Dość "rzymskiego małżeństwa". Para z TVP chce wziąć ślub. Jest tylko jedno „ale”
Aleksandra Grysz i Tomasz Tylicki są parą od kilku lat, a dziewięć miesięcy temu zostali rodzicami. Od dłuższego czasu media spekulują na temat ich ślubu, zwłaszcza że dziennikarka kilkukrotnie dała do zrozumienia, że jest przeciwniczką tzw. rzymskich małżeństw. Ślub zatem jest w planach, ale nie tak prędko, jakby się mogło wydawać.
Aleksandra Grysz i Tomasz Tylicki widują się nie tylko w domu, ale także w pracy. Oboje bowiem pracują w TVP, choć dziennikarz zdecydowanie dłużej niż jego ukochana.
Na początku ubiegłego roku Tylicki został jednym z kilku prowadzących "Pytania na śniadanie". Niedawno okazało się, że będzie już więcej pełnił tej roli.
"(...) Nie można się chyba na to przygotować, więc nie byłem na to przygotowany, ale mam jeszcze grubszą skórę i więcej wyzwań pod względem życiowym niż kilkanaście lat temu. To jest dla mnie niełatwa sytuacja, (...) natomiast muszę w to wierzyć i wierzę w to, że ona przyniesie coś dobrego" - powiedział wówczas w rozmowie z JastrząbPost.
W najnowszej rozmowie z tym samym serwisem Aleksandra Grysz zdradziła, że do tej pory oboje z partnerem dopasowywali sobie grafiki w "Pytaniu na śniadanie" naprzemiennie, by każde z nich mogło się zajmować synkiem. Teraz, po decyzji producentów wobec Tylickiego, sprawa nieco im się komplikuje. Oboje jednak z optymizmem patrzą w przyszłość.
O ile dziennikarz zawodowo przechodzi obecnie zawirowania, to w sferze prywatnej nie może narzekać. Grysz i Tylicki są dla siebie wsparciem i mogą na siebie liczyć. Para do tej pory nie stanęła na ślubnym kobiercu, jednak oboje deklarują, że mają to w planach. Czy wydarzy się to już wkrótce? Niekoniecznie...
Aleksandra Grysz w przeszłości dała jasno do zrozumienia, iż długofalowo jest przeciwna życiu bez ślubu z partnerem, czyli tkwieniu w tzw. rzymskim małżeństwie.
W najnowszym wywiadzie z reporterką JastrząbPost wyjaśniła, że ślub jest dla niej i jej partnera jest ważną kwestią. Nie znaczy to jednak, że wezmą go lada dzień. Otóż, jak stwierdziła, musi nadejść odpowiedni moment.
"Jest to nasze marzenie, ale też nie mamy takiego ciśnienia, że to musi się wydarzyć w jakimś konkretnym przedziale czasowym. Mamy takie podejście do życia: marzymy o wielu rzeczach, ale też na nic się mocno nie nastawiamy" - wyjaśniła.
Zobacz też:
TVP potwierdza doniesienia ws. Tadli. Klamka zapadła
Znienacka wyszło na jaw ws. Pakosińskiej. Tak się zachowuje przy wyłączonych kamerach
Potwierdziły się plotki ws. Anny Lewandowskiej. Wiadomo już, kogo zastąpi w "PnŚ"