Reklama
Reklama

Gwiazda "Barw szczęścia" była żoną znanego pianisty. Wiele przeszła

Sławomira Łozińska ma na swoim koncie wiele sukcesów zawodowych. 72-letnia aktorka wciąż występuje na ekranie i nie zanosi się na to, by miała zrezygnować z pracy. Być może mało kto wie, ale gwiazda "Barw szczęścia" lata temu przeżyła niewyobrażalną tragedię, która ukształtowała jej późniejszą postawę.

Sławomira Łozińska to spełniona aktorka i niespełniona żona

Sławomira Łozińska w branży artystycznej pracuje już od prawie 60 lat. Jeszcze będąc na studiach zadebiutowała bowiem po raz pierwszy przed kamerą. Aktorkę widzowie kojarzyć mogą przede wszystkim z niezapomnianej roli Bronki w serialu "Daleko od szosy". W późniejszych latach artystka występowała również w "Labiryncie" i "Alternatywach 4". Od 2007 roku widzowie mogą podziwiać Sławomirę Łozińską w roli Barbary Jakubik-Grzelak w "Barwach szczęścia".

Reklama

Zawodowe życie Łozińskiej przebiegło naprawdę spokojnie. Nieco inaczej aktorce ułożyło się w życiu prywatnym. Jej pierwszym mężem był znany pianista Janusz Olejniczak. Para zgodnie uważała jednak, że ich związek nie był idealny. Aktorka określała go nawet jako "lata szarpaniny".

Muzyk również z dużym dystansem po latach podchodził do tej relacji.

"My chyba w ogóle do małżeństwa nie dorośliśmy. A na pewno ja. Zawsze szukałem miłości i zawsze ją znajdowałem. Tylko gdzieś się potem gubiła po drodze. A jak się jedna miłość kończyła, musiałem szukać następnej" - cytuje Olejniczaka "Plejada".

Po latach para w końcu dojrzała do decyzji o rozwodzie.

Sławomira Łodzińska przeżyła ogromną tragedię. Długo nie mogła się po niej pozbierać

Rozstanie z mężem nie było najgorszym, co spotkało Sławomirę Łozińska w życiu prywatnym. W 2002 roku aktorka przeżyła prawdziwą tragedię. Niespodziewanie zmarł jej 24-letni wtedy syn. Powodem jego odejścia miał być błąd lekarski.

Tomasz był studentem medycyny i pasjonatem żeglarstwa. Pewnego dnia podczas wysiadania z autobusu mężczyzna skręcił kostkę. Trafił do szpitala, jednak tam nie otrzymał odpowiedniej opieki medycznej. Lekarze nie podali mu zastrzyków antyzakrzepowych. Mężczyzna zmarł z powodu zatoru.

Wydarzenie to odbiło się na całej rodzinie. Cierpiała nie tylko Sławomira, ale także jej młodszy syn Paweł, który był z bratem bardzo blisko.

Po śmierci starszego z potomków Sławomira Łozińska wycofała się z życia publicznego. Nie udzielała wywiadów i nie pojawiała się w pracy. Z czasem jednak pogodziła się ze stratą i na nowo zaczęła cieszyć się życiem.

"To było niewyobrażalne. (...) Myślałam, że tylko obłęd będzie moim życiem. Ale pamiętam moment, kiedy kilka dni po pogrzebie Tomka poczułam, że wstępuje we mnie jakaś zwierzęca siła, nieprawdopodobna moc. To był sygnał, że muszę trwać" — mówiła w "Rewii".

Po latach aktorka zarzuca sobie, że w tym trudnym okresie skupiła się głównie na sobie i nie zadbała o to, by wesprzeć swojego drugiego syna.

"Na pewno powinnam więcej się nim zająć, ale poza niesprawianiem kłopotu swoim rodzicom nie byłam w stanie w ogóle zająć się niczym innym" - wspominała na łamach "Zwierciadła".

Zobacz materiał promocyjny partnera:
Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.

Zobacz też:

Najpierw ślub w sekrecie, a teraz taka decyzja. Żyje na dwa domy

Mijają trzy lata od śmierci gwiazdora "Barw szczęścia". Władze cmentarza apelują o pilny kontakt

Widzowie TVP są oburzeni zmianami w ulubionym serialu. "Odechciewa się oglądać"

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Barwy szczęścia | Sławomira Łozińska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy