Kolejne sekrety rodziny Krzysztofa Krawczyka wychodzą na jaw. Będzie rozwód i walka o dom?
Tuż po śmierci Krzysztofa Krawczyka sielankowy obraz jego życia rodzinnego posypał się jak domek z kart. Kolejne spory i niesnaski między bliskimi ujrzały światło dzienne. Szykuje się rozwód i walka o majątek po zmarłym artyście. Jakie jeszcze tajemnice skrywają krewni piosenkarza?
Krzysztof Krawczyk zmarł 5 kwietnia 2021 roku. Już na pogrzebie artysty wyszło na jaw, że między jego żoną Ewą (62 l.) a synem Krzysztofem Igorem (48 l.) nie dzieje się najlepiej. Krótko potem jedna ze stacji telewizyjnych pokazała dokument o życiu jedynego syna artysty. Z przedstawionej relacji wynikało, że Krzysztof Krawczyk junior żyje w opłakanych warunkach. Nie ma swojego mieszkania, a obiady opłaca mu Krzysztof Cwynar. Schorowany syn artysty, który cierpi m.in. na padaczkę, ma tak niską rentę, że pieniędzy wystarcza mu zaledwie na opłacenie leków. Po śmierci ojca, Krzysztof Igor zdecydował się walczyć o spadek. Nie żąda wiele, chce dostać zachowek. Co ciekawe okazało się, że pierwszy testament spisany przez ojca zaginął. Z kolei drugi testament Krzysztof Krawczyk sporządził w domu, na osiem miesięcy przed śmiercią, a świadkiem była Ewa Krawczyk, która została główną spadkobierczynią.
Sąd wciąż bada sprawę spadku. Musi przeanalizować dokumentację medyczną, która dotyczy stanu zdrowia artysty i przyjmowanych przez niego leków.
To jednak nie koniec rodzinnego zamieszania. Na jaw wyszła sprawa przybranej córki Krzysztofa Krawczyka.
Sylwia Urbańczyk (38 l.) jest siostrzenicą Ewy Krawczyk i przez jakiś czas śpiewała w chórkach podczas koncertów piosenkarza. Niedawno tłumaczyła, że nigdy tak naprawdę nie została adoptowana, jednak zawsze była blisko związana z ciocią Ewą i jej mężem Krzysztofem Krawczykiem. "Nie jestem jego adoptowaną córką. Mama nigdy się nas nie zrzekła, wychowywała nas sama. Krzysztof i Ewa uczestniczyli w naszym życiu, ale nigdy nie byli naszymi rodzicami. Oczywiście przez lata łączyły nas serdeczne stosunki, jestem siostrzenicą jego żony. Potem śpiewałam w jego zespole. Ciągle jednak informacja o tym, że Krzysztof był moim ojcem pojawia się w mediach" - mówiła w wywiadzie dla "Faktu".
Podczas tras koncertowych, na które jeździła z ciotką i jej mężem Sylwia Urbańczyk bardzo zbliżyła się do zaufanego kierowcy piosenkarza Roberta Urbańczyka. Para przez kilka lat ukrywała swój związek, jednak Krzysztof Krawczyk odkrył, że coś jest między nimi. Nie chciał zgodzić się na małżeństwo, głównie ze względu na różnicę wieku. Robert jest 20 lat starszy od Sylwii. Przekonał się jednak, że Sylwia darzy ukochanego ogromnym uczuciem. Para pobrała się w 2008 roku, a Krzysztof Krawczyk pomógł im wybudować dom, w którym mogli zacząć wspólne życie. Wkrótce na świat przyszły dzieci pary Wiktor (12 l.) oraz Kinga (7 l.).
Niestety po śmierci Krzysztofa Krawczyka, jesienią ubiegłego roku małżeństwo Sylwii i Roberta się rozpadło. Siostrzenica Ewy Krawczyk wyprowadziła się do matki Barbary Wojtal, a dociekliwi internauci znaleźli ogłoszenie o sprzedaży wspólnego domu pary - posiadłość w Dalikowie - miejscowości położonej niedaleko posiadłości zmarłego Krzysztofa Krawczyka. Nieruchomość, wartą 1 milion 200 tysięcy złotych, można nadal oglądać w jednym z portali sprzedażowych. W poprzednim ogłoszeniu, na zdjęciu z salonu, internauci wypatrzyli portret Krzysztofa Krawczyka i ten drobny szczegół zdradził właścicielkę.
Robert Urbańczyk jest zrozpaczony. Jak przyznał informator "Życia na gorąco" były kierowca piosenkarza obawia się, że straci dach nad głową, ponieważ dwa lata temu podpisał akt darowizny, w którym przepisał swoją część domu żonie Sylwii. Teraz ona może swobodnie rozporządzać nieruchomością.
Nie tak zapewne wyobrażał sobie ich małżeństwo Krzysztof Krawczyk. Jakie jeszcze rodzinne tajemnice wyjdą na jaw?
Zobacz też:
Krzysztof Krawczyk: Tak wygląda grób w rocznicę śmierci artysty. Widok zaskakuje
Krzysztof Krawczyk zabronił Ewie zrobić in vitro: "żałuję, że nie mam dziecka"
Katarzyna Cichopek już się niecierpliwi! Zaskoczyła fanów zdjęciem
Wojna w Ukrainie. "The Times": Powstają plany wysłania na Ukrainę pojazdów opancerzonych