Izabella Krzan wprost o odejściu z pracy. "Łzy lały się po policzkach"
Kilka dni temu stało się jasne, że w życiu Izabelli Krzan szykują się wielkie zmiany. Prezenterka z przytupem postanowiła zamknąć dotychczasowy rozdział i równie zdecydowanym krokiem rozpocząć nowy. Wbrew pozorom wcale nie przyszło jej to łatwo. "Łzy lały się po policzkach" - wyjawiła celebrytka.
Jeszcze do niedawna można było traktować tę rewelację jako żart. Wszystko z uwagi na okoliczności, w jakich Izabella Krzan przekazała ważną wiadomość. Wymowne "Odchodzę" 30-latka wypowiedziała bowiem w trakcie roastu Krzysztofa Stanowskiego, swojego szefa, wpisując się całym przygotowanym wcześniej wystąpieniem (z którego musiała się zresztą tłumaczyć) w komediowy charakter wydarzenia.
Szybko okazało się jednak, że była to prawda. Po roku spędzonym w internetowym projekcie, do którego trafiła niedługo po zwolnieniu z TVP, gwiazda postanowiła wrócić do telewizji. Tym razem padło na TVN, a konkretnie jego pasmo śniadaniowe.
Wbrew temu, co Krzan zasugerowała w trakcie wspomnianego eventu, przełożony wcale nie miał zamiaru kończyć z nią współpracy - to była tylko jej decyzja.
"To nie było łatwe odejście. Długo negocjowano z Izą, by została (...), ale wygrała lepsza oferta" - przekazał Świat Gwiazd, powołując się na informacje uzyskane od osoby z otoczenia prezenterki.
Teraz Krzan zdradziła nieco więcej na temat okoliczności swojego odejścia.
Okazuje się, że choć ostatecznie lepsze warunki finansowe zachęciły prezenterkę do zmiany miejsca pracy, dokonany przez nią wybór wcale nie był impulsywny ani łatwy. Wszystko z uwagi na bliskie, przyjacielskie relacje z członkami redakcji.
"Łzy się lały po policzkach, ja również płakałam, bo zżywam się z ludźmi. Jeśli ktoś zaskarbi sobie moją przyjaźń, to praktykuję ją latami. W momencie, kiedy wiesz, że nie będziesz się już widywać przez jakiś czas ze swoimi kolegami i koleżankami, poza prywatnymi wydarzeniami, to robi się trochę smutno. Tede płakał, (...) moi koledzy serdeczni płakali również ze mną i to było bardzo miłe, bo jedna rzecz to jest praca, a druga rzecz to jest nawiązywanie przyjaźni. Jestem bardzo dumna z tego, że w każdym miejscu, w którym pracuję, takie przyjaźnie mam" - przyznała w rozmowie z Jastrząb Post.
Najważniejsze było jednak to, że założyciel kanału internetowego, choć nie chciał wypuścić Krzan z rąk, uszanował jej decyzję i okazał pełne zrozumienie.
"Oczywiście pojawiały się pytania, czy mam ochotę jeszcze zostać, czy to jest moja decyzja. Natomiast też doceniam fakt, że Krzysiek (...), kiedy zobaczył w moim oku błysk i wiedział, jaki jest mój plan - a on szanuje ludzi, którzy mają jasno określony plan na siebie i to potem wdrażają w życie - to po prostu przybił mi piątkę, przytulił się, powiedział: 'Gratuluję, trzymam kciuki, lecisz, dziewczyno!'" - zdradziła.
Wiadomo, że Izabellę Krzan wkrótce będzie można znowu regularnie oglądać w telewizji.
"(...) Jestem nauczona wstawać wcześnie, więc trzeba kontynuować tę tradycję i przynieść widzom coś ciekawego" - oznajmiła na temat rychłego debiutu w "DDTVN".
Można się domyślać, że to nie wszystko, co stacja ma do zaproponowania gwieździe. Na razie nie chciała ona jednak zbyt wiele ujawnić.
"Pewnie z kolejnymi miesiącami będę mogła powiedzieć więcej. Natomiast na razie to było na tyle intensywne marzenie w moim sercu, że to też sprawiło, że jestem dzisiaj tutaj i chcę się rozwijać. Uważam, że rozrywka ma wiele imion i na wielu płaszczyznach można się w niej rozwijać. Jest dużo formatów do zaproponowania (...) i mam nadzieję, że w którymś z tych wydań będziecie mogli mnie niebawem obejrzeć" - podsumowała enigmatycznie.
Zobacz też:
Wyszła na jaw prawda ws. Izabelli Krzan. Tomasz Kammel wszystko potwierdził
Poruszona Izabella Krzan właśnie ogłosiła. To stało się zaledwie kilkanaście dni temu
Nie do wiary, do czego przyznała się Krzan. "Bardzo mnie to krępuje"