Kolejny skandal w Teatrze Narodowym!
Po głośnej aferze z Grażyną Szapołowską kolejny aktor wybrał pracę w telewizji zamiast gry na deskach jednego z najlepszych polskich teatrów.
Jak wiemy, Grażyna Szapołowska niedawno straciła pracę w Teatrze Narodowym. Zamiast zagrać w przedstawieniu, sędziowała wtedy w show "Bitwa na głosy". Dyrektor teatru, Jan Englert, natychmiast podziękował jej za współpracę i zapowiedział, że sprawa będzie miała finał w sądzie.
Jak dowiedział się "Fakt", nie jest to jedyna bitwa, którą teatr przegrał w starciu z telewizją. Grzegorz Małecki (36 l.), mający wystąpić w najnowszej sztuce "Oresteja", w ostatniej chwili złożył rolę.
"Oresteja" w reżyserii Mai Kleczewskiej miała być wydarzeniem sezonu. Wiele biletów zostało zarezerwowanych na wiele miesięcy przed jej premierą. Tymczasem podczas jednej z ostatnich prób doszło do wielkiej awantury między Małeckim i reżyserką. Aktor zrezygnował z roli, a przedstawienie odwołano.
"Fakt" spekuluje, że powodem odejścia aktora były jego zobowiązania na planie serialu "Prosto w serce", kolidujące z pracą w teatrze.
Tym razem Englert nie okazał się tak surowy, jak w przypadku Grażyny Szapołowskiej i nie zwolnił Małeckiego. Ostatnie wydarzenia wpływają jednak niekorzystnie na atmosferę panującą w teatrze:
"Sytuacja w teatrze od wielu miesięcy jest bardzo napięta, a aktorzy przychodzą na próby coraz bardziej zdenerwowani" - zdradził "Faktowi" pracownik Teatru Narodowego.