Celine Dion zaskoczyła na Grammy 2024. Nie ma kontroli nad swoimi mięśniami
Wczoraj, w Los Angeles odbyła się 66. gala Grammy Awards. Jednym z największych zaskoczeń wieczoru była obecność Celine Dion. Artystka, mimo złego samopoczucia pojawiła się na scenie, by wręczyć nagrodę za album roku.
Taylor Swift odebrała statuetkę za album "Midnights", zdobywając w tej kategorii nagrodę po raz czwarty. Celine Dion, ostatni raz pojawiła się publicznie w listopadzie 2023 roku, kiedy miałaby wystąpić w rezydencji Katy Perry w Las Vegas, ale ze względu na złe samopoczucie musiała odwołać swój występ. Zaskoczenie i wzruszenie publiczności było ogromne, gdy Dion pojawiła się na scenie. Rozległy się gromkie brawa i owacje na stojąco.
"Wyglądacie pięknie. Kiedy mówię, że cieszę się, że tu jestem, naprawdę mówię to z głębi serca. Ci, którzy mieli wystarczająco dużo szczęścia, aby być tutaj na rozdaniu nagród Grammy, nigdy nie mogą brać za pewnik ogromnej miłości i radości, jaką muzyka wnosi do naszego życia i ludzi na całym świecie"
Wchodząc na scenę przy dźwiękach jednego z jej największych przebojów, "The Power of Love", Dion wyraziła swoją radość z obecności na gali. Mówiła o znaczeniu muzyki w życiu ludzi na całym świecie. Wyglądała zjawiskowo. Ubrana była w długą jasną suknię i musztardowy, oversizowy płaszcz. Wręczając statuetkę Taylor Swift, podkreśliła jak ważna jest muzyka w naszym życiu. Jej wystąpienie na gali stało się jednym z najbardziej poruszających momentów tego wieczoru.