Maria Koterbska przeżyła z mężem 70 lat. Wybaczył jej nawet skok w bok
Maria Koterbska była nazywaną królową swingu. W swojej długoletniej karierze stworzyła co najmniej kilka przebojów, które nucimy do dziś, jak np. "Serduszko puka w rytmie cza cza" czy "Wio koniku". Prywatnie wokalistka przez całe dorosłe życie trwała u boku męża, Jana Frankla. Połączyła ich choroba, a nie rozdzielił nawet jej romans. Małżeństwo mogło się pochwalić stażem, którego niejedna para im zazdrościła: partnerzy byli bowiem ze sobą aż przez 70 lat.
W ostatnim czasie o Marii Koterbskiej ponownie zrobiło się głośno. Wszystko to za sprawą pomnika odsłoniętego w jej rodzinnym Bielsku-Białej z okazji 100. rocznicy urodzin artystki. Projekt i efekt finalny rzeźby spotkały się z oburzeniem mieszkańców i fanów piosenkarki, co doprowadziło do niemałego skandalu. Na prośbę Pomponika do sprawy odniosły się zarówno miejscowe władze, jak i odpowiadająca za dzieło Lidia Sztwiertnia.
Paradoksalnie zamieszanie stało się dobrym powodem do przypomnienia o dokonaniach i godnym podziwu życiu prywatnym gwiazdy. To właśnie we wspomnianym mieście kobieta poznała ukochanego, którym okazał się tym na dobre i złe. Dość powiedzieć, że sytuacją, która połączyła Koterbską i Frankla, była jej choroba. To on zaopiekował się wybranką, gdy ta osłabiona wracała do domu ze szpitala po walce z zapaleniem wyrostka robaczkowego. Z czasem ich relacja stawała się coraz bliższa, aż w końcu było jasne, że nie mogą bez siebie żyć.
Ślub odbył się jednak dopiero siedem lat później, w styczniu 1950 r. Był to już moment, w którym kariera wokalistki zaczęła nabierać zawrotnego tempa. Pogodzenie życia rodzinnego z zawodowym nie stanowiło dla niej problemu, choć faktycznie przez wiele lat bywała w domu jedynie gościem.
Kiedy trzy lata po weselu niespodziewanie zaszła w ciążę, branżowi znajomi doradzali jej, by "pozbyła się kłopotu", aby nie zaprzepaścić szansy na zaistnienie na rynku i nie zmarnować swoich "pięciu minut". Podobne sugestie oburzały Koterbską, która na przekór "życzliwym wskazówkom" wkrótce z mężem powitała na świecie małego Romana.
Gwiazda zdawała sobie sprawę, jak wiele zawdzięcza partnerowi. To dzięki jego poświęceniu i skupieniu na wychowaniu ich dziecka sama mogła się rozwijać. Mąż był zresztą jej największym fanem - kolekcjonował wszystkie wycinki prasowe, plakaty i zdjęcia związane z żoną. Dekady później, gdy sam wymagał opieki z uwagi na poważne problemy zdrowotne, to ona przejęła pałeczkę.
"Mąż wychowywał syna, gdy ja koncertowałam. Teraz odwdzięczam mu się za to. Kilka lat temu Jan miał udar. Od tamtej pory nie chodzi. Pielęgnuję go. Nie jest mi łatwo, ale nie poddaję się. On był taki kochany" - mówiła dla "Twojego Imperium". I miała sporo racji. Swego czasu Frankl wybaczył jej przecież nawet romans.
Koterbska uległa bowiem urokowi Jeremiego Przybory, z którym często współpracowała; to on pisał teksty jej piosenek, poza tym występowali razem w kabarecie Wagabunda. Nie wiadomo, kiedy zapałali do siebie namiętnym uczuciem, ale bez wątpienia w 1960 r. łączyło ich już coś więcej niż tylko kwestie zawodowe.
Prawda wyszła zresztą na jaw przez zupełny przypadek. Kochankowie po spędzeniu wspólnej nocy w Krakowie mieli polecieć każde w swoją stronę. Przybora przykleił karteczki z nazwiskami na ich bagażach, problem tylko w tym, że... je pomylił. Kiedy Frankl odkładał walizkę żony na przeznaczone jej miejsce, dostrzegł niepokojący szczegół. "Awantury nie było, ale dalszej części romansu - też nie" - czytamy w książce "Żuan Don. Biografia Jeremiego Przybory" Marii Wilczek-Krupy.
Niedługo później Koterbską zaczęto też łączyć z innym znanym artystą, Jerzym Połomskim. Okazało się, że były to plotki. Nie wiele jednak brakowało, a doprowadziłyby do zakończenia związku Koterbskiej i Frankla.
Ostatecznie jednak przerwała go dopiero śmierć mężczyzny w 2020 r. Maria Koterbska niedługo żyła w samotności - zmarła kilka miesięcy po ukochanym, w styczniu 2021 r. Zgodne w gruncie rzeczy małżeństwo przeżyło wspólnie 70 lat i pozostawiło po sobie syna Romana, który poszedł w ślady matki i - podobnie jak kiedyś, towarzysząc rodzicielce - występuje na scenie.
Zobacz też:
Edmund Fetting zawdzięczał karierę Osieckiej. Kochała go, choć nie miała szans
Uwielbiana aktorka przez lata żyła w otwartym małżeństwie. Gorzko tego pożałowała