Reklama
Reklama

Fani "Miodowych lat" mogli przeoczyć. Mało kto wie to o Arturze Barcisiu

Choć w swoim portfolio ma ponad 70 ról filmowych, największą popularność przyniosły mu te serialowe. Publiczność pokochała go za kreacje Tadeusza Norka w "Miodowych latach" czy Arkadiusza Czerepacha w "Ranczu". Ścieżka zawodowa Artura Barcisia stała się inspiracją dla jego dorosłego już dzisiaj syna. Niewielu fanów polskich produkcji wie, że panowie spotkali się nawet raz na planie.

Mało kto o tym wie. Syn Artura Barcisia chciał pójść w ślady ojca

Artur Barciś w czerwcu 1988 r. wziął ślub z montażystką filmową Beatą Baran. Rok później przyszedł na świat ich jedyny syn, Franciszek. W wieku zaledwie 7 lat chłopiec zagrał młodszą wersję kultowego bohatera - Adasia Miauczyńskiego w "Nic śmiesznego" Marka Koterskiego. W dorosłego protagonistę wcielił się wówczas Cezary Pazura.

Reklama

A to nie wszystko - w dzieciństwie mały Franek wystąpił też w roli epizodycznej w "Miodowych latach", czyli serialu komediowym, który przyniósł jego ojcu największą sławę. Nie była to istotna kreacja, dlatego fani tytułu mogli ją przeoczyć. Później chłopak chciał na poważnie związać się z aktorstwem, ale choć ostatecznie trafił do Szkoły Filmowej w Łodzi, wybrał zawód mamy i został montażystą. 

Ponoć, jak zapewniał Barciś przed laty w programie "Demakijaż" Krzysztofa Ibisza, jego syn zmontował pierwszy film animowany już w wieku 10 lat. Dziś wspiera produkcje filmów, seriali czy spektakli telewizyjnych przede wszystkim w zakresie grafiki komputerowej, animacji i efektów specjalnych.

Syn Artura Barcisia zupełnie go nie przypomina. Łączy ich wspólna pasja

Franciszek rzadko pokazuje się publicznie. Założył zresztą własną rodzinę: ma żonę oraz dwoje dzieci, które dziadkowie uwielbiają rozpieszczać. Barciś ma z synem bliskie relacje, choć w mediach nieczęsto o nim wspomina. Na pierwszy rzut oka mężczyźni bardzo się różnią - grafik jest wysokim i postawnym mężczyzną, a aktora, jak wiadomo, wyróżnia dość wątła sylwetka. Łączy ich jednak wspólne hobby: miłość do gotowania.

Jedyne dziecko od początku było oczkiem w głowie Barcisia i jego żony. "Przy Franku mieliśmy świadomość, że każdy nasz ruch, każda nasza decyzja może odcisnąć się na jego przyszłości. Wpłynąć na jego bezpieczeństwo, wykształcenie, wybory, zachowanie. Franek był dzieckiem słynnego ojca, musiał sobie z tym radzić, a jednocześnie z ojcem rywalizować" - mówił aktor w rozmowie z "Vivą!".

Zobacz też:

Kiedyś wszyscy znali go jako Tadzika Norka. Nie do wiary, jakiej pracy się teraz podjął

Na jaw wyszła prawda ws. Artura Barcisia. Latami nie dawał tego po sobie poznać

Artur Barciś nie kryje rozgoryczenia. Znalazł się w sytuacji nie do pozazdroszczenia

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Artur Barciś | Miodowe lata
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy