Jan Englert podał Grażynę Szapołowską do sądu. Tygodnik zdradza, jakie dziś mają relacje
Jeszcze takiej okazji na pojednanie, jak w tym roku, nie mieli. Grażyna Szapołowska (66 l.) i Jan Englert (77 l.) mogli zakopać wojenny topór, który sprawił, że od siedmiu lat są na wojennej ścieżce. Tak się jednak nie stało…
Możliwość pojednania dała im ich przyjaciółka, Dorota Goldpoint, która w Juracie, ulubionym kurorcie obojga, otworzyła kawiarnię Goldpoint Zone. Niestety, żadne z nich nie pojawiło się na uroczystym otwarciu.
Tę lubianą aktorską parę poróżnił udział Grażyny w telewizyjnym show "Bitwa na głosy", gdy była zatrudniona na etacie w Teatrze Narodowym, kierowanym przez Jana Englerta. Gdy w grafiku artystki spektakl, w którym grała, pokrył się czasowo z nagraniami finałowego odcinka, wybrała telewizję, zmuszając swego dyrektora do odwołania przedstawienia.
Englert nie puścił tego płazem i zwolnił ją. Aktorka nie zgadzała się z tą decyzją i podała byłego pracodawcę do sądu, domagając się odszkodowania i przywrócenia do pracy. Jednak wyrok sądu był dla niej niekorzystny.
Oczywiście poradziła sobie bez etatu w Narodowym. Ostatnio wyreżyserowała z wielkim sukcesem dwie superprodukcje operowe: "Halkę" i "Traviatę", na scenie Opery Wrocławskiej, a następnie rozpoczęła zdjęcia do "Korony królów".
Wciąż jest na topie, ale zadra między nią a Janem Englertem pozostała. Wydawało się, że tego lata może nastąpić kres ich waśni w kawiarni Goldpoint Zone, nowym przedsięwzięciu znanej projektantki. Ale tak się nie stało, bo ani ona, ani on nie wzięli udziału w uroczystym otwarciu.
Czy znów nie chcieli się spotkać?
Englertów reprezentowała żona aktora, Beata Ścibakówna, zaś Grażyna Szapołowska pojawiła się w kawiarni dzień po imprezie.
Taka okazja może się szybko nie powtórzyć, więc wiele wskazuje na to, że odpoczywając w swoim ulubionym kurorcie Grażyna i Jan nadal przez kolejne lata będą się uważnie rozglądać, by nie wpaść na siebie na plaży, w sklepie czy restauracji.
***
Zobacz więcej materiałów wideo: