Dopiero wróciła do TVP, a już wplątała się w aferę. Chodzi o słowa Babiarza
Od kilku dni cały świat żyje igrzyskami olimpijskimi w Paryżu, a cała Polska żyje kontrowersyjną wypowiedzią Przemysława Babiarza, której dopuścił się podczas komentowania ceremonii otwarcia wielkiej sportowej imprezy. Jak to zwykle bywa, kraj jest podzielony: jedni ostro krytykują osobiste wybiegi komentatora, drudzy stają w jego obronie. Paulina Chylewska, która niedawno wróciła do pracy w TVP, dołączyła właśnie do grona tych ostatnich. I to w jakim stylu...
Nie pomogło mu nawet wieloletnie doświadczenie i rozciągająca się na ponad trzy dekady owocna współpraca z Telewizją Polską. Po negatywnej ocenie wizji zbliżonej do socjalistycznego ustroju, o której traktuje piosenka "Imagine" Johna Lennona (sprawdź!), TVP wydała komunikat o zawieszeniu Przemysława Babiarza. Niedługo później wyszło na jaw, że za decyzją władz stacji stały jeszcze inne czynniki.
Zachowanie dziennikarza, który wcale nie zamierza wracać jeszcze do domu, zdążyli już ocenić wszyscy: internauci, politycy, celebryci. Wśród tych ostatnich znaleźli się m.in. Hanna i Tomasz Lisowie, Wojciech Mann, Anna Popek czy nawet Marcin Mroczek. Ostrych słów nie szczędziła też Karolina Korwin-Piotrowska, która w odróżnieniu od większości położyła nacisk nie na ujawnienie prywatnego światopoglądu przez dziennikarza, a jego błędy merytoryczne. Nie zabrakło jednak i obrońców postawy Babiarza.
Po stronie tych, którzy oficjalnie okazali gwiazdorowi wsparcie, ustawiła się Paulina Chylewska. Przypomnijmy, że prezenterka trafiła do TVP zaledwie cztery lata po starszym koledze po fachu i podobnie jak on relacjonowała letnie i zimowe igrzyska olimpijskie. Prowadziła również serwisy sportowe w TVP Info i po głównym wydaniu "Wiadomości", a przez kilka lat była gospodynią "Kawy czy herbaty?", śniadaniówki na TVP1.
Po siedmiu latach przerwy powróciła do telewizji publicznej pod koniec maja tego roku, kiedy to otworzyła 61. edycję Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. Podczas niedawno zakończonych Mistrzostw Europy to właśnie ją widzieli w studiu meczowym fani piłki nożnej. Obecnie wraz z Jackiem Kurowskim prezenterka odpowiada natomiast za studio olimpijskie.
Uderzenie w Babiarza, redakcyjnego kolegę, który był korespondentem olimpiady na miejscu, w Paryżu, mocno nią wstrząsnęło. Dowodem na to jest najnowszy wpis Chylewskiej na Instagramie, w którym ujawniła treść oficjalnej prośby wystosowanej do dyrektora TVP, Tomasza Syguta, pod którą oczywiście sama się podpisała.
Pismo rozpoczyna się od przywołania niezaprzeczalnych zasług zwolnionego pracownika. "Przemysław Babiarz to jeden z najlepszych komentatorów w Polsce. Od lat 90. ubarwia słowem największe sukcesy naszych sportowców. Robi to tak, że komentowane przez niego transmisje - nawet odtwarzane po latach - cały czas wywołują ciarki i wzruszenie. To dzięki jego pracy widzowie śledzący dyscypliny przez niego obsługiwane wybierają kanały Telewizji Polskiej, a nie konkurencyjne" - czytamy.
Stanowisko i oczekiwania autorów listu są jasne: przywrócenie mężczyzny do pracy. "Dlatego prosimy - my, koledzy z pracy, ale także my widzowie, kibice i sportowcy - aby Przemysław Babiarz mógł relacjonować igrzyska olimpijskie w Paryżu. Przemysław Babiarz pracuje przede wszystkim dla kibiców. To oni czekają na sportowe święto, na polski sukces, na łzy radości i piękne historie. Czekają na komentarz Przemysława Babiarza" - zapewnili twardo.
Na końcu powołano się na prawo do różnych opinii i wymogu ich uszanowania, które to wartości celebrowano właśnie na gali otwarcia wydarzenia. "Igrzyska olimpijskie to czas pokoju. (...) To czas jedności poprzez sport, który jest piękny, bo łączy, a nie dzieli. Poglądy ma każdy. Przemysław Babiarz swoje też ma. Nie z każdym trzeba się zgadzać. Jednak pogląd dobrze mieć. Dobrze mieć też szacunek do tego, że ktoś myśli inaczej. To było zresztą główne motto ceremonii otwarcia igrzysk XXXIII Olimpiady w Paryżu: 'Zjednoczmy się ponad podziałami, uszanujmy, że jesteśmy różni'. Prosimy o powrót do pracy Przemysława Babiarza" - napisano w zakończeniu.
Odezwę do władz stacji podpisali sportowcy, m.in. Anita Włodarczyk, Otylia Jędrzejczak, Tomasz Majewski i Marcin Żewłakow. Swoje poparcie wyraziło też kilkudziesięciu członków redakcji TVP Sport, na czele ze wspomnianymi Chylewską i Kurowskim.
Zgadzacie się z postulatami obrońców Babiarza?
Zobacz też:
Tak Babiarz traktuje ludzi. Głos zabrał uczestnik "Va Banque". Nie pozostawił wątpliwości
To był niespodziewany zwrot w małżeństwie Babiarza. Chciał anulować ślub
Najpierw zajął miejsce Babiarza, a teraz go komentuje. Padły wymowne słowa