Mandaryna po latach wyjawiła prawdę o relacjach z Wiśniewskim
Mandaryna i Michał Wiśniewski tworzyli najgorętszą parę w polskim show-biznesie. Choć ich relacje nie zawsze były łatwe, Mandaryna ujawnia, że przyjaźń po rozstaniu jest możliwa i wręcz potrzebna. W najnowszym wywiadzie wyjawiła kulisy swojej relacji z byłym mężem.
Michał Wiśniewski i Mandaryna tworzyli przed laty najgorętszą parę polskiego show-biznesu. Charyzmatyczne małżeństwo miało nawet swoje własne reality-show "Jestem jaki jestem" oraz doczekało się dwójki pociech - Xavier Michał przyszedł na świat w 2002 roku, a Fabienne Marta urodziła się rok później. Smaczki dot. tego gorącego czasu wciąż ciekawią dziennikarzy.
Mandaryna została zapytana przez "Party" o możliwość przyjaźni po związku, w odniesieniu do jej rozwodu z Michałem Wiśniewskim. Piosenkarka wprost przyznała, że jest to możliwe, a wręcz potrzebne.
"Chyba nie mam osoby, której bym jakoś tak szczerze nie lubiła. Uważam, że to jest dużo przyjemniejsze, jeśli - czy to jest po związku, czy nie - po prostu można się z kimś przyjaźnić, kumplować... móc mu podać rękę. Bardzo sobie to cenię, bo dla mnie jest to miłe" - wyjawiła Mandaryna.
Choć relacje Michała Wiśniewskiego i Mandaryny dziś są dobre, po rozwodzie były przez długi tak nie było. Piosenkarka wyznała jakiś czas temu w rozmowie z Pomponikiem, że wszelkie niesnaski, jakie powstają między nimi, są łagodzone przez wspólne pociechy. Wyjawiła wówczas, że choć nieporozumienia się zdarzają, to zawsze są w stanie ze sobą porozmawiać.
"Udało nam się, mamy wspaniałe, mądre pociechy, z taką wrażliwością i inteligencją niesamowitą, które dużo rzeczy łagodzą. Jest naprawdę OK. My jesteśmy dwojgiem takich ludzi, co potrafią się na siebie boczyć i kłócić, ale potrafią też ze sobą rozmawiać" - powiedziała Mandaryna.
Mandaryna brała niedawno udział w "Azja Express", gdzie wróciła pamięcią do związku z liderem Ich Troje W jednym z odcinków wyjawiła, jaki był powód rozstania z Michałem Wiśniewskim. Swoje małżeństwo z ojcem jej dwójki dzieci nazwała wprost "rollercoasterem".
"Byliśmy zamożnymi ludźmi, natomiast ta podłoga się chwiała, więc to było dla mnie dość istotne. Ten rollercoaster, uważam, na dzień dzisiejszy zasuwał za szybko, po prostu. Nam się skończyły tory i po prostu polecieliśmy gdzieś indziej" - wyznała Marta w programie "Azja Express".
Zobacz też:
Wiśniewski nie chce Steczkowskiej na Eurowizji 2025. Jasne stanowisko [POMPONIK EXCLUSIVE]