Nie do wiary, Smolasty znowu to zrobił. Będzie musiał słono zapłacić
Aż trudno uwierzyć w to, co się stało. Dopiero co wszystkie portale rozpisywały się o przerwaniu koncertu przez Smolastego, a w środowisku rozgorzała dyskusja na temat jego zachowania. Teraz artysta ponownie naraził się fanom. Tym razem jednak nawet nie pojawił się na scenie... Szykuje się potężna afera.
Dwa tygodnie temu Smolasty miał zagrać dwa koncerty jednego dnia. Z Częstochowy dotarł do Nysy z dwugodzinnym opóźnieniem, co samo w sobie naraziło na szwank cierpliwość fanów. Ale tego, co wydarzyło się później, chyba nikt się nie spodziewał. W pewnym momencie wokalista przerwał występ i zaczął żalić się na swoje zmęczenie.
Jak można się domyślać, w branży zawrzało. Zgodnie z przyjętym zwyczajem dziennikarze wypytywali o opinię na temat tego oświadczenia każdego, kto tylko chciał zabrać głos. I tak wypowiedzieli się m.in. Norbi, Michał Wiśniewski, Zenek Martyniuk, Ania Wyszkoni czy Mandaryna, natomiast niepytany przez nikogo Kuba Wojewódzki sam wspomniał o zdarzeniu w swoim felietonie.
Pomimo tego, że tydzień temu skruszony Smolasty wydał oświadczenie i wziął odpowiedzialność za swoje zachowanie, wygląda na to, że nie wyciągnął z tej sytuacji żadnej lekcji. Świadczą o tym najnowsze doniesienia wprost z Konstantynowa Łódzkiego, w którym miał wystąpić w sobotę, 7 września. No właśnie, miał - do występu bowiem ostatecznie nie doszło.
Norbert Smoliński był główną gwiazdą wieczoru na Święcie Miasta. Przed nim publiczność rozgrzali Oskar Cyms oraz Sylwia Grzeszczak. Kiedy przyszła kolej na 29-latka, niespodziewanie do widowni zwrócili się dwaj organizatorzy. Wideo nakręcone zapewne przez jednego z uczestników imprezy już obiegło sieć.
"Mamy smutną wiadomość. Dosłownie 15 minut temu otrzymałem telefon od menedżera i bookera Smolastego. Z wielkim szacunkiem chcielibyśmy was przeprosić za człowieka, który miał tutaj przed wami wystąpić, ale Smolasty się tutaj nie pojawi, więc sorry. Mimo że wczoraj dał koncert w innym mieście. Dowiedzieliśmy się 10 minut temu. Wczoraj zagrał w Bydgoszczy, a dzisiaj nie pojawi się w Konstantynowie. (...) Smoła, jeśli to zobaczysz, naprawdę bardzo ci dziękujemy. To proszę państwa świadczy o braku profesjonalizmu i braku szacunku do widowni. Jest nam bardzo przykro, że musimy w ten sposób zakończyć obchody urodzin" - oznajmili panowie.
Co zrozumiałe, wśród widowni dało się słyszeć i ironiczne śmiechy, i pomruk zawodu oraz oburzenia. Niechęć fanów to niejedyne konsekwencje, jakie mogą spotkać artystę za takie zachowanie. Jak informuje serwis EpaInfo, w umowie widnieje zapis, według którego Smolasty będzie musiał zapłacić 50 tys. złotych kary za niewywiązanie się z ustaleń. Jak do tej pory celebryta nie odniósł się do sprawy.
Złośliwi mogliby powiedzieć, że harmonogram koncertów Smolastego to raczej spis dat, w których wokalista właśnie nie pojawi się na scenie. Spoglądając na wykaz, nietrudno dostrzec, że na przyszłą sobotę, 14 września artysta znów ma zaplanowane dwa performance'y: na dniach miasta w Niemczy i Środzie Śląskiej, miastach oddalonych od siebie o ok. godzinę drogi samochodem. Nie brakuje też show dawanych dzień po dniu w połowie listopada i to za granicą, bo w Hamburgu i Frankfurcie. Coś nam mówi, że szykują się kolejne problemy...
Zobacz też:
Romantyczne sceny na koncercie Smolastego. I to, z kim
Dopiero co chwalił się luksusowym autem, a tu takie wieści. Smolasty miał wypadek
Smolasty przestał to ukrywać. Prawda o jego relacji z Dodą wywołała wielkie poruszenie