Niespodziewane wieści ws. Meghan i Harry'ego. Gwiazda Hollywood wszystko wyjawiła
Meghan Markle i książę Harry nie cieszą się dobrą opinią wśród swoich pracowników czy sąsiadów. Na tle ulubieńców opinii publicznej, księżnej Kate i księcia Williama, para wypada raczej dość blado. Na przekór doniesieniom medialnym w ich obronie postanowiła stanąć gwiazda kina, Sharon Stone. Nie do wiary, co wyjawiła.
O tym, że Meghan Markle i książę Harry nie są najłatwiejsi w obejściu, mówi się od dawna. Nie bez powodu ze współpracy z nimi w krótkim czasie zrezygnowało aż 18 osób.
"(...) Są trudni, stawiają nierealistyczne wymagania i ciężko się z nimi pracuje" - oceniło kilka miesięcy temu źródło portalu Closer Online.
Wcześniej, jeszcze w pałacu Buckingham, Amerykankę oskarżano o zastraszanie personelu, ale wyniki dochodzenia w tej sprawie pozostały utajnione. Temat ten powraca jednak jak bumerang.
"To było naprawdę, naprawdę, naprawdę okropne (...). Ona wiecznie gra ze wszystkimi w warcaby - żeby nie powiedzieć w szachy - ale jest też bardzo świadoma tego, kto jest po jej stronie (...). Chodzi o obgadywanie za plecami. Chodzi o podkopywanie twojego poczucia własnej wartości" - przekazał niedawno anonimowy informator "Vanity Fair".
Najnowsze doniesienia, pochodzące w dodatku ze strony uznanej aktorki, prezentują ich w nieco lepszym świetle.
Swego czasu na nowych sąsiadów narzekali też mieszkańcy kalifornijskiego Montecito. Męczył ich nie tylko rozgłos, jaki niesie za sobą obecność royalsów, ale i ich zupełny brak zaangażowania w sprawy lokalne. Niespodziewanie w obronie małżonków stanęła Sharon Stone.
"Są częścią naszej społeczności, stali się [jej] hojną, troskliwą, uczestniczącą częścią" - wyjawiła w rozmowie z magazynem "Hello" w odpowiedzi na krzywdzące informacje przekazane przez wyżej wspomniany tytuł.
Chodziło zapewne o wydarzenia rozgrywające się w ostatnim czasie w Los Angeles. Para książęca apel do mieszkańców miasta, aby wyciągnęli pomocną dłoń do osób, które straciły całe dobytki w wyniku pożarów. Sami udostępnili swoją wartą 29 mln dolarów posiadłość (co prawda jedynie przyjaciołom i dobrym znajomym), zorganizowali zbiórkę pieniężną i ogłosili nabór wolontariuszy do pomocy. Wkrótce później do sieci trafiły zdjęcia udowadniające, że Meghan i Harry osobiście angażują się w pomoc na miejscu.
Gwiazda Hollywood podzieliła się nawet osobistą anegdotką związaną z byłymi członkami brytyjskiego dworu. Choć nie dotyczyła ona jej bezpośrednio, to być może wskazuje, że nie są oni wcale tacy źli, na jakich wyglądają - albo na jakich kreują ich zagraniczne media.
"Moja przyjaciółka powiedziała, że siedziała w swoim samochodzie, a oni przejechali na rowerach przez ulicę i pomachali do niej, gdy stała na czerwonym świetle" - powołała się na przypadkowe spotkanie na ulicy.
Fakt, że małżonkowie byli akurat w trakcie przejażdżki pozostaje w zgodzie z obserwacjami sąsiadów. Jeszcze niedawno twierdzili bowiem, że to jedna z ulubionych i najczęstszych aktywności Harry'ego, na której może go przyłapać publicznie.
Zobacz też:
Meghan i Harry chcieli zabłysnąć, wyszło jak zawsze. Małżonkowie upokorzeni w Stanach Zjednoczonych
Harry i Meghan nie chcą wyciągnąć ręki do royalsów? Ich reakcja na urodziny Kate mówi wszystko