Ewa Bem pogrążona w rozpaczy po stracie córki. Pomoże jej wiara?

Tylko ten, kto przeżył podobną sytuację jest w stanie wyobrazić sobie ogromny ból, jakiego doświadcza teraz Ewa Bem.  

- Nie ma większej tragedii, niż żegnanie własnego dziecka. Przecież nie taka powinna być kolej naszego życia. Najpierw powinni odchodzić rodzice, a potem dzieci - tak prasie powiedziała Eleni (61 l.), która także straciła swoje dziecko.  

Wszyscy chyba pamiętamy ten dramat. Afrodyta (†17 l.), jedyna córka Eleni, została zastrzelona przez byłego chłopaka. Zbrodnia z miłości - on nie mógł pogodzić się z tym, że go rzuciła. Wtedy, w styczniu 1994 r., runął cały świat Eleni. Afrodyta odeszła za wcześnie i to w tak dramatycznych okolicznościach.

Ewa Bem do końca wierzyła, że jej córkę Pamelę (†39 l.) uda się uratować. Choć glejak mózgu to śmiertelna choroba, na początku roku "Mela" została poddana nowoczesnej terapii, która budziła nadzieję.  

Jeszcze w lipcu Pamela zamieściła w sieci swoje zdjęcie: uśmiechnięta, pełna życia i nadziei. Dziś już wiadomo, że były to ostatnie szczęśliwe chwile. 30 września córka pani Ewy zasnęła na zawsze.  

Jak żyć po takiej stracie? Eleni bardzo pomogła wiara. Dzięki niej, jak mówi, mogła udźwignąć swój krzyż.  

- Jeśli oprzemy się na wierze to łatwiej będzie nam dalej żyć. Na świecie wydarza się tak wiele tragedii, tak wielu ludzi dźwiga podobny krzyż. Bez Pana Boga trudno go udźwignąć - opowiada Eleni.  

Ewa Bem nigdy nie kryła, że wiara jest ważna w jej życiu. Pomogła jej w wielu sytuacjach, gdy inna pomoc nie mogła nadejść.  

- Nie znam innego stanu ducha niż wiara w Boga, niż błaganie Go o pomoc i odczytywanie Jego znaków - wyznała.  

Teraz, w czasie tak wielkiego dramatu, codziennie się modli, prosi go o siłę. Pamela osierociła Tomka (3,5 l.) i Basię (2 l.). Pani Ewa obiecała córce, że zrobi wszystko, by ich dzieciństwo było radosne, pozbawione trosk. Takie, jak kiedyś Pameli...

***
Zobacz więcej materiałów: