Grażyna Szapołowska mogła zostać Pierwszą Damą. Nie do wiary, kto smalił do niej cholewki
Ci, którzy znali Grażynę Szapołowską w czasach jej świetności, twierdzą, że była kobietą o nieprawdopodobnej sile rażenia. Mężczyźni po prostu padali przed nią na kolana i gotowi byli na wiele, byle tylko spojrzała na nich łaskawym okiem. Na liście adoratorów aktorki znaleźć można sporo znanych nazwisk, a wśród nich jednego z najbardziej wpływowych w latach 90. polityków świata, Wiktora Czernomyrdina.
Grażyna Szapołowska - choć już kilka lat temu osiągnęła wiek emerytalny i od dawna jest babcią - wciąż zachwyca urodą. W czasach, gdy odnosiła największe sukcesy, nie było w naszym kraju mężczyzny, który nie wzdychałby skrycie do gwiazdy "Wielkiego Szu", "Magnata" i "Krótkiego filmu o miłości". Podziwiano ją za wielki talent aktorski, charyzmę i zjawiskowe ciało, które bez skrępowania odsłaniała przed kamerą.
"Nosi piękne kostiumy, które Pan Bóg zaprojektował, jak ją stworzył" - pisał o niej w książce "Alfabet Urbana" rzecznik ostatniego PRL-owskiego rządu.
Najpiękniejszą "wizytówką" polskiej kinematografii lat 80. i 90. ubiegłego wieku zachwycali się nie tylko rodacy. Głośno było o niej w całej Europie Wschodniej, a w Euroazji traktowano ją wręcz jak boginię!
Wielkim fanem Grażyny Szapołowskiej był m.in. szef zarządu Gazpromu, Wiktor Czernomyrdin był tak bardzo zauroczony blondwłosą kobietą znad Wisły, że gdy dowiedział się, że Jerzy Hoffman kręci w Petersburgu film "Piękna nieznajoma" z jej udziałem, postanowił poznać ją osobiście.
"Pod moimi drzwiami w hotelu Pribałtickaja co wieczór stał bukiet róż od niego i grała cygańska orkiestra . Wszystko po to, żebym zeszła na dół" - wspominała aktorka po latach w wywiadzie dla "Vivy!".
Grażyna Szapołowska na początku nie zdawała sobie sprawy z tego, jak bardzo wpływowego ma adoratora. Przez kilka dni odsyłała go z kwitkiem, bo po pracy na planie "Pięknej nieznajomej" była tak zmęczona, że marzyła tylko o tym, żeby wrócić do hotelu, rzucić się na łóżko i porządnie wyspać.
W końcu Hoffman powiedział jej, że powinna - dla dobra całej ekipy - chociaż porozmawiać z Czernomyrdinem.
Wiktor Czernomyrdin był zachwycony, kiedy dostał wiadomość, że gwiazda z Polski zgodziła się spotkać z nim tête-à-tête.
Gdy Grażynę Szapołowską zaprowadzono przed oblicze jednego z najpotężniejszych w tamtych czasach polityków świata, spojrzała mu prosto w oczy, pogłaskała po policzku i nawała "dziubaskiem". Czernomyrdin był nią tak oczarowany, że zaniemówił z wrażenia.
Aktorka spędziła na rozmowie z politykiem niecałą godzinę. Już na wstępie dała mu jednak wyraźnie do zrozumienia, że ani jego pozycja, ani jego władza, ani jego majątek kompletnie nic dla niej nie znaczą, więc jeśli liczy, że kolacja z nią przeciągnie się do śniadania, to się przeliczy.
Wiktor Czernomyrdin - przyzwyczajony, że wszystkie jego zachcianki są natychmiast spełniane - tym razem musiał obejść się smakiem. Na szczęście dla Szapołowskiej bardzo szybko zapomniał o tym, że dała mu kosza.
Grażyna Szapołowska twierdzi, że gdyby tylko chciała, mogła być największą Pierwszą Damą w Euroazji (w 1996 roku Czernomyrdin przez dwa dni pełnił funkcję prezydenta w zastępstwie chorego Borysa Jelcyna).
"Dla mnie rozmowa z człowiekiem grającym na ulicy na saksofonie jest bardziej pociągająca niż obrzucanie kwiatami przez największego polityka. Luksus nie polega tylko na majątku i władzy" - powiedziała "Vivie!, wspominając swoje spotkanie z Czernomyrdinem.
Aktorka wkrótce po odrzuceniu awansów rosyjskiego premiera wyszła za mąż za dyplomatę Pawła Potoroczyna, z którym - gdy w 1995 roku został konsulem RP w Los Angeles - wyjechała do światowej stolicy filmu, gdzie spędziła kilkanaście miesięcy.
Od 20 lat Grażyna Szapołowska jest związana z Erykiem Stępniewskim, którego nazywa mężczyzną swojego życia i dla którego jest... Pierwszą Damą.
Zobacz też:
Paparazzi udokumentowali spotkanie Torbickiej z tajemniczym mężczyzną. Tak się zachowała
Grażyna Torbicka jak zawsze z klasą. Tak zaprezentowała się na ściance
