Miuosh ostro influencerach. Nie gryzł się w język. "Nie dotykam"
Miuosh funkcjonuje na polskiej scenie muzycznej od lat i dobrze wie, jak funkcjonuje branża. W rozmowie z Pomponikiem wypowiedział się na temat influencerów, którzy decydują się na wydawanie muzyki. Raper nie żałował mocnych słów.
Miuosh działa w polskiej branży muzycznej już ponad 20 lat. Zaczynał w rapowych brzmieniach i to właśnie na hip-hopowej scenie robił furorę. Muzyka będzie mogli oglądać w "Must Be The Music", do którego zdjęcia już ruszyły. Miuosh w rozmowie z nami ocenił muzykę influencerów.
Nasza reporterka zapytała Miuosha, jaką ma opinię na temat muzyki, którą wydają influencerzy. Stanowiska muzyka jest klarowne. To dla niego obcy świat, który ocenia przede wszystkim przez pryzmat chęci zarabiania pieniędzy. Miuosh nie ma dobrej opinii o twórczości muzycznej influencerów.
"Influencerzy to jest świat, którego ja nie dotykam, jest mi obcy i traktuje to (wydawanie muzyki - red.) jako kolejne pole monetyzacji ich działalności. No, chyba że to jest dobre, ale z czymś takim się jeszcze nie spotkałem. To, co do mnie muzycznie dociera, to rzadko, jeśli jest dobre, ma coś wspólnego z infuencerstwem. Poczynania muzyczne influencerów traktuje podobnie jak freak fighty. Jest to spin off tego wszystkiego, co się dzieje, ale mnie jakoś nie łapie. Nie powinno w ogóle łapać specjalnie" - ocenił dla Pomponika.
Miuosh zauważy jednak, że w oczywistych względów rozumie chęć monetyzacji wizerunku, bo każdy chce zarabiać pieniądze. Podkreślił jednak, że słaba muzyka ma negatywne konsekwencje na odbiorców. "Ale jest to monetyzacja, każdy robi, co może, żeby dużo zarobić. Szczególnie, jak ktoś jest influencerem, bo na tym polega ten zawód. Szkoda, że łapią się muzyki i przykładają rękę do tego, że ludzie, którzy ich oglądają, uczą się słabej muzyki" - wskazał.
Choć do startu nowej edycji "Must Be The Music" pozostało jeszcze sporo czasu, w mediach zaczęły krążyć plotki o rzekomych konfliktach wśród sędziów. Iskrzyć miało ponoć szczególnie między Miuoshem i Sebastianem Karpielem-Bułecką. Pierwszy z artystów postanowił jednak szybko zdementować te doniesienia na łamach portalu Jastrząb Post.
"(...) Dawid [Kwiatkowski] mi to [artykuł na ten temat - przyp. red.] wysłał i umieraliśmy ze śmiechu z tej informacji. Nic takiego nigdy nie miało miejsca. Mi z Sebastianem, szczerze powiedziawszy, jest najbliżej w tym jury. My się lubimy i mamy podobny gust muzyczny. Akurat z nim się nie starłem ani razu za tym stołem. Jest totalnie odwrotnie" - zapewnił.
ZOBACZ TEŻ:
Ekipa nowego "Must Be the Music" na sekretnym spotkaniu. Oto kto się pojawił
Sebastian Karpiel Bułecka jurorem muzycznego programu. To już oficjalne
Miuosh niespodziewanie reaguje na krytykę swojego projektu. "Poczułem się dumny"