Niespodziewanie Olga Bołądź wyznała ws. trudnej przeszłości. "Popłakałam się i wyszłam"
Znane osoby często płacą wysoką cenę za popularność. Olga Bołądź nie jest w tej kwestii wyjątkiem. W najnowszym wywiadzie wróciła pamięcią do początków swojej kariery i wyznała, jak reagowała wówczas na krytykę. Nie do wiary, dzięki czyim słowom zdecydowała się nie rezygnować z zawodu.
Olga Bołądź nie wychowywała się w artystycznej rodzinie, a mimo to postanowiła podjąć studia aktorskie. Krakowską PWST ukończyła w 2007 roku i już wtedy mogła się pochwalić kilkoma mniejszymi filmowymi rolami na koncie.
Na etapie nauki spędziła pół roku na stypendium w Barcelonie, gdzie grała po hiszpańsku. Później kształciła się również w słynnej Stella Adler Academy of Acting and Theatre w Los Angeles. Ale to wyjazd do Hiszpanii był dla niej przełomowy.
"Ja co prawda w ogóle nie znalazłam języka hiszpańskiego, ale dokumenty złożyłam. I się dostałam. Wyjechałam na pół roku i to była jedna z ważniejszych decyzji w moim życiu zawodowym, bo uświadomiłam sobie, że Kraków to nie koniec świata. Byłam na warsztatach ruchu, gdzie została uruchomiona zupełnie inna moja fizyczność. Dowiedziałam się, że można przeżywać, udawać tak, żeby to wszystko wydobywało się z mojego ciała" - przyznała dla "Dobrego tygodnia".
Dzisiaj 41-latka ma w swoim portfolio niemal 60 ekranowych postaci. Rozpoznawalność przyniosły jej seriale, m.in. "Hotel 52". I chociaż ostatecznie kariera gwiazdy rozwinęła się w dobrym kierunku, początki wcale nie były łatwe...
W najnowszym wywiadzie Bołądź przyznała, że niewiele brakło, a zrezygnowałaby z grania. Wszystko przez przykre komentarze, które przeczytała o sobie niegdyś w sieci. Obecnie Olga w odpowiedzi na niekonstruktywną krytykę odpowiada już zapewne tylko wzruszeniem ramion, wtedy jednak wywarła ona na niej duże, oczywiście negatywne wrażenie.
"Zrobiłam pierwszy serial i wyjechałam na Biennale Sztuki do Wenecji. Weszłam do kawiarenki internetowej i otworzyłam artykuł o filmie. Były zdjęcia z planu i komentarze - że jestem strasznie brzydka, że wyglądam jak facet i że na pewno zrobiłam karierę przez łóżko. Popłakałam się i wyszłam (...). Po 24 godzinach stwierdziłam: albo ja będę w tym zawodzie, albo to mnie zniszczy" - wyznała w programie "Magda gotuje internet" prowadzonym przez Magdę Gessler.
Drogowskazem na dalszych etapach ścieżki zawodowej były dla niej słowa starszej koleżanki po fachu.
"Anna Dymna zawsze mówiła, i to uwielbiam cytować, że aktorka musi mieć skórę słonia, a wrażliwość księżniczki albo motyla" - skwitowała.
Trudno się z tym nie zgodzić...
Zobacz też:
Bołądź nie wiedziała, że jest od niej młodszy. Wypominają im różnicę wieku
Wielka radość w domu Olgi Bołądź. Kto by pomyślał, że to już