Ewa Bem: Nie ręczę za siebie!
Wszystkie panie mają chrapkę na męża Ewy Bem, ale wokalistka (61 l.) zapowiada, że swojego mężczyzny łatwo nie odda.
"Codziennie muszę walczyć o to, żeby - jak to było w piosence Agnieszki Osieckiej - mąż nie zwracał się do mnie jak do swojej żony" - wyznaje artystka i dodaje: "Mój mąż jest bardzo przystojny. Niejedna kobieta z błyskiem w oku patrzy w jego stronę. Ale uwaga! Gdyby któraś chciała zniszczyć nasz związek, nie ręczę za siebie! Nie będę damą, zareaguję ostro! Stawka jest zbyt wysoka, żeby bawić się w subtelności!".
Bo Ewa wie, ile ma do stracenia. Ryszard od lat gwarantuje jej spokój, bezpieczeństwo i... lekkość w sercu. A do tego ma wszystko to, co artystka najbardziej ceni w mężczyznach. Imponuje silną osobowością, jest inteligentny i ma poczucie humoru. Piosenkarka zawsze chciała mieć u swego boku takiego właśnie mężczyznę.
W młodości jej się to nie udało. Wyszła za mąż, na świat przyszła jej córka Pamela, ale... Bem nie była szczęśliwa. Nie dała rady udźwignąć tego związku. Rozwiodła się. Była sama ze swoją dwuletnią córeczką, ale dalej pracowała, zarabiała na dom. Wkrótce przypadkiem spotkała w Sali Kongresowej Ryszarda.
"Dowiedziałam się, że wrócił z Afryki po ośmiu miesiącach pobytu. Skończył SGH, robi doktorat na afrykanistyce. Podróżnik, globtroter, jeździł na wielbłądach. Prawdziwy Indiana Jones" - wspomina z uśmiechem. Zaczęli się spotykać, aż w końcu Ryszard zajął się ukochaną i jej córeczką. Dzisiaj jest dla niej ojcem, dla Ewy zaś - ukochanym mężczyzną, opiekunem i kimś, na kogo zawsze może liczyć. I to z nim będzie świętować swój jubileusz.
PK