Reklama
Reklama

Królowa Elżbieta bez ogródek skrytykowała Meghan. Markle nie pozostała dłużna

Relacje Meghan Markle z brytyjską rodziną królewską nigdy nie należały do najłatwiejszych, zwłaszcza że dość szybko stała się jej częścią. Amerykanka naraziła się nawet królowej Elżbiecie II, która była zaskoczona jej zachowaniem. Nieprzyjemna sytuacja miała miejsce jeszcze przed ślubem z Harrym.

Trudne kontakty Meghan z dworem. Tak nazwali ją Karol i Camilla

Meghan Markle zaczęła spotykać się w tajemnicy z księciem Harrym w lipcu 2016 roku, a już pod koniec października media ujawniły ich relację. Wówczas w masowych ilościach pojawiały się artykuły nieprzychylne aktorce, bazujące m.in. na wypowiedziach jej członków rodziny czy wstydliwych scenach z serialu "W garniturach", w którym grała istotną rolę. W jej obronie oficjalnie stanął wtedy dwór królewski, choć finalnie na niewiele się to zdało, bo krytyka i tak nie ustała.

Reklama

Ale kontakty celebrytki z członkami rodziny wybranka nigdy nie były łatwe. Co prawda na początku znajomości król Karol III nadał przyszłej synowej pseudonim "Tungsten" oznaczający wolfram, czyli pierwiastek o dużej twardości. Nazwa miała odnosić się do nieugiętego charakteru wybranki Harry'ego. Pomimo medialnego zamieszania, w którego centrum nagle się znalazła, kobieta nie dawała sobie bowiem w kaszę dmuchać.

Dalekie od pieszczotliwego było natomiast przezwisko, które przypięła gwieździe późniejsza królowa, Camilla. Jak twierdził królewski biograf, Tom Bower, nazywała ją "Minx", co oznacza "kokietkę" lub stanowi bardziej wulgarne określenie kobiety. Ukochana Karola miała dość szybko przejrzeć zamiary nowej członkini rodziny, której miało zależeć jedynie na własnej karierze, a nie dobru wszystkich.

Meghan nie do końca spodobała się też królowej Elżbiecie II...

Królowa Elżbieta bez ogródek skrytykowała Meghan. Markle nie pozostała dłużna

Gdy tylko publicznie ogłoszono związek Harry'ego i Meghan, konsekwentnie utrzymywano, że ma on pełną aprobatę ukochanej babci mężczyzny. Ponoć żywiła ona nadzieję, że jako para będą w stanie sporo osiągnąć w zakresie działalności publicznej.

Nigdy jednak nie wypowiedziała się oficjalnie na temat partnerki wnuka. Za kulisami mówiła rzekomo tylko, jak wynika z książki "Elizabeth. An Intimate Portrait" Gylesa Brandretha, że książę jest w niej "nieco zbyt mocno zakochany".

Monarchini nie mogła jednak nie wtrącić się w ślub zakochanych. Uroczystość miała miejsce 19 maja 2018 roku na zamku w Windsorze. Panna młoda wybrała na tę okazję śnieżnobiałą suknię od Givenchy, i to właśnie ten element najbardziej kuł w oczy królową. 

Według niej kreacja była "zbyt biała", a taka "ekstrawagancja", wybijająca się na pierwszy plan w kościele, nie przystoi kobiecie, która już drugi raz wychodzi za mąż. Oficjalna wersja przekazana przez pałac Kensington była jednak taka, że Meghan i projektantka Clare Waight Keller ze wspomnianego domu mody postawiły na taki właśnie kolor, aby "wprowadzić świeżą nowoczesność do sukienki".

Elżbiecie nie podobało się jeszcze jedno.

"Królowa nie czuła się również komfortowo z decyzją księcia Walii [Karola], by zastąpić ojca Meghan, Thomasa Markle, i poprowadzić ją do ołtarza" - pisała Ingrid Seward w książce "Moja matka i ja", opowiadającej o więzi obecnego króla i jego zmarłej rodzicielki.

Ta decyzja mocno zabolała królową. Ale inna zupełnie jej nie obeszła

Nie tylko kreacja ślubna była powodem do sporu. Jak wynika z "Our King" Roberta Jobsona, królowa zaproponowała Meghan, aby ta skorzystała z pomocy księżnej Edynburga, Zofii, mogącej ułatwić jej integrację z rodziną królewską. Amerykanka nie widziała jednak powodu, aby zwracać się z tym tematem do kogoś dla niej obcego.

"Mam Harry'ego" - skwitowała propozycję babci męża, na co Elżbieta poczuła się dotknięta.

Kiedy w styczniu 2020 roku para poinformowała o rychłym odejściu z dworu, a pod koniec marca oficjalnie to zrobiła, królowa ponoć bardzo się przejęła.

"Późniejsza decyzja o odwróceniu się plecami od Wielkiej Brytanii i królewskich obowiązków, była bardzo bolesna dla królowej Elżbiety, jednak monarchini nie dała tego po sobie poznać" - przekonywał Gyles Brandreth.

Z akceptacją spotkała się natomiast propozycja pary, aby nadać ich córkę imię Lilibet, czyli takie, jakim zwracano się właśnie do ukochanej babci Harry'ego.

"Chociaż inni członkowie rodziny uważali, że ta decyzja jest 'szokująca' i "raczej arogancka", królowa przyjęła ją jako 'właściwą'" - donosił Daily Mail.

Zobacz też:

Wiadomo, z kim Harry i Meghan spędzą walentynki. Tematów nie zabraknie

Meghan postawiła się Trumpowi. Teraz Harry może za to słono zapłacić

Wieści o Meghan i Harrym to nie były tylko plotki. Wyszło na jaw ws. rozwodu

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy
Przejdź na