma taką pół na pół wiarygodność. Na pewno dużo straciła w oczach ludzi" - powiedziała Pomponikowi Caroline.
Celebrytka w ostrych słowach podsumowała Kubicką.
"Bardzo roszczeniowa, nieempatyczna, zarozumiała, myśli o sobie i tak naprawdę może jeszcze nie dorosła do zdrowego związku" - skwitowała.
Przy okazji Derpienski nawiązała też do ich medialnej wymiany zdań sprzed niemal dwóch lat. Wciąż aktualna żona Barona nawoływała wówczas, aby nie poświęcać tej drugiej uwagi i nie brać na poważnie jej wywodów.
"Kochane moje, błagam, nie słuchajcie tej kobiety. Bycie 'znaną' to nie jest sukces. Liczba followersów na Instagramie nie jest wyznacznikiem tego, czy jesteście lepsi, czy gorsi. (...) Chwalenie się pieniędzmi swojego partnera - tego nie skomentuję. Bo skąd ma pieniądze, skoro mówi, że nie musi pracować? A uroda... PRZEMIJA (...)" - apelowała, na co główna zainteresowana nie omieszkała odpowiedzieć.
Dziś Caroline nie ma wątpliwości, że jej słowa były powodowane jedynie chęcią zwiększenia zasięgów, a nie faktycznego nakreślenia problemu.
"Na pewno [chodziło] o zasięgi, bo żeby komuś pomóc, to trzeba zacząć od siebie. (...) [Nie pozwałam jej], bo przeczytałam artykuł, że zaszła w ciążę i nie chciałam, żeby coś się stało z mojej winy" - zaskoczyła wyznaniem Derpienski.
Czyżby po jej najnowszej wypowiedzi konflikt gwiazd znowu miał odżyć?
Zobacz też:
Tak wyglądał ostatni wywiad Barona przed rozstaniem z Kubicką. Powiedział wprost o swoich planach
Niecodzienne sceny w "Dzień Dobry TVN". Tak oceniono rozstanie Barona i Kubickiej