Gosia Rozenek w końcu wyznała prawdę. "Będzie mnie boleć do końca świata"
Małgorzata Rozenek-Majdan zawsze dzieliła się z fanami chwilami ze swojego życia. Jej rodzina to nie tylko Radzio i dzieciaki, ale również ukochane zwierzęta. Niedawno fani zwrócili uwagę na brak jednego - małego chihuahua, Franceski.
Nieduża, ale z ogromnym charakterem - Franceska często pojawiała się u boku swojej właścicielki. Chociażby podczas spotkań z paparazzi pod studiem "Dzień dobry TVN". Wielu fanów Małgorzaty pamięta te chwile i z niepokojem zauważyło brak pieska na profilu celebrytki.
Po wielu spekulacjach i zaniepokojonych komentarzach fanów, Małgorzata Rozenek-Majdan postanowiła opowiedzieć o tym, co naprawdę przytrafiło się Francesce.
Okazuje się, że maleńka pieska zmagała się z genetyczną chorobą, która prowadziła do demineralizacji kości. W rezultacie Franceska była bardzo podatna na różne urazy. Choroba ta przynosiła też inne komplikacje zdrowotne.
Mimo starań i leczenia, Franceska odeszła, śpiąc spokojnie. Strata była wielkim ciosem dla Małgorzaty, co zresztą podkreśliła w swoim wzruszającym wpisie na Instagramie.
"Długo nie mogłam o tym mówić... Bo strata tej małej kruszynki będzie mnie boleć do końca świata. Francesca miała chorobę genetyczną, która powodowała demineralizację kości, przez co była bardzo narażona na urazy. Choroba ta powodowała też inne problemy zdrowotne, ale Frania była bardzo kochana i zadbana. Mimo leczenia umarła spokojnie we śnie. Bardzo nam jej brakuje... I zawsze mi bardzo smutno, kiedy o niej myślę. To była (jest) moja mała córeczka. Nie pytajcie o nią więcej. Za każdym razem pęka mi serce" - napisała Gosia na Instagramie.
Zobacz też:
Miszczak ostro o Rozenek. Nie ma dla niej miejsca w Polsacie
Afera u Majdanów wywołała poruszenie na całą Polskę. Internauci nie szczędzą przykrych komentarzy
Małgorzata Rozenek-Majdan przeżywa kolejny dramat. Nie do wiary, co wyjawiła fanom