Katarzyna Figura i Waldemar Błaszczyk: Co ich łączyło?
Była już gwiazdą, kiedy miała zagrać pikantne sceny z młodym, debiutującym aktorem. Filmowy romans, nieoczekiwanie, przeniósł się poza plan...
Był rok 1995, kiedy reżyser Radosław Piwowarski zadzwonił do studenta warszawskiej szkoły teatralnej z propozycją udziału w castingu do głównej roli w filmie "Autoportret z kochanką". Miał zagrać z samą Katarzyną Figurą (58 l.).
Waldemar Błaszczyk (47 l.) natychmiast zrozumiał, że otrzymał od losu szansę na wyjątkowy debiut u boku uznawanej za jedną z najpiękniejszych gwiazd naszego kina.
- Zawsze mnie irytowało przyczepianie etykiet. Czy ja jestem jakimś słoikiem z dżemem, czy raczej z musztardą? - pytała otwarcie Figura, którą zaszufladkowano jako symbol seksu. Niestety, nie mogła się od tego uwolnić.
Błaszczyk wygrał wspomniany casting, ale kiedy przeczytał dokładnie scenariusz, zaczęły nim targać wątpliwości.
- Czułem się, jak w siódmym niebie, a jednocześnie mało nie umarłem ze strachu, czy sobie poradzę. Raz, że miałem robić coś, do czego nie byłem jeszcze przygotowany. Dwa - sceny rozbierane, w tym jedna erotyczna - wspominał.
Gdy doszło do realizacji zdjęć, nagle plan zaroił się od ludzi.
- Nie dość, że była cała ekipa, to przybiegło jeszcze parę osób, które nie zdążyły zobaczyć Kasi Figury na golasa i kilka pań, które mnie nie widziały - opowiadał o wielkim stresie aktor, który, jak wspomina, starał się: "nie pokazywać po sobie tego, że się wstydzę czy krępuję. Musiałem wykonać zadanie. Ważne jest to, na jaką się trafi partnerkę. Z Kasią było wszystko OK".
Figura była gwiazdą i miała duże doświadczenie. - Życie nauczyło mnie, że najcudowniejszym i najbardziej pożytecznym rodzajem egoizmu jest zadbanie w pierwszej kolejności o samego siebie. Robisz tak, to później masz ludziom coś do zaoferowania - wyznała kiedyś w wywiadzie.
Czytaj dalej na następnej stronie
Ale dla wielu liczyła się tylko jej powierzchowność. Znajomi Błaszczyka też pytali przede wszystkim o jedno.
- Zazdrościli mi tych scen, bo Katarzyna była bardzo atrakcyjną kobietą. Nie interesował ich film, tylko czy Kasia wygląda fajnie nago. Byłem dyskretny - zapewniał z powagą.
Ale po latach koledzy mogli usłyszeć już mniej oficjalną opowieść.
- Pewnego dnia po zakończeniu zdjęć Kasia weszła wieczorem do jego pokoju hotelowego i... filmowy romans na chwilę zamienił się w rzeczywistość - opowiadał znajomy aktora, dodając: "Oboje się zapomnieli, ale przecież mieli do tego prawo jako wolni ludzie".
To fakt. Figura w tamtym czasie rozwiodła się już z pierwszym mężem Janem Chmielewskim. Miała też za sobą dłuższe pobyty we Francji i w Stanach Zjednoczonych, gdzie, co sama przyznawała, wikłała się w różne flirty i przygody.
- Uprawiałam seks, były balangi, znikałam z domu w Hollywood na dwa tygodnie i nikt nie wiedział, co się ze mną dzieje - opowiadała.
Była wyzwolona i niezależna, a Błaszczyk zrobił na niej również spore wrażenie. - Podobno liczyła też po cichu, że dzięki spotkaniu w pokoju hotelowym ośmieli go i będzie on bardziej spontaniczny w swoich reakcjach na planie filmowym - wyznał informator "Na żywo".
Cóż, oglądając film, można przyznać, że te zabiegi przyniosły oczekiwany efekt...
***
Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd: