Nie żyje 28-krotny triumfator Grammy. To on stał za sukcesem Jacksona
Ten dzień zapamiętają wszyscy. Nie żyje Quincy Jones. Legendarny producent, który współtworzył największe na świecie przeboje muzyki przełomu XX i XXI w. To on stał za sukcesem Michaela Jacksona. Zmarł w wieku 91 lat, pozostawiając po sobie spuściznę, jaką większość muzyków nigdy nie będzie mogła się pochwalić.
Od wielu dekad najważniejszymi nagrodami muzycznymi na świecie pozostają statuetki Grammy. On zdobył je aż 28 razy. Wielu uznaje go za najlepszego producenta muzycznego wszech czasów. Nie żyje Quincy Jones. Człowiek-legenda przemysłu muzycznego odszedł w wieku 91 lat w swoim domu w Bel Air. O jego śmierci poinformował rzecznik prasowy.
"Quincy Jones zmarł w niedzielę 3 listopada w swym domu w Bel Air (Los Angeles). W ostatnich chwilach towarzyszyli mu najbliżsi" - przekazał Arnold Robinson, cytowany przez "The Guardian".
Quincy Jones był jedną z najważniejszych postaci amerykańskiej i światowej sceny muzycznej przełomu XX i XXI w. To właśnie on odpowiadał za produkcję najlepiej sprzedającej się płyty świata "Thriller" Michaela Jacksona. Produkował również debiutancki krążek solowy króla Popu "Off the Wall" oraz przebojowy album "Bad". Można więc powiedzieć, że bez niego Jackson nie osiągnąłby tak wielkiego sukcesu. Jones był zaangażowany w proces twórczy niemal każdego utworu z trzech największych komercyjnych sukcesów wydawniczych króla Popu. Co więcej, Jones pracował też z takimi tuzami jazzu i swingu jak: Frank Sinatra, Ray Charles, Aretha Franklin czy Donna Summer.
Nie dość, że Quincy Jones pracował z Jacksonem, Sinatrą, Charlesem i Franklin, którzy uchodzą za jednych z najlepszych wykonawców wszech czasów, to jeszcze pracował charytatywnie przy ósmym najlepiej sprzedającym się singlu wszech czasów "We Are the World", mającym na celu zebranie pieniędzy na klęskę głodu w Etiopii w latach 1983-1985, w którym zaśpiewały takie legendy jak Bob Dylan, Bruce Springsteen czy Diana Ross.
Talent Quincy'ego Jonesa nie umknął uwadze przedstawicielom najważniejszej muzycznej nagrody świata. W ciągu trwającej ponad 70 lat kariery nominowano go do Grammy aż 80 razy - zdobył 28 statuetek - co plasuje go na 4. miejscu rankingu artystów z największą liczbą nominacji. Na swoim koncie miał też również Oscara i Emmy.
Jones był żonaty trzykrotnie i miał siedmioro dzieci z pięcioma różnymi kobietami. W wieku 14 lat miał wypadek samochodowy, który był dla niego tak traumatycznym wydarzeniem, że nigdy nie nauczył się jeździć autem.
ZOBACZ TEŻ:
Smutne wieści ze świata amerykańskiego kina. Odeszła współtwórczyni znanego serialu
Mija rok od śmierci Cezarego Olszewskiego. Zwycięzca "TzG" odszedł niespodziewanie
Nie żyje wokalista One Direction. Szokujące doniesienia w sprawie okoliczności śmierci 31-latka