Nie do wiary, jak Steczkowska zareagowała na werdykt. Wyjawił to za nią, wszystko jasne
Udział Justyny Steczkowskiej w tegorocznej Eurowizji dał jej rodakom nadzieję na przełamanie impasu i zajęcie w końcu wysokiego miejsca w konkursie. Niestety ostatecznie artystka wylądowała na dość dalekim, bo 14. miejscu. Przez cały czas mogła jednak liczyć na ogromne wsparcie publiczności. A mimo to tuż po usłyszeniu werdyktu to właśnie o jej reakcję martwiła się najbardziej. Nie do wiary, co od razu powiedziała.
Przez ostatnich kilka miesięcy balonik wokół tegorocznej Eurowizji był intensywnie pompowany przez rodzime media. Pomagała w tym sama Justyna Steczkowska, która na bieżąco relacjonowała przygotowania do występu, udzielała mnóstwa wywiadów i pokazywała się w sieci z innymi reprezentantami. Polska - po dość słabych kandydaturach w minionych latach - po raz kolejny poczuła, że tym razem może zajść naprawdę daleko w rywalizacji.
"Mam nadzieję, że nie będzie wstydu i będziemy chociaż w pierwszej dziesiątce, i będziemy mogli być z tego dumni. Może będziemy nawet w piątce, nawet w trójce, kto to wie?" - mówiła jeszcze w lutym na konferencji prasowej.
Oficjalne przewidywania nastrajały jednak mniej optymistycznie. Tuż po pierwszym półfinale Steczkowska plasowała się na 20. miejscu, a przed finałem - dwa oczka wyżej. I choć ona oraz jej zespół dali z siebie wszystko, prezentując efektowne show na naprawdę wysokim poziomie muzyczno-choreograficznym, ostatecznie musieli pogodzić się z przegraną. Nasz kraj zakończył bowiem ów przegląd na 14. pozycji (ale gdyby brać pod uwagę tylko głosy widzów, byłoby ona znacznie wyższa, bo siódma).
Teraz wydało się, jak 52-latka zareagowała na ów werdykt. Padły gorzkie słowa...
Można się domyślać, że taki wynik musiał być dla piosenkarki rozczarowujący, nawet jeśli wielokrotnie mówiła ona wcześniej, że bardzo docenia samą możliwość wzięcia udziału w przeglądzie i traktuje go przede wszystkim jako cenne doświadczenie i wspaniałą przygodę. Teraz wyszło na jaw, jak na gorąco zareagowała po ogłoszeniu pełnej punktacji. Nie do wiary, co najbardziej ją martwiło.
"Justyna chyba nawet to na livie u siebie mówiła, że zastanawiała się, 'jak ja teraz wrócę do kraju'. Ja podszedłem do Justyny i mówię: 'Justyna, to jest świetny wynik, siódme miejsce wśród publiczności na 37 krajów - no hello, w ogóle nie ma się czym martwić'. I naprawdę to wsparcie od państwa, które płynie też od mediów, jest niesamowite i myślę, że wszyscy tutaj jesteśmy jedną wielką rodziną, która stoi murem za Justyną, a że jurorzy nas tak pominęli, bo chyba tak to trzeba określić... Nawet nie wiem, co o tym powiedzieć" - zdradził w rozmowie ze Światem Gwiazd Grzegorz Dobek, dziennikarz, który bezpośrednio relacjonował konkurs.
On sam, choć uważa, że to finalnie znakomity rezultat, nie rozumie, dlaczego występ Steczkowskiej oceniono tak nisko.
"14 miejsce na 37 krajów w konkursie, podkreślmy to, gdzie jest tyle różnych czynników, gdzie są i jurorzy, i publiczność, (...) to jest świetny wynik i ja nie wiem, co by można zrobić lepiej w kontekście występu Justyny. Nie mam pojęcia, bo uważam, że to było zrobione na 300 proc., nie na 100" - stwierdził.
Steczkowska zupełnie niepotrzebnie martwiła się o reakcje fanów; ci od razu po występie okazali jej swoje wsparcie. Na temat show wypowiedziało się też mnóstwo znanych osób, które zgodziły się, że był to wspaniały pokaz, którego absolutnie nie można się wstydzić. Wszyscy zachwycali się znakomitą formą Justyny i jej potężnym głosem. Nikt nie miał wątpliwości, że odniosła ogromny sukces.
A już wkrótce polscy widzowie będą mieli okazję zobaczyć ją na żywo. Na kilka dni przed startem wydarzenia ogłoszono bowiem, że artystka pojawi się w sopockiej Operze Leśnej na Polsat Hit Festiwalu, który odbędzie się w dniach 23-25 maja.
Już w piątek Justyna zaprezentuje piosenkę "Gaja" (sprawdź!) w oprawie eurowizyjnej, z wykorzystaniem tej samej choreografii i przy udziale tych samych tancerzy. Publiczność na miejscu i przed telewizorami będzie mogła się więc poczuć zupełnie jak na międzynarodowym konkursie. Będzie to jej pierwszy występ po powrocie z Bazylei.
Zobacz też:
Steczkowska nie zachwyciła jury. A tak zareagowali zagraniczni widzowie
Ledwie zeszła z eurowizyjnej sceny, a już wróciła na plan. Tak powitano Steczkowską