Ciąg dalszy afery z Alicją Węgorzewską. W obronie śpiewaczki staje kolejna osoba
Ostatnio wokół Alicji Węgorzewskiej wybuchła głośna afera. Osoby współpracujące ze słynną śpiewaczką operową postanowiły publicznie wyrazić swoje niezadowolenie dotyczące. Do zarzutów zdążyła się już odnieść sama zainteresowana, a teraz w sprawie pojawił się kolejny głos. Ta wypowiedź może przesądzić sprawę.
Alicja Węgorzewska zaliczana jest do najlepszych śpiewaczek operowych. Kobieta odkryła swój talent wokalny w liceum muzycznym w trakcie prób szkolnego chóru. Po maturze spędziła trzy miesiące wakacji na śpiewaniu w Operze Szczecińskiej, skąd szybko trafiła do warszawskiej akademii muzycznej.
Mezzosopranistka odnosi sukcesy na największych światowych scenach. Szerokiej publiczności, nieznającej się na muzyce operowej, dała się poznać przede wszystkim za sprawą udziałów w popularnych programach telewizyjnych. W latach 2011-2012 była to "Bitwa na głosy", a niedawno dwie edycje "The Voice Senior".
Od 2016 roku 57-latka jest związana z Warszawską Operą Kameralną, w której pełni obecnie funkcję dyrektorki naczelnej. To właśnie pracownicy tej instytucji wystosowali wobec niej listę zażaleń, utyskując na kooperację ze słynną wokalistką.
Wszystko zaczęło się od tego, że Węgorzewska umieściła w logo wspomnianej placówki własne nazwisko. Warszawska Opera Kameralna to miejsce z wieloletnią tradycją, powstało bowiem jeszcze przed jej urodzeniem, w 1961 r. Według niektórych opatrywanie jego oficjalnego znaku danymi dyrektora "świadczy o ego".
"Jakby chciała powiedzieć: ta opera to ja" - mówił anonimowy rozmówca "Newsweeka".
Według uzyskanych i opublikowanych przez wspomniany magazyn informacji, w miejscu pracy panuje chaotyczna i napięta atmosfera, a nastroje są dalekie od koleżeńskich i życzliwych. Mówi się nawet, że zatrudnione osoby trafiały do szpitala lub na zwolnienia lekarskie. W obliczu tak poważnych zarzutów nie trzeba było długo czekać na odpowiedź szefowej. Ta jednak jest dość zaskakująca.
"(...) Praca w operze to nieustanna presja czasu i konieczność precyzyjnej realizacji zadań. (...) Nasze wydarzenia muszą być perfekcyjnie zrealizowane, co generuje ogromny stres. (...) Pracownicy muszą być gotowi do pracy rano, wieczorem, w soboty i niedziele. Nie każdy jest przygotowany na takie wymagania" - stwierdziła w pisemnym oświadczeniu. Dodała również, że ci, którzy nie godzą się na takie warunki, nie powinni w ogóle pracować w operze.
W obronie śpiewaczki zdążył już stanąć Rafał Brzozowski. Teraz dołączył do niego Marcin Skaba, wokalista, skrzypek i producent muzyczny. We wpisie na Instagramie kompozytor przypomniał, że żadne wielkie sławy nie narzekały na współpracę z Węgorzewską.
"Alicja Węgorzewska to dla mnie współczesna Pierwsza Dama Polskiej Opery. Kobieta kreatywna, pracowita i niezwykle szanowana przez polskich i zagranicznych artystów. Nie słyszałem, by skarżyli się na nią: Placido Domingo junior, Kayah, Leszek Możdżer, Bogdan Kirejsza, Maciej Miecznikowski, Gromek, zwyciężczyni 'The Voice of Poland' Marta Burdynowicz, której dała szansę w Operze Kameralnej, czy Rafał Olbiński projektujący plakaty dla jej spektakli. Wielokrotnie obserwowałem ją za kulisami i na scenie - pełen profesjonalizm i wielka kultura osobista. A najbardziej wzruszyły mnie jej relacje z mamą, której Alicja często dziękuje ze sceny. Klasa!" - przekonywał muzyk.
Przekonała Was jego argumentacja?
Zobacz też:
Smutna Alicja Węgorzewska nagle przekazała takie wieści. Spływają kondolencje
Tak wygląda mieszkanie Alicji Węgorzewskiej. Wszędzie jest pełno masek
Alicja Węgorzewska zachwyca na salonach z 22-letnią córką. Kreacje pań dziwiły wielu