Doda wyszła na scenę, by odebrać nagrodę. Wtedy doszło do niespodziewanego
Wydarzenia transmitowane na żywo mają to do siebie, że często najeżone są mniejszymi czy większymi wpadkami. Nie inaczej było w przypadku cieszącej się dużym zainteresowaniem Gali Bestsellerów Empiku, na której w 2022 roku triumfowały m.in. Maria Sadowska i Doda jako - odpowiednio - reżyserka i producentka hitu "Dziewczyny z Dubaju". Wokalistka, która dawno nie pokazywała się na imprezach wspieranych przez TVN, nie została zbyt ciepło powitana na scenie...
Na gali Bestsellerów Empiku w 2022 roku nagrody otrzymali m.in. Sanah za płytę "Uczta", Mata za "Mata Tour", Remigiusz Mróz za "Projekt Riese" czy Olga Tokarczuk za "Empuzjon". Najwięcej emocji wzbudziło jednak uhonorowanie statuetką "Dziewczyn z Dubaju", i to z co najmniej kilku powodów. Po pierwsze, o ile film odniósł spory sukces frekwencyjny, o tyle jego jakość artystyczna przez wielu ekspertów kina była mocno kwestionowana.
Po drugie natomiast, po ogłoszeniu werdyktu przez Sonię Bohosiewicz i Piotra Trojana na scenę zaproszono jedynie Marię Sadowską. Ta jednak namówiła wyraźnie niechętną Dodę, aby razem z nią wyszła na scenę. W końcu to obie panie z zaangażowaniem promowały produkcję, m.in. nagrywając utwór "Girls to buy"; obie zresztą pojawiły się też na ekranie w niewielkich epizodach. Przed publicznością dało się jednak słyszeć komentarz Dody: "Po co mnie wołałaś? Nikt mnie tutaj nie zapowiedział".
Najpierw mikrofon oficjalnie przejęła reżyserka. "O kobietach zawsze mówiło się, że niech robią filmy, ale takie małe, skromne, na dwóch aktorów, festiwalowe kino, tymczasem okazuje się, że mamy jednak szansę zdobyć też box office i zrobić wysokie budżety. Chciałam powiedzieć, że kobiety potrafią i potrafią też być solidarne, dlatego też zaprosiłam tutaj Dodę, która jest moją producentką i z którą razem zrobiliśmy ten film. Przede wszystkim dziękujemy państwu, bo bez was nie będziemy mogli dalej robić filmów. Wzruszyłam się, dziękuję" - doceniła koleżankę Sadowska.
Gdy wszyscy spodziewali się, że teraz głos zabierze Dorota Rabczewska, wręczający nagrodę niespodziewanie pożegnali się z gwiazdami.
"To ja nie mogę nic powiedzieć?", a po chwili cisza kontynuowała: "Mogę coś powiedzieć czy nie? Nie? To dobrze, dziękuję" - szybko zareagowała Doda, a następnie odwróciła się na pięcie i zniesmaczona wróciła na swoje miejsce. Jak można się spodziewać, nie zamierzała tego tak zostawić.
Co prawda w pierwszej chwili wokalistka nie protestowała przeciwko lekceważącemu zachowaniu organizatorów wydarzenia, zrobiła to jednak po powrocie do domu. Przyznała, że gala była naprawdę piękna, podziękowała Empikowi za zaproszenie i wyznała, że decyzja jury była dla niej ogromnym zaskoczeniem.
"Nie wiem, czy wiecie, ale Kapituła przyznała nam nagrodę w kategorii za najlepszy film tego roku. Jestem zszokowana, mam nadzieję, że gdzieś kamery nagrały mój szok na twarzy (bo mam wrażenie, że można z tego 10 memów zrobić), kiedy odczytano werdykt" - cieszyła się na Instagramie.
Nie omieszkała oczywiście odnieść się do dziwnej sytuacji, w której odegrała jedną z głównych ról.
"Niestety nie miałam szansy podziękować na scenie w wyniku bardzo niezręcznej sytuacji. Nie wiem, jak to skomentować, chyba brak komentarza będzie najlepszym, co można zrobić w obecnej chwili. Cieszmy się [z nagrody - przyp. aut.]", napisała na świeżo w sieci.
Media sugerowały wówczas, że powodem ostentacyjnego pominięcia Dody mogą być jej chłodne stosunki z TVN-em, który transmitował wydarzenie. W tamtym czasie piosenkarka nie była zapraszana do programów stacji. Przyczynę takiej strategii w maju tego samego roku, na Polsat SuperHit Festiwal (dziś - Polsat Hit Festiwal), ujawniła sama gwiazda.
"Od ponad ośmiu lat jestem zbanowana w telewizji (...) za to, że nie pozwoliłam obrażać mojej rodzinie na jej antenie" - mówiła ze sceny Doda.
Przypomnijmy, że chodzi o fragment programu "Na językach", w którym widzowie mogli usłyszeć m.in. wypowiedź córki ojca Rabczewskiej z nieformalnego związku. Kobieta powiedziała na wizji, że "brat Dody sam już jest tatą i w odróżnieniu od swojego ojca nie szasta materiałem genetycznym, gdzie popadnie".
W odpowiedzi na to w sądzie znalazły się pozwy zarówno przeciwko stacji, jak i samej prowadzącej show, Agnieszce Woźniak-Starak. Ostatecznie gwiazda została uniewinniona, ale TVN musiał zapłacić powodowi 25 tys. zł i wyemitować przeprosiny (stało się to pod koniec 2018 r.).
Zobacz też:
Marina Łuczenko-Szczęsna podpadła Dodzie. Padły mocne słowa
Wielkie poruszenie u Dody. Ledwo ogłosiła, a już posypały się gratulacje z całego kraju
Doda ma dość. Już dawno podjęła decyzję, a teraz oficjalnie obwieściła