Grażyna Szapołowska wyjawiła prawdę o relacjach z córką. Niebywałe, co wyznała!
Jedna z najbardziej rozpoznawalnych gwiazd kina i teatru, Grażyna Szapołowska, ma córkę Katarzynę Jungowską, z którą relacje długo nie były najlepsze. Obecnie łączy je nie tylko miłość, ale i praca, bo reżyseruje ona spektakle matki. Jak obie oceniają swoją niełatwą przeszłość i teraźniejszość? Wyznały w programie Krzysztofa Ibisza „Demakijaż”.
Grażyna Szapołowska zaszła w ciążę tuż po studiach. Łączenie początków pracy w teatrze z macierzyństwem było trudne. "Nic nie dostałam od męża" - stwierdza kategorycznie aktorka, dementując to, że dostała od byłego partnera, Andrzeja Jungowskiego, dom w prezencie ślubnym. "Pustelnik to był nasz wspólny dom. Kiedy się rozstawaliśmy został zabrany i ja zaczęłam się tułać po wynajmowanych mieszkaniach. Tata Kasi niestety nie był dżentelmenem, jeżeli chodzi o dbanie" - mówi.
Na szczęście mogła liczyć na wsparcie. Pracowała wówczas w Teatrze Narodowym kierowanym przez Adama Hanuszkiewicza. "Był wspaniałym tolerancyjnym dyrektorem, że pozwalał nam na wiele" - wspomina, dodając, że wtedy kolejno kilka aktorek z zespołu zaszło w ciążę. Pomagała jej również siostra, ale przed wszystkim mama. "Zrezygnowała wcześniej z pracy, kosztem niższej emerytury. Poszła za mną i opiekowała się Kasią" - relacjonuje u Krzysztofa Ibisza.
Czas ten wspomina jako bardzo ciężki. "To był stan wojenny, zima. My graliśmy akurat na Węgrzech i przywoziliśmy salami, papier toaletowy, pieluchy do naszego kraju. A mama siedziała w tym Pustelniku zimnym, bo nie było koksu, tak jak teraz nie ma (śmiech). Był trudno dostępny, a my nie mieliśmy jeszcze takich pieniędzy" - opowiada, dodając że część czasu córka spędziła też sama z babcią w Toruniu.
Jak ten okres wspomina Katarzyna Jungowska? "Pamiętam zimę, pamiętam, jak mama paliła w piecu w kożuchu, bo nie było ogrzewania. Pamiętam pieska Seta i babcię. Najwcześniejsze wspomnienia mam właśnie z babcią, na spacerach na łące. Na kursie aktorskim to było to moje miejsce, do którego się ucieka, żeby się zrelaksować przed sceną" - dodaje.
Kiedy później Grażyna Szapołowska zaproponowała jej, żeby pojechała do szkoły w USA, córka chciała uciec z domu, żeby tego uniknąć. Jednak za oceanem Katarzyna zaczęła się cieszyć anonimowością: "Ja bardzo lubiłam być w Stanach, bo byłam zwykłą osobą i nikt mnie nie kojarzył, że "to córka tej pani". To jest przecudowne i do dzisiaj, jak idę gdzieś do pracy, to się nie przedstawiam do końca, kim jestem i póki się ktoś nie domyśli, to jestem po prostu sobą" - zdradza.
Grażyna Szapołowska była wymagającym rodzicem i obie są zgodne co do tego, że nie łączy ich serdeczna relacja. Aktorka jest za to świetną babcią. "Mama ma z Karoliną lepszą przyjaźń, bo ja zawsze byłam zbuntowanym dzieckiem. To ona jest tą udaną córeczką, która ma z babcią dobry kontakt" - mówi Katarzyna Jungowska, a jej marka dodaje: "Bardziej dbałam o Kasię. Więcej uwag jej robiłam, czego ona nie znosiła. Natomiast teraz wiem, że nie można ciągle mówić, co ma zrobić, więc z wnuczką tak nie postępuję".
Co w swojej córce podziwia, a czego sama nie miała Grażyna Szapołowska? "Jej stosunek do swojej córki, taką mądrość. Myślę, że ona lepiej poprowadziła to wszystko w swoim życiu" - mówi, na co Katarzyna Jungowska ripostuje: "Chodzi też o spędzany razem czas i możliwości, których ty nie miałaś, a ja miałam dzięki tobie" - tłumaczy matkę.
Jednak pytana o to, co uważa za swój dom Karolina Jungowska odpowiada, że ponieważ w Stanach często się przeprowadzała, nie jest przywiązana do konkretnego miejsca. "Ale jak jestem zmęczona, albo w potrzebie emocjonalnej, to przyjdę do mamy. To jest moje miejsce. Eryk nam stworzył taki dom, ja mówię o poczuciu bezpieczeństwa" - mówi o partnerze matki, Eryku Stępniewskim.
Wszystkie odcinki programu Krzysztofa Ibisza "Demakijaż" dostępne w każdej chwili w Polsat Go.