Kilka lat temu Skarbek poważnie naraziła się sąsiadowi. Do dzisiaj robi to, gdy go mija [POMPONIK EXCLUSIVE]
Honorata Skarbek od kilkunastu lat z powodzeniem działa w show-biznesie. Z uwagi na charakter pracy, który podyktowany jest koncertami, wyjazdami czy innego rodzaju zobowiązaniami, w życiu piosenkarki trudno o regularność i sztywno określony plan. Celebrytka stosunkowo mało czasu spędza we własnym mieszkaniu, nie ma więc też dużo okazji do kontaktów z sąsiadami. Mimo to, jak sama wyznała w najnowszej rozmowie z Pomponikiem, zdążyła się im narazić...
Zaskoczona pytaniem naszego reportera o relacje z mieszkającymi za ścianą lokatorami Honorata Skarbek przyznała, że myśli o sobie jako o dość dobrej sąsiadce. Zaznaczyła jednak, że tak naprawdę rzadko ma okazję się o tym przekonać, bo nie ma zbyt dużej więzi ze swoimi sąsiadami. Wynika to ze wspomnianego trybu życia, jaki prowadzi.
"Moje życie jest bardzo chaotyczne, zmienia swój rytm. Co dzień moja codzienność wygląda inaczej. Mam nieregularne godziny przebywania w domu, dlatego nie mam za dużej styczności z moimi sąsiadami" - wytłumaczyła.
Kiedy już na nich wpada, stosuje się do podstawowych zasad kultury.
"Zawsze jestem dla wszystkich bardzo uprzejma, uśmiechamy się do siebie, mówimy sobie 'dzień dobry', czyli zupełnie normalnie, tak jak to powinno wyglądać" - zapewniła.
Co ciekawe, wokalistka szczególnie zapamiętuje jeden rodzaj mieszkańców.
"Kojarzę sąsiadów, którzy mają pieski. Kojarzę ich 'po pieskach'" - wyjawiła ze śmiechem.
"Honey" nie wydaje się specjalnie konfliktową sąsiadką, są jednak pewne rzeczy, których nie toleruje, jak np. remonty o wczesnych godzinach porannych. Nie przeszkadzają jej nocne imprezy, zresztą nikt z lokatorów w jej budynku takowych nie urządza. Ale kiedyś to właśnie celebrytka naraziła się innym, hałasując o naprawdę późnej porze. Wynikła z tego niezła afera.
Do zajścia doszło w lipcu 2022 roku. Wtedy to, przy okazji premiery singla "Wulkan", gwiazda postanowiła urządzić miniprzyjęcie, aby wspólnie z przyjaciółmi świętować swój sukces. Kiedy po 1 w nocy puściła utwór na cały regulator, cierpliwość jednego z jej sąsiadów się skończyła. Mężczyzna nie miał zamiaru odpuścić, dlatego opisał sprawę i wysłał maila do portali plotkarskich. Wówczas kobieta tłumaczyła, że słuchanie głośnej muzyki trwało dosłownie półtorej minuty, a po interwencji wspomnianego lokatora od razu ustało.
W wywiadzie z Pomponikiem piosenkarka sama nawiązała do tej sytuacji i oficjalnie pozdrowiła niezadowolonego sąsiada. Przyznała jednak, że dzisiaj patrzy już na niego zupełnie inaczej.
"Za każdym razem, jak go mijam i jestem z moimi znajomymi, to mówię: 'To ten'. Oczywiście nie mam mu tego za złe, miał do tego pełne prawo. Myślę, że sama bym się wkurzyła, gdybym musiała wstać z samego rana, a ktoś o 1 w nocy puszczałby... fantastyczną piosenkę. Ale tylko to sprostuję: to nie była impreza, tylko raz puściłam piosenkę i zrobiła się z tego wielka rzecz" - dodała.
A jak Skarbek sama zapatrywałaby się na sytuację, gdyby ktoś zbyt głośno bawił się w mieszkaniu i tym samym przeszkadzał innym?
"Nie byłabym do końca fanką, ale jeśli ktoś by mnie wcześniej uprzedził albo znałabym tego sąsiada... Też nie jestem typem (...) [czepialskiej - przyp. aut.]" - od razu usprawiedliwiła się 32-latka.
Gwiazda zadeklarowała, że na pewno nigdzie by tego nie zgłosiła i zapewne po prostu by się z tym... przemęczyła.
"Znając mój charakter, to zapewne tak by było" - skwitowała w rozmowie z Pomponikiem.
Zobacz też:
Honorata Skarbek wyznaje bolesną prawdę o chorobie. "Zrezygnowałam z normalnego życia"
