Ciąg dalszy afery ze "Szkłem kontaktowym". Robert Górski wsadza kij w mrowisko. "To jest, mówiąc krótko, chamstwo"
Robert Górski, jeden z prowadzących "Szkło kontaktowe", w zaskakujących słowach postanowił powrócić do tego, co działo się pomiędzy prezenterami popularnego programu satyryczno-publicystycznego. Czy tym samym wywoła kolejną aferę?
Afera związana ze "Szkłem kontaktowym" zdaje się nie mieć końca. Kiedy wszyscy już myśleli, że skandal, który wybuchł w telewizji TVN24 powoli będzie przycichać, do sprawy ponownie włączył się Robert Górski, który w końcu postanowił przerwać milczenie i skomentować to, co działo się za kulisami słynnego programu satyryczno-publicystycznego.
Przypomnijmy, że wszystko zaczęło się od niefortunnego żartu, który Krzysztof Daukszewicz rzucił w kierunku współprowadzącego - Piotra Jaconia. Znany ze specyficznego poczucia humoru prezenter chciał sparafrazować krytykowaną w mediach wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego. Znany dziennikarz TVN-u poczuł się mocno urażony całą sytuacją i nie miał zamiaru przyjąć przeprosin.
W wyniku wewnętrznych napięć i piętrzącego się konfliktu między prowadzącymi, program satyryczno-publicystyczny przeszedł prawdziwą rewolucję. Satyryk, którego żart został zinterpretowany jako atak na społeczność LGBT, musiał pożegnać się z pracą w popularnym formacie.
W geście solidarności z Daukszewiczem "Szkło kontaktowe" opuścili także Artur Andrus i Robert Górski.
Teraz jeden z byłych prowadzących program postanowił przerwać milczenie i skomentować to, co działo się w redakcji "Szkła kontaktowego". Robert Górski w niezwykle ostrych słowach podsumował zachowanie swojego kolegi z branży:
"Piotr Jacoń postanowił nie przyjąć przeprosin i rozpętać monstrualną internetową awanturę w obronie wszystkich mniejszości. To, że nie przyjął przeprosin, jest czymś skandalicznym, to jest, mówiąc krótko, chamstwo" - podsumowuje polski artysta kabaretowy w rozmowie w rozmowie z tygodnikiem "Wprost".
Satyryk równie gorzko ocenił zachowanie włodarzy TVN-u.
"Stacja niszczy niewinnego człowieka i dlatego nie chcę tego wspierać swoją obecnością" - cytował Górskiego Daukszewicz w swoim poście, w którym dziękował koledze za "wyjątkowy gest w dzisiejszych czasach".
Choć początkowo wydawało się, że Piotr Jacoń przyjmie przeprosiny od Krzysztofa Daukszewicza i cała sprawa szybko ucichnie, obrażony żartem satyryka prezenter rozwiał jednak wątpliwości widzów i opublikował w sieci bardzo wymowny wpis.
"Zapamiętajcie moją twarz. To twarz w*****enia i bezradności. A także dylematu: jak wytłumaczyć rodzinie, która rechocze w najlepsze z kolejnego kawału wąsatego wuja, skąd mam w oczach łzy? Jak to zrobić, żeby nie usłyszeć, że jak zwykle psuję dobrą zabawę i że przesadzam. Dobrze się bawicie? Popatrzcie na moją twarz. Tak wyglądamy, gdy wy pękacie ze śmiechu. Tak wyglądamy, gdy śmiejecie się, patrząc nam w oczy. Tak wyglądamy, gdy chcemy wam wykrzyczeć: DOŚĆ - można przeczytać na jego instagramowym profilu.
Jakiś czas później w rozmowie z Wirtualną Polską Piotr Jacoń powiedział wprost, że nie przyjmuje przeprosin od swojego redakcyjnego kolegi.
"To nieprawda, że przyjąłem jego przeprosiny. Podszedł do mnie, ja powiedziałem, że nie jestem w stanie z nim rozmawiać. Nie w ten sposób, nie na szybko. I nie pokątnie. Poza tym mnie to naprawdę bardzo rozwaliło, a za chwilę musiałem robić program na żywo. Musiałem wziąć się w garść" - podsumował.
Zobacz też:
"Szkło kontaktowe" zniknie z anteny TVN24? Ekspert nie ma żadnych wątpliwości
Kryzys w "Szkle kontaktowym". Eksperci komentują
KRRiTV wszczyna postępowanie w sprawie "Szkła kontaktowego" i odcinka z Krzysztofem Daukszewiczem